poniedziałek, 14 września 2015

"Mój wiek męski" Philip Roth

Nie będzie chyba wielką przesadą stwierdzenie, że Philip Roth nigdy nie miał specjalnego szczęścia do kobiet albo przynajmniej miał zwykle z nimi same problemy. Wszelkie wątpliwości na ten temat rozwiewa "Mój wiek męski", gdzie po latach Roth próbuje uporać się ze swoim katastrofalnym w skutkach pierwszym małżeństwem. Po raz kolejny (po "Kompleksie Portnoya") niepokojąco dużo zaprezentowanych wydarzeń znajdzie swe odzwierciedlenie bezpośrednio w biografii autora. Nie jest jednak tajemnicą, że właśnie tym szczególnym konfesyjnym tonem Philip Roth zyskał sobie zarówno uznanie krytyków jak i rzesze czytelników na całym świecie.

Na wielu frontach "Mój wiek męski" to książka o wyniszczającej obsesji. Peter Tarnopol, młody odnoszący sukcesy pisarz wiąże się z kobietą, która przez blisko dekadę będzie mu tak skutecznie zatruwać życie, że doprowadzi go do załamania nerwowego (a nawet na skraj samobójstwa). Wysiłki Petera mające na celu pozbycie się zawziętej małżonki jednoznacznie skazane są na porażkę. Bohater podporządkowuje więc swe życie walce z kobietą, która ma niespożyte siły i energię by doprowadzić go ruiny (ekonomicznej i psychicznej). "Tak mijały tamte niezwykłe lata, w czasie których nieustannie napływały wiadomości o kolejnych katastrofach i kataklizmach, przypominające mi, że może nie jestem jednak najbardziej poszkodowanym mieszkańcem tej planety. Miałem przecież do czynienia tylko z Maureen..."

Poddawany regularnie szantażom i groźbom Tarnopol (nie) radzi się z zaistniałą sytuacją na różne sposoby. Nie obyło się oczywiście bez pomocy psychoanalityka, doktora Spielvogela (stary znajomy z "Kompleksu Portnoya", ale jego rola jest jednak tym razem o wiele bardziej wyrazista i doniosła), u którego Tarnopol raz po raz roztrząsa źródła swoich problemów. Natomiast gdy Peter nie rozmawia o swojej żonie z lekarzem to obsesyjnie o niej pisze: "kilogramy papieru nagromadzone w czasie trwania mojego małżeństwa opisywały właśnie ten związek i odzwierciedlały w dużej mierze codzienne próby odpowiedzi na pytanie, jak właściwie wpadłem w tę pułapkę i dlaczego nie potrafię się z niej uwolnić. Przez trzy lata usiłowałem dosłownie na sto sposobów przeniknąć tę tajemnicę..."

Ta stosunkowo wczesna i mało popularna książka w dorobku Philipa Rotha potwierdza po raz kolejny jego talent i nietuzinkowy umysł. Z kolei umiejętność operowania komizmem i humorem nawet w bardziej dojmujących momentach czyni go niedoścignionym wzorem dla większości pisarzy. Te same zalety czynią go również notorycznym kandydatem do Nagrody Nobla, co w połączeniu z jego (zaawansowanym już) wiekiem może przemówi w końcu do członków Szwedzkiej Akademii.

____________________________________________________
"Mój wiek męski", Philip Roth, wyd. Da Capo, 400 stron, 1994 r. 
oryg. "My life as a man" 

Moja ocena: 7/10


*Praktyczna wskazówka dla czytelnika: "Mój wiek męski" podzielony jest na dwie części - "Użyteczne fikcje" (na które z kolei składają się dwa opowiadania) oraz "Moja prawdziwa historia". Znaczenie i klucz do zrozumienia "Użytecznych fikcji" znajduje się dopiero w dalszej części czyli "Mojej prawdziwej historii", która de facto bije na głowę dwa poprzednie twory i jest dopiero właściwą częścią książki. W razie zniechęcenia dwoma pierwszymi rozdziałami, można od razu przejść właśnie do "Mojej prawdziwej historii". To rewelacja i prawdziwa gwiazda czekająca na cierpliwego czytelnika wtedy gdy już wydaje się, że "Mój wiek męski" nie całkiem wyszedł Rothowi.

5 komentarzy:

  1. Nie poznałam jeszcze Rotha chociaż już co nieco o jego prozie czytałam.
    Ta opinia bardzo zachęcająca. Będę mieć o co pytać w bibliotece....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze też nie poznałam jego książek. Ale pisarz znajduje się na liście jednych z najważniejszych moich zaległości...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Istotnie, w żadnej z kilku czytanych przeze mnie książek Rotha nie pojawił się wątek szczęśliwego związku z kobietą. I tego mi troszeczkę brakowało, bo lubię poczytać o miłości, nawet o tej nieodwzajemnionej. Biografii Rotha nie znałam. Piszesz, że nie miał szczęścia do kobiet - to wiele wyjaśnia. Książka mnie zainteresowała ze względu na to, że bohater jest pisarzem. Takich bohaterów to ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugą (i ostatnią) żoną Rotha była aktorka Claire Bloom i tu też sporo się działo. Roth opisał to później w książce "Wyszłam za komunistę", która jest niejako odpowiedzią na publikację Bloom "Leaving a doll's house" gdzie ona dała upust swoim negatywnym emocjom związanym z Rothem.

      Ten Roth jest naprawdę ciekawą (i budzącą kontrowersje) postacią i do tego cholernie dobrym pisarzem. Chyba przeczytam wszystkie jego książki, wprost nie mogę się od nich oderwać!

      Usuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...