piątek, 7 lutego 2014

Women in love czyli kobiety o swoich znanych mężach


Już od wielu lat jak grzyby po deszczu wychodzą książki o mało znanych (tudzież kompletnie anonimowych) żonach bardzo znanych mężczyzn - same zainteresowane samodzielnie napisały swoje trzy grosze o życiu u boku sławnego partnera, bądź to o nich stworzono jakąś publikacje. Tylko w niewielu przypadkach naprawdę zasługują na takie zainteresowanie. Jednak branża księgarska się tym nie martwi, bo jak widać ten nurt literatury rozwija się całkiem prężnie. Mamy w czym wybierać. Od najbardziej osobistych relacji typu wspomnienia, pamiętniki, przez te bardziej obiektywne w swojej wymowie jak biografie, aż po radosną twórczość własną w postaci fikcyjnych powieści.



Do wyboru do koloru. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak radziły sobie żony astronautów czy polarników to nie ma problemu. Żony dyktatorów zasługują na osobą wzmiankę; i w związku z tym na osobne publikacje. Nawet o tragicznej wyprawie George'a Mallory na Mount Everest można przeczytać z perspektywy jego żony. Natomiast gdy Fitzgerald i Hemingway spotykali się w Paryżu ich żony były tłem tych wydarzeń - obecnie jednak mogą zagrać pierwsze skrzypce dzięki pozycjom takim jak "Paris Wife" czy "Z. Powieść o Zeldzie". W tyle nie pozostaje też druga żona Hemingwaya, która udzieliła się literacko w tym temacie. Panoramę tego trendu wzbogacają nam również pamiętniki Zofii Tołstoj. Ale nawet ci, którzy byli niezamężni nie mogą czuć się w pełni bezpiecznie. Na przykład portret Franza Kafki kreślą jego domniemane miłości w pozycji pt. "Kafka in love". O namiętnym romansie z ojcem psychoanalizy mowa jest w "Kochance Freuda". Z kolei na polskim podwórku nie próżnują żony polityków - na dowód mamy książki Danuty Wałęsy czy Małgorzaty Tusk.


Muszę przyznać, że tego typu pozycje od razu wzbudzają moją nieufność, a czasami już tylko uśmiech politowania. Po pierwsze, to najczęściej literatura typowa kobieca, której z zasady nie można stawiać zbyt wysokich wymagań. Jednak intencje wydawania tego typu publikacji są dla mnie bardziej podejrzane - bywa tak, że wszyscy  (autorzy, wydawcy a czasem nawet żony) rzucają się na ostatki pozostałe po takiej personie licząc, że blask jego sławy spłynie także na nich. Za tym idą pieniądze, bo na znanym nazwisku można sporo zarobić. A w zamian czy mogą dać nam tak wiele?

Obrońcy tej literackiej tendencji powiedzą, że paniom należy się szansa by wyjść z cienia męża bądź zasługują na swoje pięć minut. Czasami potrafią nawet przyćmić małżonka. Podzielenie się tym na kartach książki to świetna okazja, której nie można zmarnować. Faktycznie, ale pod warunkiem, że potrafią one jeszcze czymś zabłysnąć lub czymś się wyróżnić z tłumu podobnych. Jeśli natomiast ich rola ogranicza się do uzupełnienia obrazu sławnego małżonka to jest już gorzej. W takich przypadkach panie już nigdy nie zaistnieją jako niezależne jednostki, natomiast będą już zawsze postrzegane jako "żona swojego męża", po prostu będą pięknym dodatkiem do życia partnera. Pozytywnym przykładem świeci tu Jackie Kennedy, która raz jedyny zgodziła się na udzielenie obszernego wywiadu-rzeki ale tylko pod warunkiem, że jego publikacja nastąpi dopiero po 50 latach. Jednak Jackie to klasa sama w sobie i to przekłada się na wszystkie sfery jej życia.

I może nawet nie byłabym tak krytyczna co do tego "damskiego punktu widzenia" zawartego w literaturze gdyby nie jedna, ale bardzo istotna rzecz. A mianowicie, zaburzone proporcje. Dlaczego tak się przyjęło, że to kobietom przypada rola biernego obserwatora poczynań aktywnych mężów? Dlaczego jest tak mało książek o mężczyznach sławnych kobiet; dlaczego panowie nie opisują swojego życia u boku sławniejszej partnerki? Dlaczego panom nie wypada występować na drugim planie wspólnego życia i się otwarcie do tego przyznawać na łamach jakiejś książki? Dlaczego wszelakiej maści autorzy tak niechętnie obierają się sobie za bohatera swoich powieści mężczyzn żyjących w cieniu kobiety?

Bo byłoby to słabe albo przypominałoby desperacką próbę zwrócenia na siebie uwagi. Nie widzę żadnego powodu by w odwrotnej sytuacji miałoby być inaczej.  

1 komentarz:

  1. Gdzieś przeczytałam, że mężczyznom nie wypada być na drugim planie, więc wolą się nie wychylać. To by zaburzyło ustalony wiele lat temu porządek świata. Ja tego typu literatury nie czytam, bo mnie mało interesuje. Kiedy przeczytałam ciekawą książkę o żonie Z. Freuda - Marcie. I mi się bardzo podobała.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...