Znajdujemy się w punkcie wyjścia, w Londynie, w łaskawej mekce imigrantów i istnym rondlu narodowościowym, kulturowym i społecznym. Londyn widziany od środka jest jeszcze bardziej skomplikowaną strukturą niż się to wydaje od zewnątrz. Książka Smith to obietnica, że zajrzysz tam gdzie turyści nie zagadają, będziesz włóczyć się po spelunkach i imigranckich dzielnicach. Ale czy to właśnie nie tam tkwi prawdziwe życie? Hinduskie żarcie i knajpy, hinduski kelnerzy i błysk ich białych zębów. Będziesz wtajemniczony w życie tych ludzi - Azjaci, imigranci z Karaibów, świadkowie Jehowi, Arabowie, muzułmanie.
Kto może lepiej zgłębić w życie imigranckich społeczności jak nie jedna z nich? Zadie Smith to córka Jamajki i Anglika – można odnieść wrażenie, że w książce jej alter ego jest Irie; ten sam rok urodzenia, te same korzenie, to samo niesforne afro i ciemna karnacja.
"Białe zęby" to obszerna i złożona pozycja, dlatego też mija się z celem próba opisania jej fabuły. W każdym razie punktem wyjścia są losy dwóch rodzin, jedna "czarno-biała" tj. Jamajka + Anglik oraz "brązowa" tj. małżeństwo z Bangladeszu. To opis życia pierwszego pokolenia imigrantów, którzy zmagają się ze swoją przeszłości i szukają swojej przyszłość w miejscu, które zarówno zachwyca jak i rozczarowuje. Owocem tych małżeństw jest pierwsze pokolenie "Anglików" niekoniecznie z krwi i kości. Autorka po mistrzowsku zgłębia się w psychikę tych, którzy są daleko od swojej ojczyzny i którzy walczą o swoją tożsamość:
"[Samad] wie, czego należy poszukiwać. Zna to poczucie suszy. Odczuwał to pragnienie jakie dręczy człowieka na obcej ziemi – straszne i uporczywe – pragnienie, którego nie można ugasić do końca życia".
Autorka nader zręcznie porusza się w trudnych tematach takich jak problem braku tolerancji czy rasizmu:
"Czasami człowiek chce być inny.
A czasami oddałby własne włosy, żeby upodobnić się do całej reszty".
A czasami oddałby własne włosy, żeby upodobnić się do całej reszty".
Zadie Smith jest jak rajski ptak literatury, jak powiew świeżość! Jestem pełna podziwu i szacunku dla tej młodej pisarki za tak charakterystyczny styl oraz dobry zamysł powieści. Nie można pozbyć się wrażenia, że autorka doskonale wie o czym pisze i jak ma to zrobić.
Jestem również pod dużym wrażeniem jak świetnie skonstruowała swoich bohaterów i fabułę powieści. Zadie pisze po prostu obłędnie - nie dość, że ciekawie to jeszcze dojrzale i inteligentnie. Podejmuje trudne tematy lekkim piórem - choć są poważne, Zadie nie zapomina przyprawić jej odrobiną humoru i ironii. Zadie podobnie jak jeden z bohaterów powieści „Lotu nad kukułczym gniazdem” "wie, że trzeba się śmiać ze wszystkiego co boli, aby zachować równowagę i nie dać się zwariować".
Moja ocena: 5/6
"Białe zęby", wyd. Znak, 528 stron.
data pierwszego wydania 2000 r.
oryg. "White Teeth".
oryg. "White Teeth".
Nagroda dla najlepszego debiutu w 2000r. - Whitbread First Novel Award
Widzę, że "Białe zęby" mogą być rzeczywiście godne przeczytania :) Kiedyś miałam do czynienia z "Łowcą autografów" tej autorki, ale powieść nie za bardzo przypadła mi do gustu...
OdpowiedzUsuńDawno u Ciebie nie byłam, ale widzę, że świetny nagłówek sobie sprawiłaś :)
Pozdrawiam!
Już tyle dobrego słyszałam o tej autorce. Jeśli mnie pamięć nie myli to już chyba drugie wydanie tej książki. Muszę chyba rozejrzeć się za jakąś promocją...Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki mam na liście "do zapoznania się" :)
OdpowiedzUsuńGdy tylko zobaczyłam tę książkę na stronie znaku(jakieś dwa miesiące temu) wiedziałam, że muszę ją mieć! Niestety jeszcze do moich łapek nie dotarła, ale... Będę się starała, by stało się to jak najprędzej:)
OdpowiedzUsuńHaha, kliknięcie na ksywę powyższego komentującego przenosi na stronę o wybielaniu zębów - ciekawe, mając na uwadze tytuł książki :-P
OdpowiedzUsuńDziś kupiłem, łażę sobie teraz po blogach w poszukiwaniu recenzji i póki co utwierdzam się w przekonaniu, że było warto :)