piątek, 11 października 2013

"Mój ojciec Romulus" Raimond Gaita

Raimond Gaita jest cichym spadkobiercą słów, czynów i przedziwnych losów swoich przodków. Stał się on również ich kronikarzem z chwilą napisania biograficznej książki "Mój ojciec Romulus". Gaita czyniąc swego ojca głównym bohaterem powieści w piękny sposób okazał mu szacunek oraz wdzięczność. I dobrze zrobił ponieważ Romulus był nie tylko wyjątkowym rodzicem, ale też człowiekiem. Poza tym patrząc na losy tej rodziny przekonujemy się, że można zachować najważniejsze wartości i godność nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. 

Romulus spędził większość swojego życia na australijskiej prowincji gdzie osiedlił się we wczesnych latach 50. wraz z małżonką i synkiem. Jak wielu wówczas zostawili za sobą powojenną Europę i wszystko co znali po to by udać się na drugi koniec świata. Decyzja o wybraniu Australii po części wynikała z faktu, że jej klimat miał służyć chorej na astmę matce Raimonda. "Dzień przed wyjazdem ojciec poprosił pewną kobietę, by powróżyła mu z kart. Jej przepowiednia niepokoiła go potem przez całe życie i często do niej wracał. Kobieta powiedziała mu, że czeka go podróż przez wielką wodę, a u jej kresu straci żonę i przytłoczy go wielkie cierpienie". Romulus i jego rodzina są kolejnymi z całej rzeszy imigrantów u których jałowa, australijska ziemia potęgowała nostalgię za odległą ojczyzną i wzmagała poczucie wyobcowania. Niemniej jednak to dopiero wstęp do przyszłych zdarzeń.

Każdy rozdział coraz wyraźniej przybliża nam sylwetkę Romulusa. Mądrość tego prostego człowieka o wielkim, szczodrym sercu ujawniała się na wiele sposobów – w poszanowaniu innych, współczuciu czy twardych zasadach moralnych. Konieczność radzenia sobie z tragicznymi losami bliskich okazała się kolejnym sprawdzianem tej postawy. W końcu zły los i choroba, której Romulus najbardziej się obawiał dotknęła również jego. Trudno nie ulec wrażeniu, że ludzi tych jawnie prześladowało jakieś fatum. Nie oznacza to jednak, że w życiu Romulusa zabrakło miejsca na szczęście; to widoczne było w zawieranych na całe życie przyjaźniach, w radości z pracy własnych rąk oraz w głębokiej więzi łączącej ojca z synem.

W tej powieści nie uświadczymy sentymentalnych tonów, gloryfikowania kogokolwiek ani zbędnych słów. Zamiast tego mamy skromnego, ale inspirującego bohatera, obraz ciężkiej pracy oraz brutalną rzeczywistość. Książka jednak nie zostawi nas bez pokrzepiającej myśli. Czas pokazał jak stabilne oparcie miał syn w ojcu. To dzięki wzajemnej miłości mogli oni odważnie i wytrwale stawiać czoła przeszkodom, które na ich drodze rzucało przeznaczenie. W przyszłości Raimond zostanie cenionym filozofem (oraz autorem tejże właśnie niezwykłej książki). I zapewne nie będzie przesadą twierdzenie, że niemal wszystko zawdzięcza ojcu.

__________________________________________________________
"Mój ojciec Romulus", Raimond Gaita, wyd. Czarne, 160 stron, 2013 r. 
oryg. "Romulus, my father" 

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...