sobota, 28 stycznia 2012

"Lęk i odraza w Las Vegas" Hunter Thompson



Nie próbuj tego w domu! Praktyki i mieszanki narkotykowe ukazane w książce mogą skończyć się źle dla zwykłego śmiertelnika. Ale nie dla takiego narwańca jak Hunter Thompson, który wytrzyma wszystko i wzniesie się na wyżyny haju byle by dogonić amerykański sen.  Czego to człowiek nie zrobi aby poczuć się trochę szczęśliwszy i bardziej spełniony. Nieważne jaką drogą (czy skrótami) zdecyduje się udać.

A gdzie szukać amerykańskiego snu jak nie w Las Vegas. Jak oaza na środku pustyni zmęczonym słońcem oczom ukazuje się  m i a s t o. Ale miasto nie byle jakie. Czasami zwane stolicą hazardu, innym razem miastem grzechu. Pod przykrywką splendoru i przepychu skrywa swoje brudne tajemnice. Vegas działa jak magnez na  świrów i popaprańców z całego świata, którzy ściągają tu by dać upust swoim żądzom. Ale nie ma się co martwić co zdarzyło się w Vegas, w Vegas też zostaje.

Dlatego gdy na horyzoncie majaczy sylwetka owego miasta dwóch podejrzanych typków już w samochodzie postanawia się nieźle zabawić. Typek nr 1 to Raoul Duke/ Hunter Thompson z zawodu dziennikarz oraz typek nr 2 doktor Gonzo z zawodu adwokat. Jeden warty drugiego. Równie ważnym bohaterem powieści będą wszelkiego rodzaju używki: "mieliśmy 2 worki marihuany, 75 kulek meskaliny, 5 bibułek nasączonych ostrym kwasem, solniczkę nabitą kokaina i całą galaktykę tęczowych dołersów, głupawek i nakręcaczy, a także ćwiartkę tequili, ćwiartkę rumu, skrzynkę budweisera, 0,5 litra eteru i sporo amylu”. Trudno zlekceważyć rolę tych ostatnich - to dzięki nim wszystko się kręci.

"Lęk i odraza w LV” to przekładaniec rzeczywistości i narkotycznych transów. Przez używki bohaterowie mają niezły odjazd i pełno kłopotów. Ich instynkt samozachowawczy pozwala im jednak w zręczny sposób z nich wybrnąć - zabijają humorem oraz coraz to głupszymi pomysłami.  Dla narkotyków zrobią wszystko i bez narkotyków nie zrobią nic. Momentami zdają się szukać przyczyn takiego stanu rzeczy. Przytłoczeni przez rzeczywistości i czasy w jakich się znaleźli oddają się błogiej ucieczce w narkotyki. Tak, rzeczywistość na trzeźwo jest zbyt trudna do przełknięcia.

Przez książkę przemknęłam jak błyskawica! Być może udzielił mi się klimat bycia na wysokich obrotach i pełnym gazie. Ale może jednak warto na chwile zwolnic i skupić swój wzrok na Ameryce lat 70. Hunter Thompson jest w tej kwestii śmiertelnie poważny i nie przeciera już oczów ze zdumienia. Widzi upadek ideałów lat 60., klęskę dzieci-kwiatów, którzy wstąpili w szeregi zwykłych ćpunów. Amerykański sen prysnął jak bańka mydlana, a jego miejsce zajęły koszmarne wizje. To wszystko budzi w nim niepokój, strach czy przerażenie. Do namysłu skłania też fakt jak skończyli obaj z pierwowzorów głównych bohaterów – adwokat Oscar Zeta Acosta zaginął bez wieści  gdzieś w Meksyku w kilka lat od ukazania się powieści, a autor Hunter Thompson popełnił samobójstwo w wieku 67 lat. Może faktycznie "o jednego macha za daleko” ?


Moja ocena: 4,5/6

"Lęk i odraza w Las Vegas", wyd. Niebieska Studnia, stron 272, 2008 r.
rok pierwszego wydania 1971 r.
oryg. "Fear and loathing in Las Vegas"


Hunter S. Thompson

5 komentarzy:

  1. Lektura nie dla mnie. Nie przepadam za takimi wynalazkami [czyt. narkotyki], więc nie widzę sensu sięgania po tego typu pozycję.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że warto z samej perspektywy kulturowej,psychologicznej, a także osobowej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. czyjest możliwość abym kupiła tą książkę od Ciebie? Proszę o kontakt. leonowie@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wierze, że na allegro nie ma :> szukałaś tam?

      Usuń
    2. Tutaj post o książce oraz kilka linków gdzie możesz kupić. https://stos-kartek.blogspot.com/2018/08/fear-and-loathing-in-vegas-czyli.html

      Usuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...