poniedziałek, 28 maja 2012

Natchnienie jest przereklamowane, a ciężka praca niedoceniana ...

Zawsze myślałam, że tylko mnie pisanie przychodzi z takim trudem. Szczególnie gdy chodziło o napisanie jakiś mądrych (i nudnych) wywodów na studiach. Wtedy z podziwem patrzałam na opasłe tomiszcza na półkach i ich autorów.  Tym to dobrze, pisanie mają we krwi! Siadają, piszą i viola... później już tylko podziwiać! Z czasem uświadomiłam sobie, że pisanie rzadko kiedy łączy się z przyjemnością nawet dla profesjonalistów, a natchnienie jest przereklamowane ... Coraz bardziej pisarz zaczyna przypominać mi sportowca, który by osiągnąć coś w swojej dziedzinie musi trenować i wciąż poprawiać swoje wyniki.  Gdybym miała możliwość zadania pytania dowolnemu twórcy usłyszałby ode mnie takie: czy pisanie to przyjemność czy może twój proces twórczy przypomina bardziej rodzenie w bólach. Oto kilka odpowiedzi ...


Sylvia Plath (amerykańska pisarka i poetka) - pasja kontra zwątpienie :

"Czy ja w ogóle potrafię pisać? Czy będę pisać jeśli poświęcę wystarczająco dużo czasu ćwicząc? I najważniejsze, czy taka samolubna, egocentryczna, zazdrosna i pozbawiona wyobraźni kobieta jak ja jest w stanie napisać jakaś cholerną, wartościową rzecz ?"

"Jestem ciekawa, czy jeżeli zamknięto by mnie na rok w jakimś pokoju czy byłabym stanie napisać książkę." 

"Żadne wydarzenie w moim życiu nie wydaję się zasługiwać na choćby 20 stronicową historie."

"Codziennie pisać. Nie ważne jak źle. Coś wyjdzie z tego. W jakim błędzie byłam myśląc, że to przyjdzie szybko: bez pracy i potu.” 



Camilla Lackberg (szwedzka autorka kryminałów) - szczerze i dobitnie

"Wszyscy myślą, że po prostu siadam i piszę. A dla mnie to męka. Jakbym stała pod Mount Everestem, patrzyła w górę i mówiła: "OK, Camillo, musisz tam wejść, bez tlenu i z bagażem. Wiesz, że będzie ciężko, ale musisz" 
Ale potem siadasz i piszesz ?
Nie, skąd, robię wszystko, żeby nie pisać. Już mam usiąść, ale przypominam sobie, że powinnam umyć podłogę. Albo sprawdzić strasznie ważne mejle. Albo na chwilę tylko włączam telewizor, no i masz ci los - leci bardzo ważny show." 




Joyce Carol Oates (amerykańska pisarka) - kreatywna niemoc:


"Mam przyjaciela w Princetown Johna McPhee. Mówi on, że każdy pisarz ma mini załamanie nerwowe późnym porankiem, ale nie rezygnuje. Tak właśnie jest. Każdy dzień jest jak olbrzymia skała, którą staram się przytargać na górę. Pokonuję przyzwoity dystans, a ona znów się cofa, ale dalej idę naprzód z nadzieją, że dam radę dotrzeć na szczyt.
(...)
Nigdy się nie poddam. Zawsze będę parła do przodu. Nie wydaję mi się aby mogła sobie pozwolić na rezygnacje. To byłby początek końca. Raz pracowałam nad pewnym projektem. To miała być książka o boksie we współpracy z pewnym fotografem. Byłam zafascynowana materiałem. I bardzo, bardzo chciałam napisać o tym książkę. Byłam w stanie ciągłego napięcia i niepokoju w związku z tym. Ale wyglądało na to, że nie byłam w stanie nawet zacząć. Przez kilka dni próbowałam i próbowałam utorować sobie drogę do tej książki. Miałam różne wstępy. Ale po prostu nie byłam w stanie tego zrobić. W końcu poczułam, że się poddaję. Byłam tym strasznie przybita. Myślałam, że to początek końca i nigdy już nie będę w stanie niczego stworzyć. W końcu poszłam spać i przez całą noc po mojej głowie chodziły te niepokojące myśli. Gdy już dniało zaczęłam myśleć "Dobra, porażka to coś co bokserzy doświadczają najczęściej". Większość sportowców przyswoiła sobie porażkę jako część sportu, ale bokserzy w szczególności. (...) I zaczęłam pisać o bokserskim meczu, który widziałam i w którym ktoś poniósł sromotną klęskę, a tłum w Madison Square Garden był wściekły. I pomyślałam "Teraz mogę się identyfikować z tymi bokserami." I znalazłam drogę aby napisać o całym sporcie przez początek z klęską i jej obrazem."






Źródła:
Cytaty Sylvii Plath pochodzą z "Dzienników" [moje tłumaczenie]
Cytaty J.C. Oates pochodzą z wywiadu na stronie achievement.org [moje tłumaczenie]
Cytaty C. Lackberg pochodzą z wywiadu zamieszczonego na łamach "Wysokich Obcasów" nr 14

10 komentarzy:

  1. Już dawno temu odkryłam, że natchnienie to tylko taka głupia wymówka. Andrzej Pilipiuk kiedyś powiedział, że gdyby miał czekać na wenę, nigdy by niczego nie napisał. Uważam tak samo. Ja też nie czekam już na natchnienie. Jak mam pisać, to piszę. I nie myślę o tym, co zbolałe serce artystki ma na ten temat do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak byłam mała (koniec podstawówki, początek gimnazjum powiedzmy) pisałam książki ;D tzn. w zeszytach w kratkę, bardziej opowiadanka o nastolatkach inspirowane bieżącymi lekturami czy serialami dla nastolatek, które oglądałam. Miałam wtedy taką wenę, że ho ho! Tyle, że moje opowiadanka głównie składały się z dialogów, bo z opisami to już było za dużo zachodu ;D Potem jak już podrosłam kilka razy miałam pomysł i ochotę by napisać coś z prawdziwego zdarzenia, ale nie potrafiłam się za to zabrać. Miałam cały pomysł, historię, bohaterów, ale przenieść tego na klawiaturę za nic nie potrafiłam. Dlatego ogromnie podziwiam pisarzy - że im się chce, że się mobilizują, że nie mają słomianego zapału, tudzież gratuluję, jeśli ich praca faktycznie jest wynikiem weny. Ale moim marzeniem jest nadal by kiedyś jakąś dobrą książkę napisać i wydać :)
    P.S. Nie wiedziałam, że C. Lackberg jest taka młoda. I ładna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka, wszystko prawda :) Jak słyszę o pisarzach, którzy w trzy tygodnie piszą książkę to się zastanawiam, jak oni to robią? Kto za nich gotuje, sprząta, przeżywa kryzysy twórcze? Bo te kryzysy ma chyba każdy i w każdej dziedzinie, szczególnie gdy pragnie się perfekcji a jest się dla siebie surowym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie to ujęłaś - rodzenie w bólach, zwłaszcza, że każda książka to poniekąd 'dziecko' pisarza. I masz absolutną rację - pisanie to ciężka praca, nawet dla tych, spod pióra których wychodzą genialne powieści (jak zresztą wspomniane przez Ciebie J.C. Oates czy Sylvia Plath). Wydaje się, że one nie mogłyby NIE pisać, co jednak nie jest równoznaczne z tym, że jest/była to dla nich bułka z masłem. A nie dowie się tego nikt, dopóki sam czegoś nie spróbuje napisać. Czegoś godnego uwagi oczywiście.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Alina - wielu było pewnie takich niedoszłych pisarzy, którzy czekali na wenę, która nigdy nie nadeszła.

    Malwina - dokładnie należy im się podziw ... a Tobie życzę powodzenia i wytrwałość w swoim postanowieniu moja droga ...

    Soulmate - niektórzy otwarcie mówią, że piszą książki latami - np. taki Cejrowski pisał bodajże 7 lat. To chyba świadczy o tym jak wielkim przedsięwzięciem jest napisanie książki.

    Virgo - owszem wystarczy pomęczyć się i spłodzić magisterkę żeby inaczej spojrzeć na dorobek pisarzy. To tacy sami ludzie, tyle tylko, że predyspozycjami, lekkim piórem tudzież talentem. A J. C. Oates jest wykładowcą pisania kreatywnego na uniwersytecie - baaaardzo chciałabym uczestniczyć w jej zajęciach, to by było c o ś!

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, mimo wszystko ten post jest bardzo optymistyczny - ja też zawsze myślałam, że brakuje mi "tego czegoś" żeby pisać pod natchnieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do mnie wena przychodzi po obejrzeniu jakiegoś dobrego filmu. Dlatego piszę zwykle o filmach ;) Ciekawe te cytaty, ja przeczytałem ostatnio książkę Camilli Lackberg "Księżniczka z lodu" - świetny, wciągający kryminał. Autorka musiała się nad nim nieźle napracować i trudno mi uwierzyć w jej (zacytowane wyżej) słowa, bo gdyby były prawdą to nie napisałaby tej znakomitej książki ;)

    PS. No i jak? Obejrzałaś "Rzekę tajemnic"? Podobała się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, obejrzałam. Generalnie lubię takie kino, film mi się podobał. Dobra robota ze strony aktorów jak i Eastwooda. No ale na pewno nie wyryje mi się tak w pamięci jak "ZA WSZELKĄ CENĘ". Reżyser Eastwood jest jak wino, im starszy tym lepszy :>

      Usuń
  8. Złapać wenę jest naprawdę ciężko. Wiem to po sobie. Jak byłam na kursie pisarskim, to pomysły zawsze przychodziły do mnie w ostatniej chwili, dzień przed wysłaniem tekstu do sprawdzenia.
    Sylvia Plath ma całkowitą rację - trzeba codziennie pisać, bo nawet najgorszy tekst szybciej się poprawi, niż napisze coś innego.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wielu pisarzy niestety nie ma czasu, żeby się zastanowić, czy ma wenę, czy nie. Najtrudniej bywa znaleźć czas na pisanie... Zwłaszcza w krajach, w których nie bardzo da się z tego utrzymać i poza tym trzeba jeszcze pracować i robić wiele innych rzeczy...
    Kiedy czytam o pisarzach, którzy "snują się po domu bez celu całymi godzinami" to zamiast współczuć im braku "weny", zazdroszczę im wolnego czasu...

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...