czwartek, 4 września 2014

"Głową w mur" 2004


Mówią, że trzeba znaleźć się na samym dnie by móc się od niego odbić. Wyjątkowo twarde lądowanie czeka na głównego bohatera filmu "Głową w mur". Cahit z równie wielką desperacją co impetem rozbija się samochodem o ścianę. Bezskutecznie. Jeszcze w szpitalu, oszołomiony i skacowany Cahit usłyszy zapewne najdziwniejszą propozycję w swoim życiu: "Jesteś Turkiem? Ożenisz się ze mną?". Taka błagalna wręcz prośba płynie z ust pacjentki tego samego oddziału psychiatrycznego. I Cahit znów znajduje się pod ścianą, bo odmowa szalonej Sibel to kiepski pomysł. Oczywiście, dziewczyna ma swój interes w tym zamążpójściu. Dochodzi więc do absurdalnego małżeństwa dwójki nieznajomych, którzy akurat w jednym momencie znaleźli się nad przepaścią.

Jeśli ta historia wydaje się naciągana i budzi podejrzenia o szybki, oczywisty finał to nic z tego. W gruncie rzeczy, trudno z góry przewidzieć jak potoczy się ten przypadkowy związek. Pozory mylą. O ile Cahit wydawał się tym, który wiódł prym w doprowadzaniu swojego życia do ruiny to jednak Sibel sukcesywnie go przebija. W końcu dziewczyna sprowadzi na Cahita takie kłopoty, że ten prędko się z nich nie wygrzebie. Niespodziewanie z tych zmagań i skomplikowanych okoliczności wyrasta całkiem dojrzałe uczucie. 
Sibel (Sibel Kekilli) i Cahit (Birol Unel)
"Głową w mur" to film mocny, surowy i realistyczny. Wystarczy jedno spojrzenie na Cahita by przekonać się, że nie mamy tu do czynienia niesfornym przystojniakiem rodem z Hollywood. Cahit razi swoją powierzchownością i wulgarnością. Jest wyrzutkiem społecznym obowiązkowo z butelką piwa, a okazyjnie z kreską kokainy. Choć unika trudnych tematów i rozmów o przeszłości to można się domyślić, że gdzie tkwi przyczyna jego problemów.

Fatalne przyzwyczajenia, nieciekawy wygląd, a także wiek odstraszyły jednak Sibel. Jej wybranek ma być Turkiem, reszta jest bez znaczenia. W Niemczech, gdzie toczy się akcja filmu, społeczność tureckich emigrantów pielęgnuje swoje tradycje. Turecki wymiar tego filmu od razu widać i słychać. Nie mogło być inaczej skoro reżyser jest Niemcem tureckiego pochodzenia, podobnie zresztą jak główni aktorzy. A cała historia odnajdzie swój finał w Stambule, co stanowi jakby symboliczny powrót na łono ojczyzny.
Nie jestem zwolenniczką historii miłosnych, ale ta zaproponowana przez Fatiha Akina trafia do mnie bez żadnych przeszkód. Może dlatego, że nie kończy się ślubem, a właściwie to się nim zaczyna by wywrócić do góry nogami życie bohaterów. Ten związek odkupiony jest upadkiem, błędami oraz cierpieniem. To brzmi znajomo i bardzo ludzko. Gdy jeszcze dodamy sobie do tego błyskotliwy scenariusz, przekonujące aktorstwo to otrzymamy film na miarę Złotego Niedźwiedzia. Zdecydowanie, "Głową w mur" to kino europejskie z wyższej półki.

"Głową w mur", dramat, 2004 r.
reż. Fatih Akin 
oryg. "Gegen die wand"

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...