wtorek, 6 grudnia 2016

"Wiosenna bujność traw" 1961


Jeśli każdy melodramat traktujący o miłości nastolatków miałby tak głęboką i dojrzałą wymowę jak "Wiosenna bujność traw" być może ten gatunek cieszyłby się większym poważaniem. Jednak nie każdy reżyser to Elia Kazan, który potrafi zachować idealną równowagę pomiędzy wątkiem romantycznym a szerszym kontekstem wydarzeń. "Wiosenna bujność traw" poprzez ukazanie uczucia dwójki młodych bohaterów obnaża obyczajowe konwenanse, społeczne uprzedzenia oraz podwójną moralność amerykańskiego społeczeństwa lat 20. ubiegłego wieku. W pełnej krasie błyszczy tu Natalie Wood, ale film zapowiada też narodziny zupełnie nowej gwiazdy, Warrena Beatty. 

Otwierająca film scena stanowi dobre wprowadzenie w przyszłe dylematy i problemy bohaterów. Romantyczna randka Deanie i Buda kończy się w momencie, gdy chłopak chce od dziewczyny czegoś więcej niż tylko pocałunków. Ona ma jednak opory, a później za wyraźną sugestią matki woli trzymać ukochanego na dystans. Wkrótce dziewczyna zaczyna tracić Buda, który za bardzo nie wie co ma począć ze swoimi buzującymi hormonami oraz z samą Deanie. Na rozwój wypadków nie trzeba długo czekać; Bud porzuca cnotliwą Deanie, a swoje potrzeby zaspokaja z innymi - bardziej chętnymi - dziewczętami. Główna bohaterka nie będzie w stanie przełknąć tego porzucenia i poniżenia w jednym. Czytając w klasie łamiącym głosem wersy Williama Wordswortha po prostu załamuje się na oczach wszystkich.

Deanie boleśnie przekonuje się o tym, że nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom rodziców reprezentujących konserwatywne wartości oraz oczekiwaniom ukochanego chłopaka. Z tym samych powodów nie może zaufać też własnemu instynktowi. Podążanie za własnymi pragnieniami to coś co - z marnym skutkiem - przerabiała już starsza siostra Buda, Ginny. Zamiast kobiety wyzwolonej stała się pośmiewiskiem dla małomiasteczkowej społeczności, a dla swojej rodziny wręcz powodem do wstydu. Jednak problemy budzącej zgorszenie Giny nie są problemami porządnej Deanie. W jej przypadku dochodzi do wewnętrznego konfliktu, który później przerodzi się w silne załamanie nerwowe. Inna sprawa to fakt, że wiele dziewcząt - tak wówczas jak obecnie - było odrzucanych, ale stosunkowo niewiele kończyło w zakładzie psychiatrycznym. Stan Deanie niedoprecyzowany przez scenariusz staje się dla widza ciągłym powodem do domysłów.

Popisowa scena Natalie Wood w wannie pokazuje, że niewątpliwie jest ona gotowa na wszystko.

"Wiosenna bujność traw" mimo upływu lat wciąż trafia do współczesnego odbiorcy. Bohaterów filmu nie omijają gorzkie rozczarowania i dotkliwe straty, łącznie z tymi finansowymi jak słynny krach giełdowy z 1929 roku. W jednej chwili można mieć wszystko, a w drugiej nic. W filmie każdy doświadcza tego na swój sposób; jedni chcą się zabić z powodu nieszczęśliwej miłości, a drudzy z bankructwa. Ten piękny - zaczerpnięty z wersów Williama Wordswortha - tytuł i przetoczone (aż dwukrotnie) fragmenty jego "Ody" dobrze oddają nostalgiczny nastrój całego filmu:

"Bo chociaż szybko mija nas 
Wiosenna bujność traw 
I krucha kwiatów uroda 
Porzućmy ideały 
Miniony czas niech sił nam doda 
I krzepi nas..."


 _____________________________________________
"Wiosenna bujność traw", melodramat, 1961 r.
reż. Elia Kazan
oryg. "Splendor in the grass"

Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...