Zadie Smith w swojej książce "Białe zęby" pisała, że "nic co zdarza się na zagrabionej ziemi nie może skończyć się szczęśliwie". Do podobnych wniosków można dojść po filmie "Dom z piasku i mgły". Nie można zbudować szczęścia nie nieszczęściu innych. I jeszcze jedna gorzka refleksja: w życiu można być pewnym tylko podatków i śmierci.
"Dom z piasku i mgły" to film, w którym wszyscy bohaterowie naznaczeni są stratą. Za każdym razem jest ona jak dotkliwy cios, z którym nie można się pogodzić. Pierwsza straty doświadcza Kathy - jej dom rodzinny zostaje przejęty przez hrabstwo na skutek rzekomego niepłacenia podatków. Jednak to nie dziewczyna zawiniła, ale władze, które niesłusznie obciążyły ją podatkami. Tak więc z dnia na dzień Cathy traci wszystko to co ma i ląduje na bruku.
Chociaż pomyłka hrabstwa jest oczywista to naprawienie szkody okazuje się nie lada problemem. Wystawiony na licytacje dom szybko znajduje nowego właściciela. Nieruchomość przechodzi w ręce rodziny irańskich imigrantów. Głową tej rodziny jest "pułkownik" Behrani; w swojej ojczyźnie należał do elity, natomiast teraz w Ameryce (wbrew pozorom) ledwie wiąże koniec z końcem. I ciężko, uczciwie zapracował sobie na ten dom. Wiąże z nim plany oraz nadzieje na lepszą przyszłość dla swojej rodziny.
Zarówno Kathy jak Behrani mają swoje prawa do tego domu; ona moralne, on prawne. Żadne z nich nie może zrezygnować i odejść z pustymi rękami. Splot nieszczęśliwych okoliczności oraz trudności w rozwiązaniu konfliktu tworzą podwaliny pod klasyczną tragedię.
W filmie stanęli na przeciwko siebie stanęli charyzmatyczni aktorzy o solidnym warsztacie. Ben Kingsley w roli pułkownika Behrani to twardy charakter z dumą oraz honorem wypisanymi na twarzy. Jego pochodzenie dyktuje mu nieugiętość w zachowaniu i postawie. Co innego Kathy (Jennifer Connelly); beznadziejna sytuacja ją przerasta, także wkrótce jej problemy z alkoholem powracają się ze zdwojoną siłą. Cóż, Jennifer spisuje się pierwszorzędnie jako kobieta w emocjonalnej rozsypce (nie pierwszy raz). W międzyczasie zdana na siebie Kathy wplątuje się też w relację z żonatym mężczyzną. I ona znajdzie się w sytuacji gdzie mimowolnie zaczyna rościć sobie prawa do czegoś - w tym przypadku cudzego męża - co tak naprawdę jej się należy.
Kiepskie widoki domu na przyszłość rekompensuje przynajmniej znośny widok na ocean w oddali. |
Ten film jest bardzo w moim stylu; w dodatku gra w nim moja ulubiona aktorka współczesna tj. Jennifer Connelly. Przyznam się jednak, że wiele lat wcześniej nie obejrzałam go do końca (cóż, nocne seanse nie są dla mnie). I naprawdę przez tyle lat nurtowało mnie pytanie jak zakończył się ten spór; kto w końcu dostał tę posesję. Teraz wiem, że w filmie wydarzyło się dużo więcej - nie tyle ważny jest dom co jego właściciele, ich relacje, działania czy decyzje, które popychały ich prosto w objęcia nieuchronnej tragedii.
_________________________________________
"Dom z piasku i mgły", dramat, 2003 r.
reż. Vadim Perelman
na podstawie powieści Andre Dubusa
oryg. " House of sand and fog"
na podstawie powieści Andre Dubusa
oryg. " House of sand and fog"
Moja ocena: 8/10
Wspaniały film i znakomita rola Bena Kingsleya. Niektóre sceny z jego udziałem wciąż żywo tkwią mi w pamięci, nawet pomimo, że od seansu minęło sporo czasu...
OdpowiedzUsuńJa również z rozrzewnieniem wspominam ten film, bo trafiłam na niego zupełnie przypadkiem, a okazał się rewelacyjny. Aż mam ochotę go sobie odświeżyć!
OdpowiedzUsuńDziękuję za zwrócenie uwagi na ten film :) z chęcią obejrzę :)
OdpowiedzUsuń