"Sum", dokumentalny, 2010 r.
reż. Henry Joost, Ariel Schulman
oryg. "Catfish"
Zwiastun filmu "Catfish" mógłby uchodzić za klasyczny przykład przynęty. Występują w nim takie hasła jak "emocjonalny roller-coaster" czy też "najlepszy film w stylu Hitchcocka, którego Hitchcock nigdy nie nakręcił"*. Ja połknęłam haczyk oglądając owy trailer jakiś czas temu. Miałam tak mylne pojęcie o filmie, że byłam przekonana, że mam do czynienia z thrillerem. Kolejny problem polegał na tym, że umknął mi wtedy tytuł. Tylko przypadek zadecydował, że po prawie 3 latach natknęłam się na film. I co? Po pierwsze, "Catfish" niewiele ma wspólnego z thrillerem - to dokument. Porównania do Hitchcocka również są mocno naciągane. Nie oznacza to jednak, że film jest zły - jest przede wszystkim inny.
Historia pewnej znajomości
Ośmioletnia Abby kontaktuje się przez internet z Nevem, fotografem z Nowego Jorku. Zaczyna przenosić jego fotografie na płótna. Robi to w tak dobrym i imponującym stylu, że szybko wkupuje się w łaski Neva. Wkrótce Nev zna już całą rodzinę utalentowanej dziewczynki. Wraz z pogłębianiem się tej znajomości na jaw wychodzą różne zaskakujące fakty ... Wszystko to filmowane jest przez przyjaciela i brata Neva.
"Catfish" nie jest typowym dokumentem - luźna, wręcz momentami niedbała konwencja zdjęć przypomina raczej reality show rozciągnięte w czasie i przestrzeni. Kamera na bieżąco śledzi reakcje oraz wrażenia Neva względem internetowych znajomych. Pojawia się więc mnóstwo naturalnych, niewymuszonych odruchów oraz odczuć bohatera począwszy od fascynacji, emocjonalnego zaangażowania do zażenowania czy zwątpienia. Godna uwagi jest również oprawa dźwiękowa jak i wszelkie wstawki rodem z facebooka - te dwa elementy zdecydowanie podnoszą rangę artystyczną obrazu.
Można się domyślać w jakim kierunku potoczy się dokument. Właściwie im mniej się o nim wie przed seansem tym lepiej (stąd moja powściągliwość w opisie). "Catfish" do pewnego stopnia jest całkiem przewidywalny, ale w pewnym momencie przekracza tę granicę stając się obrazem z zaskakującą głębią.
"Catfish" nie tylko otwiera oczy, ale i umysł. Dla mnie osoba, która okazała się sprawcą całego zamieszania w krótkim czasie pokonuje drogę od potępienia w kierunku względnego zrozumienia jej zachowania. Czyż z czasem wszystko nie zaczyna przedstawiać się w zupełnie innym świetle? Szacunek również należy się Nev'owi za jego dojrzałą postawę pomimo niekomfortowej sytuacji w środku której się znalazł. Bo przecież jak powiedział jego kolega większość by po prostu uciekła...
Moja ocena: 8/10
* Krótka fraza "The best Hitchcock film Hitchcock never directed" okazuje się problematyczna w tłumaczeniu. W pierwszym odruchu przetłumaczyłam ją jako "najlepszy film Hitchcocka, który nigdy nie powstał" - brzmi to dobrze, aczkolwiek nie jest logiczne, ale czy oryginał jest ?
Można się domyślać w jakim kierunku potoczy się dokument. Właściwie im mniej się o nim wie przed seansem tym lepiej (stąd moja powściągliwość w opisie). "Catfish" do pewnego stopnia jest całkiem przewidywalny, ale w pewnym momencie przekracza tę granicę stając się obrazem z zaskakującą głębią.
"Catfish" nie tylko otwiera oczy, ale i umysł. Dla mnie osoba, która okazała się sprawcą całego zamieszania w krótkim czasie pokonuje drogę od potępienia w kierunku względnego zrozumienia jej zachowania. Czyż z czasem wszystko nie zaczyna przedstawiać się w zupełnie innym świetle? Szacunek również należy się Nev'owi za jego dojrzałą postawę pomimo niekomfortowej sytuacji w środku której się znalazł. Bo przecież jak powiedział jego kolega większość by po prostu uciekła...
Moja ocena: 8/10
* Krótka fraza "The best Hitchcock film Hitchcock never directed" okazuje się problematyczna w tłumaczeniu. W pierwszym odruchu przetłumaczyłam ją jako "najlepszy film Hitchcocka, który nigdy nie powstał" - brzmi to dobrze, aczkolwiek nie jest logiczne, ale czy oryginał jest ?
Wkurzające są takie porównania (w tym wypadku do Hitchcocka). Ktoś ma nadzieje na zbliżone kino, a tu klops. Mimo wysokiej oceny nie mam specjalnej ochoty na taki ?dokument?
OdpowiedzUsuńW ogóle nie kojarzę tego tytułu, ale ta Twoja powściągliwość odniosła skutek. Ciekawa jestem o co chodzi w tym filmie.
OdpowiedzUsuńNa prawdę jest to bardzo ciekawy dokument, teraz jest jako show na MTV pod tą samą nazwą.
Usuńmoim zdaniem mtv show nie ma porownania z pierwotna wersja czy tez przygoda Neva. Zreszta ogladajac serial na mtv mozna sie domyslic o czym bedzie pelnometrazowa wersja, a to troche psuje zabawe ;]
UsuńKompletnie nie kojarzę tego filmu, ale ostatnio wkręciłam się w oglądanie dokumentów i ten też mnie zainteresował. Nie mam pojęcia, o jakie fakty wychodzące na jaw może chodzić, ale może to i lepiej :) A na porównania (tutaj z Hitchcockiem) przeważnie w ogóle nie zwracam uwagi, często są właśnie mocno naciągane.
OdpowiedzUsuńgdzie mozna obejrzec ?
OdpowiedzUsuń