Roman Polański mógł tylko bezradnie patrzeć jak jego pierwszy pełnometrażowy film staje się obiektem drwin. W Polsce do zbiorowego ataku na "Nóż w wodzie" dołączyli wszyscy, których głos cokolwiek znaczył, łącznie z krytykami i politycznymi prominentami. Dziennikarze wypominali reżyserowi, że zamiast dyplomu szkoły filmowej ma międzynarodowe prawo jazdy, a z jego filmem obchodzili się równie szorstko. W tych okolicznościach Polański podjął decyzję, która zaważyła na jego dalszej karierze. Postanowił wyjechać z kraju i osiadł na dłużej we Francji. "Po takim przyjęciu wiedziałem, że miną długie lata, zanim będę mógł w Polsce zrealizować następny film".
Dzisiaj trudno uwierzyć, że sprawy przybrały taki obrót. A ja tym bardziej nie mogę, bo "Nóż w wodzie" to dla mnie przykład kunsztu filmowego w najlepszym wydaniu. Już począwszy od strony technicznej, film estetyką zdjęć, starannością wykonania przewyższa wiele ówczesnych produkcji. Widać tu rękę perfekcjonisty. Polański po latach wspominał, że kręcenie "Noża w wodzie" kosztowało go wiele trudu; prawie wszystkie zdjęcia kręcono w plenerze, na wodzie gdzie mała łódź musiała pomieścić często całą ekipę. Ale genialny przede wszystkim jest scenariusz rozpisany na zaledwie trzech aktorów i ograniczający się do jednego dnia z ich życia.
Dzisiaj trudno uwierzyć, że sprawy przybrały taki obrót. A ja tym bardziej nie mogę, bo "Nóż w wodzie" to dla mnie przykład kunsztu filmowego w najlepszym wydaniu. Już począwszy od strony technicznej, film estetyką zdjęć, starannością wykonania przewyższa wiele ówczesnych produkcji. Widać tu rękę perfekcjonisty. Polański po latach wspominał, że kręcenie "Noża w wodzie" kosztowało go wiele trudu; prawie wszystkie zdjęcia kręcono w plenerze, na wodzie gdzie mała łódź musiała pomieścić często całą ekipę. Ale genialny przede wszystkim jest scenariusz rozpisany na zaledwie trzech aktorów i ograniczający się do jednego dnia z ich życia.
Fabuła osnuta jest wokół przypadkowego spotkania autostopowicza z małżeństwem, które zabiera go najpierw do samochodu, a później na pokład swojej łodzi. Razem wyruszają na jednodniowy rejs po mazurskich jeziorach. Andrzej i jego żona, Krystyna szybko przekonują się, że nie był to najlepszy pomysł. Gdy już wypłyną są skazani na swoje towarzystwo, przez co dochodzi do licznych spięć. Z każdą godziną obecność nieznajomego staje się coraz bardziej uciążliwa, a jego zachowanie budzi coraz większe wątpliwości - na dobrą sprawę nie wiadomo nawet kim jest ani jakie ma zamiary. Finał tej podróży odbije się jednakowo na wszystkich jej uczestnikach obnażając ich prawdziwe oblicza.
Na pierwszym planie Krystyna (Jolanta Umecka) i Andrzej (Leon Niemczyk), a w tle bezimienny sprawca całego zamieszania, w tej roli Zygmunt Malanowicz |
Jolanta Umecka nie potrafiła ani grać ani pływać, a mimo to dostała rolę. |
"Nóż w wodzie" to rasowy dramat psychologiczny, który ogląda się jak thriller. W tym przypadku realizm psychologiczny i sytuacyjny idzie w parze ze stopniowo narastającym napięciem (zmierzającym wprost do nieprzewidywalnego finału). Reżyser skupia się na reakcjach bohaterów postawionych w nowej i niekomfortowej dla nich sytuacji. Doskonale potrafi uchwycić towarzyszące temu emocje i zmiany nastrojów. Dlatego mówi się o "Nożu w wodzie", że to studium ludzkich charakterów, a szczególnie rodzenia się wrogości aż do jej eskalacji czyli agresji i przemocy.
Jak bardzo mylono się w Polsce co do "Noża" okazało się wkrótce po wyjeździe Polańskiego. Film spodobał się nie tylko zachodniej publiczności, ale też zaczął zgarniać kolejne europejskie nagrody. Wkrótce doczekał się też nominacji do Oscara za film nieanglojęzycznym w 1963 roku. Konkurencja była wówczas bardzo mocna; na czele ze słynnym filmem Felliniego "8 1/2". I już wtedy Polański nie miał szczęścia do Oscarów.
_______________________________
"Nóż w wodzie", dramat, 1962 r.
reż. Roman Polański
Moja ocena: 8/10
Nigdy specjalnie nie interesowałam się starszymi filmami, zadowalając się tym co jest kręcone na bieżąco ale chyba trzeba się ogarnąć :) Raz, że Polański, dwa, że taka recenzja, trzy, że takie recenzje naszych znawców.
OdpowiedzUsuńPoszukam go w internecie, dzięki :)
Jasne, że "Nóż w wodzie" to przykład kunsztu filmowego w najlepszym wydaniu. Dla mnie to w ogóle najlepszy film Polańskiego i jeden z niewielu filmów na świecie, gdzie udało się wykreować takie napięcie z jednym pomieszczeniem i trzema aktorami. "Rzeź" nawet się do tego nie zbliża.
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z tych filmów, które docenia się dopiero po latach. Ja akurat nie należę do miłośników twórczości Felliniego i "8 i pół" wg mnie nie jest wcale lepsze od "Noża w wodzie", może pod względem aktorstwa jest lepszy, ale na pewno nie pod względem treści, napięcia czy filmowego rzemiosła.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię i cenie ten film. A pierwsze zdjęcie uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńTo jedno z tych ujęć, które na długo zapada w pamięć. Nie miałam większych wątpliwości jakie wybrać.
Usuń