wtorek, 17 grudnia 2013

"Wybrany" Bernice Rubens



Opromieniony blaskiem nieco już przykurzonej Nagrody Bookera "Wybrany" autorstwa Bernice Rubens ma teraz swoje drugie życie. Wszystko za sprawą polskiego przekładu, który ukazał się ponad 40 lat od premiery. Wtedy to „Wybrany” zastał Nagrodę Bookera w powijakach. W 1969 roku przyznano to wyróżnienie po raz pierwszy w historii. Rok 1970 należał już do Bernice Rubens i jej "Wybranego". Tym sposobem powieść zapewniła sobie stałe miejsce w poważnych podsumowaniach literackich. A spóźniona o te kilkadziesiąt lat trafiła w końcu i do nas.

"Wybrany" to wymowna opowieść o tym jak niewiele trzeba by z wybrańca losu stać się ofiarą losu. Na własnej skórze przekonuje się o tym 41-letni Norman Zweck. Poznajemy go w kryzysowej sytuacji gdy pod wpływem narkotyków doznaje najróżniejszych halucynacji. Nie jest to pierwszy ani ostatni raz. Rodzina w akcie desperacji decyduje się wysłać go na przymusowe leczenie do szpitala psychiatrycznego. Dla Normana brzmi to jak wyrok. Kiedyś był wziętym prawnikiem, a dziś jest ćpunem z obłędem w oczach.

Jednak Norman nie jest odosobniony w swoim cierpieniu. Równie mocno upadek mężczyzny przeżywają jego ojciec, rabin Zweck oraz siostra, Bella. Ta skromna, żydowska rodzina przez lata do perfekcji opanowała sztukę maskowania swoich problemów. "Liczyli na to, że jeśli nie będą rozmawiać na jakiś temat, to przestanie on istnieć". Dlatego każdy po cichu snuje domysły na temat przyczyn załamania Normana oraz swojego w tym udziału. Jest jeszcze najmłodsza córka państwa Zwecków, Esther, ale o niej nie wolno nawet wspominać w domu rabina. To kolejna trudna sprawa.

Autorka stopniowo zgłębiając przeszłość swoich bohaterów ujawnia zadry, które zaznaczyły się już w dzieciństwie Belli, Esther i Normana. Z czasem stały się one jątrzącymi ranami, jak w przypadku tego ostatniego. Uwięzieni w hermetycznym, żydowskim środowisku pod czujnym okiem zaborczej matki, nigdy nie mogli rozwinąć skrzydeł. To nie przypadek, że cała ta trójka w dorosłym życiu nie zaznała szczęścia czy spełnienia. W rezultacie "Wybrany" to "nie tyle opowieść o chorobie Normana, co raczej o ich własnym cierpieniu". O relacjach rodzinnych Zwecków, w każdej możliwej konfiguracji (ojciec-syn, brat-siostra itp.) można by wiele napisać. Nikt jednak nie zrobi już tego lepiej niż sama autorka.

Najwyższe uznanie należy się Bernice Rubens za sposób wykreowania postaci oraz rzeczywistości na kartach "Wybranego". W książce spotkamy się z aktualnymi problemami, a nasze lęki, obawy znajdą tu swoje odzwierciedlenie. Wszystko to przełamane jest subtelnym humorem; tak przemyślanym by dramatu nie zamienić w parodię. W tej kwestii autorka ma doskonałe wyczucie sytuacji jak i języka. Jednak nie umniejsza to smutnej wymowy powieści, gdzie życie a nie wyobraźnia dyktuje swoje twarde warunki.

Proza Bernice Rubens jest dla mnie wielkim odkryciem. Najchętniej sięgnęłabym po kolejne jej powieści (ze szczególnym uwzględnieniem "A Five Year Sentence", innej książki-kandydatki do Bookera). Moje plany psuje jednak ich trudny dostęp na polskim rynku. Mimo wszystko mam nadzieję, że moja przygoda z Rubens będzie miała swój ciąg dalszy, a "Wybrany" okaże się jej początkiem a nie końcem. 

Moja ocena: 9/10

"Wybrany", wyd. Wiatr od morza, 288 stron, 2013 r.
data pierwszego wydania 1969 r.
oryg. "The elected member"

Recenzja dla lubimyczytac.pl

4 komentarze:

  1. Tytuł odnotowany, lubię czytać książki nagrodzone Bookerem, raczej mnie nie zawodzą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufam Twoim ocenom, więc tytuł zapisuję.
    A może po pozytywnych recenzjach coś się w Polsce ruszy i wydawcy zabiorą się za kolejne tytuły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mysle, ze Rubens miala juz swoje 5 minut, ale dobrze, ze chociaz Wybranego ktos dostrzegl, bo to pierwszorzedna ksiazka. Ja mam zamiar polowac na jej ksiazki w oryginale, chociaz widze, ze i tak nie bedzie latwo. Jestem naprawde zauroczona stylem jej pisania ;D

      Usuń
    2. Mnie niestety czytanie w oryginale przerasta. Ale na razie zabiorę się za to co już jest po polsku, a potem będę się martwić :P

      Usuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...