poniedziałek, 2 marca 2015

Rudy to kolor skrytobójców?

Kadr z filmu "Infiltracja",
na drugim planie młody Colin Sullivan, zdecydowanie nie taki rudy jak sądziłam.


Czy to zamierzony efekt czy tylko przypadek, że w rolach ludzi o szemranej reputacji obsadzani są rudowłosi aktorzy? Mam tu na myśli głównie seriale, gdyż właśnie na ich podstawie poczyniłam taką obserwację. Wprawdzie to niewielka część całości, ale wystarczająco duża by się jej bliżej przyjrzeć. Może nawet nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie stereotypy, którymi konsekwentnie obarczani są rudowłosi. Czy wiecie, że przyjęło się uważać, że Judasz był rudy? I cóż z tego, że nie ma na to żadnych dowodów. I tak zła sława rudych w stanie nienaruszonym przetrwała do dnia dzisiejszego. Czy współczesna filmografia nie utrwala czasem tego stereotypu? Czy może w rolach zdrajców, morderców, dwulicowców najlepiej wypadają po prostu rudzielcy?


Dexter Morgan ("Dexter")

Michael C. Hall jako Dexter

Pełen wdzięku i tajemnic tytułowy bohater serialu w którym występuje niejako w podwójnej roli. W dzień stateczny pracownik laboratorium policyjnego w Miami, a po godzinach seryjny morderca. Dopiero na tym polu osiąga prawdziwe sukcesy. Winą za taki stan rzeczy obarcza "mrocznego pasażera" uosabiającego mroczną (i żądną krwi) stronę jego natury. Na swoje usprawiedliwienie Dexter ma też fakt, że zajmuje się eliminacją wyłącznie różnego pokroju degeneratów, recydywistów i zbrodniarzy. Zatem to morderca z zasadami oraz ze starannie opracowanym planem działania, który sprawia, że praktycznie jest bezkarny. Bez problemu funkcjonuje w społeczeństwie, ma rodzinę i z powodzeniem mógłby uchodzić za najmilszego faceta w Miami. To wystarczy by widz wybaczył mu jego własne grzechy. W najgorszym wypadku będzie tylko niejednoznacznym moralnie bohaterem, ale znacznie częściej postrzegany jest po prostu jako sympatyczny morderca. W dodatku lawirowanie pomiędzy prawem a bezprawiem w jego wykonaniu wypada wyjątkowo zręcznie i ujmująco, przy okazji dostarczając sporych emocji. Dlatego chcąc nie chcąc kibicujemy mu w jego poczynaniach, przymykając oko na jego zbrodnie.


Nicholas Brody ("Homeland")

Z racji tego, że tożsamość Brody'ego nie od razu zostaje ujawniona w pierwszej kolejności uprzedzam o spoilerach w tekście (jeśli ktoś nie widział jeszcze tego świetnego serialu!).

Damian Lewis jako Nicholas Brody

Zdrajca aspirujący na terrorystę. Wodzący za nos zarówno widzów jak i całe CIA. Brody po ośmiu latach spędzonych w niewoli u Al-Kaidy zostaje uwolniony i wraca w glorii chwały do ojczyzny. Doskonale przemyślany scenariusz pozwala nam wierzyć, że Brody to bohater wojenny, a podejrzenia agentki Carrie są jedynie jej urojeniami. Mundur, odznaczenia, a później także rozgłos skutecznie przydają wiarygodności naszemu bohaterowi. A jego bolesna przeszłość tj. lata spędzone w niewoli sprawiają, że wszyscy obchodzą z nim jak z jajem. Tymczasem nikt nawet sobie nie wyobraża co naprawdę zaszło w tamtym czasie - terroryści złamali go, skutecznie wpoili swoją ideologię i skłonili by zwrócił się przeciwko własnej ojczyźnie. Brody prowadzi więc podwójną grę - udziela się politycznie jak i działa w siatce terrorystycznej. To on ma być sprawcą bezprecedensowego w historii Ameryki zamachu i przynieść dumę swoim mocodawcom. Brody tak dobrze odgrywa swoją rolę, że jest w stanie oszukać wszystkich, z jednym małym wyjątkiem. To jednak wystarczy żeby jego plan zupełnie się posypał, a on sam zmienił front.


Micheletto ("Rodzina Borgiów")

Sean Harris jako Micheletto

Gdy na ekranie pojawia się Micheletto wtedy już wiadomo co się święci. Na pewno nie zjawi się na próżno - to posłaniec złych wiadomości albo zwiastun niechybnej śmierci. Już jego wygląd nie pozostawia w tej kwestii żadnych wątpliwości, a ruda czupryna jest tylko dopełnieniem złowrogiego wizerunku. Zaniedbany, szpetny Micheletto ma cechy prawdziwego mordercy pozbawionego ludzkich odruchów. W dodatku w swoim fachu nie ma sobie równych - jest specjalistą od zabijania i torturowania za pomocą przemyślnych narzędzi, a wolnym czasie zajmuje się szpiegowaniem. Być może należy to zrzucić na karb brutalnych czasów w których przyszło mu żyć (Micheletto to postać historyczna, ale serial jest tylko luźno oparty na faktach). Przykładowo, Dexter to przy nim niemal grzeczny chłopiec. Ale Micheletto to bohater, który nigdy nie miał budzić sympatii tylko raczej odrazę. Jednak w swej brutalności jest w nim coś zastanawiającego, co może nawet wzbudzić szacunek. A mianowicie pozostaje wierny i lojalny wobec swojego przyjaciela, Cesara Borgii. Znajduje się na jego usługach i dla niego wykonuje wszelką brudną robotę. Oczywiście, wszystko to za przyzwoleniem Watykanu.

 

6 komentarzy:

  1. Billy Bob Thornton w Fargo też był chyba rudy. No przynajmniej rudawy :D

    H'ghar z Gry o Tron też zawodowy morderca i też taki rudawy, ale to jest prawdziwa kopalnia różnej maści zabójców, więc nie wiem, czy się liczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę na słowo, bo nie widziałam. Za to w filmie "Fargo", wyrodny mąż grany przez Williama Macy to szczwany lis, w dodatku prawie rudy :>

      Usuń
  2. Ja jestem rudy. Nie mijasz się prawdą w tych konkluzjach . Gdybyśmy się poznali, na pewno bym Cię zgwałcił i porzucił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by wiele tłumaczyło. I zagalopowałeś się trochę :>

      Usuń
  3. Oczywiście żartuję ( nie porzuciłbym :D))))))

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...