niedziela, 18 maja 2014

Sylvia Plath & Ted Hughes, ze wskazaniem na niego

 O książce Janet Malcolm "Milcząca kobieta"

Tytuł, a właściwie podtytuł książki zwiastujący sportretowanie wspólnego życia Sylvii Plath i Teda Hughesa jest mylący. W rzeczywistości publikacja ta stanowi głos w sprawie nagonki i gęstej atmosfery jaka wytworzyła wokół Teda Hughesa w związku z samobójczą śmiercią żony. To właśnie od tego momentu Hughes znalazł się pod stałym obstrzałem publicystów, biografów oraz sympatyków Sylvii. Można śmiało stwierdzić, że to wydarzenie położyło się cieniem na resztę jego życia. Kolejna tragedia w życiu Hughesa - samobójstwo jego kolejnej partnerki, która zagazowała się wraz z ich 4-letnią córeczką - podsyciła tylko niechęć do jego osoby.



Spadkobierca

Ponieważ Sylvia Plath nie zostawiła testamentu to za prawnego spadkobiercę uznano jej męża (bez względu na to, że para była w separacji od kilku miesięcy, a on mieszkał już z inną kobietą). To krzywdzące i upokarzające dla Sylvii by jej dorobek literacki powędrował w ręce mężczyzny, który ją opuścił. Wkrótce okazało się, że Ted cenił tylko poezję żony, uznając za produkt uboczny pozostałe jej utwory (tj. "Szklany klosz", opowiadania, zapiski własne). To jednak nie przeszkodziło mu je wydać. O publikacji "Szklanego klosza" w USA zadecydowały kłopoty finansowe i chęć zakupu przez niego nowego domu. Wtedy to napisał do matki Plath, że "zamierza spieniężyć wszystko co możliwe". W odpowiedzi na to posunięcie Aurelia, która podobno nienawidziła powieści córki wydała "Listy do domu" (na co również musiała otrzymać zgodę Hughesa).


Cenzor

W spadku Hughes otrzymał również szerokie możliwości ingerencji w teksty Plath. Najbardziej na tym procederze ucierpiały "Dzienniki". Ostatni zeszyt z jej prywatnymi zapiskami został zniszczony (podobno przez wzgląd na dzieci), a jeszcze inny rzekomo się zgubił. Chyba lepiej by Hughes zostawił tą wiedzę dla siebie, bo nie brzmi to zbyt przekonująco. Do dziś pewnie wielu nie może odżałować, że to co stanowiło klucz do życia i śmierci Sylvii zostało potraktowane tak obcesowo. Poza tym Hughes rościł sobie prawo do jedynej prawidłowej interpretacji poezji żony, burząc się tym samym na odmienne punkty widzenia.

Wróg publiczny

Taktyka, która obrał Hughes wobec ataków na jego osobę była zaskakująca. Milczenie i usunięcie z pola widzenia mediów. Opiekunem spuścizny literackiej zmarłej żony uczynił swoją siostrę, Olwyn, która chroniła interesy nie tyle Sylvii, co brata. Ted Hughes zaczął przemawiać wyłącznie jej głosem bądź pozwalał sobie na listowną wymianę zdań. To Olwyn trzymała w ryzach biografów, którzy zbytnio zapędzili w swoich domysłach. Kartą przetargową okazała się zgoda na wykorzystanie cytatów z Plath, tak niezbędnych w publikacjach dotyczących jej osoby. Jeśli autor był nieprzychylny Hughesowi to mógł zapomnieć o przytaczaniu słów bądź fragmentów wierszy swojej bohaterki. Jednak na jedną rzecz Hughes nie miał wpływu - musiał pogodzić się z myślą, że na zawsze pozostanie częścią życia Sylvii. Bardzo newralgiczną częścią.


Jak można się przekonać, autorka "Milczącej kobiety" zgodę na cytowanie Plath otrzymała i skrzętnie to wykorzystuje. W rezultacie książka jest ciekawym komentarzem na temat twórczości Amerykanki. Liczne odwołania do dzienników, listów, wierszy pozwalają na głębsze zrozumienie przesłanek Plath. Poza tym autorka chętnie dzieli się analizami, reakcjami na utwory, ich cechami charakterystycznymi czy okolicznościami ich powstania. Malcolm zwraca też uwagę, że w tym pozostawionym dorobku słychać "rozmaite głosy, jakimi mówiła ta nieżyjąca dziewczyna - głosy pochodzące z jej dziennika, z jej listów, ze "Szklanego klosza", z opowiadań, wczesnych wierszy, z tomiku "Ariel".

A skupiając się ściśle na książce "Milcząca kobieta" to w mojej ocenie nie jest ona zła, lecz zupełnie różna od moich oczekiwań. To publikacja skupiająca się na kulisach literatury biograficznej, zwłaszcza na takich jej aspektach jak obiektywizm (a raczej stronniczość) czy wreszcie swego rodzaju moralność towarzysząca pracy biografa. Oczywiście wszystko to głównie przez pryzmat kilku biografii o Sylvii Plath. Tyle tylko, że żaden z przytoczonych tytułów nie mówi zbyt wiele polskiemu czytelnikowi, bo nigdy nie doczekały się tłumaczenia. Sądzę więc, że osoby z szerszą wiedzą o życiu/twórczości Sylvii najlepiej odnajdą się w tekście zaproponowanym przez Malcolm. Pozostali mogą się czuć trochę zagubieni i zdziwieni kierunkiem w jakim zmierza autorka. Jako ciekawostka czy dodatek książka spełnia swoją funkcję, ale niekoniecznie jako źródło wiedzy o życiu Plath czy Plath & Hughes. 

__________________________________________________________
"Milcząca kobieta", Janet Malcolm, wyd. Zysk i s-ka, 190 stron, 1994 r.
oryg. "The silent woman. Sylvia Plath & Ted Hughes"

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...