© Rue des archives/ SPPS |
Truman Capote, który spędził część dzieciństwa - nomen omen - w Monroeville (Pensylwania) był dwa lata starszy i około 10 centymetrów niższy od Marilyn. W połowie lat 50. widywano ich razem w nowojorskich klubach gdzie na parkiecie Marilyn tańczyła z nim na boso by nie przewyższać go o głowę. Choć to nie ona była pierwowzorem postaci Holly Golightly z "Śniadania u Tiffany'ego", to ją pisarz widział jako odtwórczynię głównej roli. W istocie już wcześniej podczas inscenizacji w Actors Studio Marilyn wcielała się w postać Holly.
Oto jak Truman Capote w rozmowie z Lawrencem Grobelem wspomina Marilyn Monroe (poniższy fragment pochodzi z książki "Truman Capote. Rozmowy", wyd. Axis Mundi, 2014 r.).
"Truman Capote: Montgomery
Clift bardzo przypominał mi Marilyn Monroe. Marilyn zawsze mawiała:
"Jednym człowiek, o którym wiem, że życie traktuje go gorzej niż mnie,
jest Monty Clift". To zabawne, bo oboje mieli mniej więcej ten sam
problem.
Lawrence Grobel: Napisałeś dwa kawałki o Marilyn; jeden został wydany w "Psy
szczekają", a drugi w "Muzyce dla Kameleonów". Pierwszy rozpoczynasz
słowami: "Monroe? Doprawdy, po prostu flądra...". Naprawdę taka była?
TC:
Och, nie. To to, co ona sądziła, że o niej myślę. Nie, ja ją uwielbiałem.
Uważam, że była fantastyczna. Jej śmierć naprawdę mną wstrząsnęła. Byłem wtedy
w małym miasteczku w Hiszpanii i zobaczyłem nagłówek w hiszpańskiej gazecie.
Nie mogłem uwierzyć. Chociaż, z tego co wiem na pewno, w trakcie naszej znajomości
próbowała odebrać sobie życie ze cztery albo pięć razy. A znałem ją od jej
pierwszego filmu - a przynajmniej pierwszego, w którym miała mówioną rolę -
"Asfaltowej dżungli". Reżyserował to John Huston i dzięki niemu ją spotkałem.
LG:
Czy kiedykolwiek napisałeś coś na temat jej wcześniejszych prób samobójczych?
TC:
Nie. Nakreśliłem jej portret w "Muzyce dla kameleonów", ale w tamto nie
wchodziłem.
LG:
Czy wiedziała, że pewnego dnia możesz o niej napisać?
TC:
Ja sam też tego nie wiedziałem. To wszystko zapiski w moim dzienniku. Cały ten
kawałek pochodzi z mojej dziennika.
LG:
Kończysz go pytaniem: "Dlaczego życie musi być tak kurewsko wredne?".
Czy to twoja opinia na temat życia w ogóle?
TC:
Miałem na myśli jej życie...oraz pewne momenty mojego życia, tak. Choć ogólnie
rzecz biorąc tak nie myślę. To jest pytanie, które zadaję Marilyn, kiedy jak
zjawa pojawia się na końcu tego opowiadania. Rozmawiam z duchem.
LG:
Dlaczego, według ciebie, Norman Mailer jest tak silnie zafascynowany Monroe?
TC:
Bo jej nie znał.
LG:
A co powiesz o jego książce o Marilyn Monroe?
TC:
Och, to było tak żenujące, że nie warto o tym wspominać. Ja mam przynajmniej tę
odrobinę przyzwoitości, żeby zignorować to, co jest w oczywisty sposób
kretyńskiej. Norman siada, żeby rzekomo napisać niewielką książeczkę, a w końcu
okazuje się napisał "Przeminęło z wiatrem" o kimś kogo nigdy nie znał. Marilyn
była moją bardzo dobrą przyjaciółką, napisałem na jej temat naprawdę znakomite
opowiadanko "Piękne dziecko". On nigdy nawet nie spotkał Marilyn. Namówił
go na to ten sam facet [Lawrence Schiller], który namówił go na "Pieśń kata".
Mogę zrozumieć, że Norman potrzebuje pieniędzy* (...)".
*W wywiadzie telewizyjnym przeprowadzonym krótko po wydaniu
swojej książki "Marilyn", Norman Mailer faktycznie powiedział, że o
jej napisaniu przesądziły kłopoty finansowe - z rozbrajającą szczerością
przyznał wtedy, że "bardzo potrzebował pieniędzy". A jak wiadomo
najlepiej sprzedaje się sensacja - tak więc Mailer puścił wodze fantazji m.in. pomówiając Roberta Kennedy'ego o śmierć Monroe. Prywatna opinia Mailera na
tę sprawę była jednak zupełnie inna - sądził, że było to przypadkowe
samobójstwo.
Jestem świeżo po lekturze, której fragment przytaczasz, trochę poszperałam na temat Capote'go, zobaczyłam też film "Capote". Szkoda, że nie udało się mu zrealizować nowej wersji "Śniadania u Tiffany'ego" z Jude Foster...
OdpowiedzUsuńJa sobie kupiłam po tej lekturze w końcu "Z zimną krwią". Nie wiedziałam, że miała być nowa wersja "Sniadania", ale przyznam, że żadna ze mnie fanka tego filmu i w zasadzie nic nie jest mnie w stanie do niego przekonać.
UsuńJa lubię "Śniadanie u Tiffany'ego", uważam że Audrey Hepburn w roli Holly jest bezbłędna. Ale mimo to chętnie bym zobaczył wersję alternatywną z udziałem Marilyn ;)
OdpowiedzUsuńTruman Capote napisał scenariusz do "Beat the Devil" Johna Hustona, niestety jest to jeden ze słabszych filmów tego reżysera.