"Nikt nie oczekuje normalności od poety. Mamy
jakaś skłonność do chorób psychicznych różnego rodzaju. Niektórzy sugerują, że
istnieje pewna szczególna cecha umysłu, która predestynuje człowieka do obu
tych spraw. Kto ją ma, z dużym prawdopodobieństwem będzie albo kreatywny, albo
szalony, albo wyróżni się kombinacją tych zjawisk". Joanne Limburg, autorka książki „Moje
życie w kręgu obsesji” idealnie wpisuje się w powyższy schemat. Ma ona bowiem
na swoim koncie dwa tomiki poezji oraz długą walkę z zaburzeniami obsesyjno–kompulsyjnymi.
Joanne początkowo planowała napisanie powieści na ten temat, jednak skończyło
się na rozbrajająco szczerej historii z nią samą w roli głównej.
W tym miejscu
należy autorkę pochwalić za ten odważny krok. Wstydliwy, przykry charakter
choroby wraz z towarzyszącymi jej dziwactwami nie zachęcają do dzielenia się
tym z całym światem. Ba, chorzy na nerwice natręctw są mistrzami kamuflażu.
Nawet literatura nie eksploatuje tego obszaru na taką skalę jak czyni to na
przykład z innymi chorobami psychicznymi. Także już na wstępie miałam do
Limburg wielki szacunek. A teraz mam również wiele ciepłych słów na temat jej
książki.
"Mam obsesje na punkcie różnych rzeczy", śmiało
oznajmia Joanne swoim czytelnikom. Następnie prowadzi ich po ścieżkach swojego
życia, będących potwierdzeniem tego wyznania. Zaburzenia jak ziarno, które
padło na podatny grunt, dało się jej we znaki już w dzieciństwie. Później
sukcesywnie rozrastało się i przejmowało kontrolę nad życiem Joanne. Nie sposób
streścić tego jak uprzykrzało to życie naszej bohaterki. Nie na darmo Limburg
poświęciła temu całą książkę, która dobitnie opisuje człowieka w pułapce swoich
myśli, lęków i obsesji.
Joanne Limburg
bardzo trafnie kreśli portret osoby chorej na nerwice natręctw. Uzupełnia to naukowymi
teoriami z zakresu psychologii i psychoanalizy. Mamy tu zatem swoistą praktykę
i teorię w jednym. Autorka porusza także takie kwestie jak perfekcjonizm, dysmorfofobia,
depresja, zaburzenia lękowe, zespół Tourette’a czy kompulsywne gromadzenie
rzeczy.
Brzmi poważnie, nieprawdaż?
U zdrowej części społeczeństwa nawyki związane z nerwicą natręctw w najlepszym
wypadku mogą wywoływać uśmiech politowania. Limburg zdaje sobie z tego sprawę i
często spogląda na swoje (absurdalne) zachowania właśnie z tej perspektywy. Z
kolei napisanie o swoich doświadczeniach z nerwicą natręctw dopiero po wielu
latach zmagania się z nią, pozwoliło jej na nabranie dystansu do siebie i
swojego problemu. W rezultacie niejednokrotnie poważne, smutne tony pisarka zastępuje
autoironią i szczyptą poczucia humoru.
„Moje życie w
kręgu obsesji” to książka, która ujmuje swoją szczerością oraz imponuje
obszerną wiedzą w niej zawartą. Nie byłam jedyną, która doceniła tę pozycję (mam też nadzieje, że nie będę ostatnia!). W
2011 roku książka została nominowana do nagrody Mind Book of the Year. Niewątpliwie
lekturę należy polecić wszystkim z zacięciem do psychologii oraz tym, których
opisane wyżej kwestie interesują. Trzeba mieć to jednak na uwadze, że to nie
jest typowa uniwersalna książka, która sprawdzi się zawsze i wszędzie. Wszystko
zależy k t o ją czyta.
Moja ocena: 5/6
Moja ocena: 5/6
"Moje życie w kręgu obsesji. Dziennik", wyd. Świat Książki, 315 stron, 2012 r.
oryg."The woman who thought too much"
Bardzo mnie ta książka ciekawi. Co prawda nie mam nerwicy natręcw, ale mam swoje dziwactwa, np. łóżko musi być idealnie równo pościelone, inaczej zaczynam się denerwować, że nie będę mogła zasnąć :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo :)
UsuńJa również mam swoje obsesje -np. codziennie rano układam zasłony tak, aby idealnie wisiały obok okna, a wieczorem zaciągam je i wyrównuję 5 minut. Szczerze powiedziawszy to mam jeszcze kilka takich dziwnych zachowań, ale nie będę nikogo straszyć ;) Książka na pewno znajdzie się w mojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńNerwica natręctw... Jak ja to dobrze znam. Jakie to frustrujące! I zauważyłaś coś ciekawego, na co ja nie zwracałam uwagi - że w literaturze nerwice się pomija. Ciekawa rzecz warta zapamiętania.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą książką. Muszę także przemyśleć kwestię nerwicy. Zdecydowanie.
Widziałam już kilka bardzo pozytywnych recenzji tej książki i mam ochotę sama się przekonać czy przypadnie mi ona do gustu. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że temat nerwic nie należy w literaturze do tych najpopularniejszych... A szkoda, bo to istotny problem, z którym boryka się ostatnio spora część społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńCzytałam, podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńAch ta nerwica natręctw..