poniedziałek, 27 maja 2013

"Życie Pi" Yann Martel



"Życie Pi" wszędzie tam gdzie się nie pojawi robi wokół siebie mnóstwo zamieszania. W 2002 roku zwieńczeniem jego sukcesu w literackim świecie była Nagroda Bookera. W 2012 roku Ang Lee przeniósł na ekrany to co dla wielu wydawało się niemożliwe do sfilmowania. Reżyser zrobił to w tak wielkim stylu, że "Życie Pi" okrzyknięto "wizualnym arcydziełem" i uznano za jeden z najlepszych filmów roku. W styczniu mogłam powiedzieć wiele komplementów pod adresem Anga Lee, lecz dopiero teraz po przeczytaniu książki wiem, że prawdziwe słowa uznania należą się autorowi powieści.

piątek, 17 maja 2013

"Transamerica" 2005

"Transamerica", dramat, 2005 r.
reż. Duncan Tucker


Na drodze do bycia kobietą

"Transamerica" to film o przełomowym momencie w życiu pewnego transseksualisty, który na tydzień przed operacją zmiany płci dowiaduje się, że ma syna. Zaskakującym krokiem w filmie było obsadzenie w głównej roli kobiety (nie mężczyzny przebranego w damskie łaszki). Kto przyjął taką niewdzięczną rolę? Otóż, Felicity Huffman, znana najlepiej z serialu "Gotowe na wszystko". Oprócz niskiego głosu aktorka nie wydaje się zbytnio predysponowana do roli transseksualisty. Ale uwierzcie mi, efekt jest rewelacyjny!

czwartek, 9 maja 2013

"Dom z piasku i mgły" 2003


Zadie Smith w swojej książce "Białe zęby" pisała, że "nic co zdarza się na zagrabionej ziemi nie może skończyć się szczęśliwie". Do podobnych wniosków można dojść po filmie "Dom z piasku i mgły". Nie można zbudować szczęścia nie nieszczęściu innych. I jeszcze jedna gorzka refleksja: w życiu można być pewnym tylko podatków i śmierci.

niedziela, 5 maja 2013

"Podróżnik WC" Wojciech Cejrowski



Na literaturę podróżniczą zawsze patrzę okiem tak samo łaskawym jak i wybrednym. Mam także skłonność do odkładania książek tego gatunku "na potem"; i tak na mojej liście życzeń uplasowali się Bill Bryson, Bruce Chatwin oraz Paul Theroux. Sugerując się recenzjami doszłam do wniosku, że nuda by mi nie groziła w ich literackim towarzystwie. Niemniej jednak mam również skłonność do odkładania książek podróżniczych zaledwie po kilkunastu stronach; publikacje Beaty Pawlikowskiej są chyba do tego stworzone. Porzucić w połowie i zapomnieć na dobre. Wojciech Cejrowski również poszedłby w odstawkę gdyby nie spełnił moich oczekiwań.