Nie sposób przejść obojętnie obok takiego tytułu – "Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl". Przynajmniej ja nie mogę. Szybki rzut oka na opis wydawcy, by dowiedzieć się, że wcale nie chodzi o jakąś powieść historyczną, ale o powieść jak najbardziej współczesną a rozgrywającą się w latach 90. w Madrycie. Tak więc tytuł jest trochę mylący (co nie zmienia faktu, że jest piękny), ale wszystko wyjaśni się w trakcie czytania – przynajmniej skąd tytuł się wziął, a dlaczego jest taki a nie inny to już można się domyślać. Niemniej jednak przez całą książkę przewija się jak mantra ten cytat w różnych okolicznościach i w różnych wersjach: "Jutro, w czas bitwy o mnie myśl i niech wypadnie tępy miecz z twej ręki.(...) Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl, rozpaczaj i giń" by huczeć i zostać na stałe w głowie czytelnika.
Autor książki Javier Marias jest z wykształcenia filozofem i anglistą co stanowi ciekawe połączenie. Ale to nie ogranicza się tylko do formalnego papierka z uniwersytetu, bowiem to zamiłowanie Mariasa, które znajduje swe odbicie we wszystkim co Marias tworzy. I nie inaczej jest w przypadku "Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl".
Głównym bohaterem jest Victor, któremu w udziale przypadła dziwna i brzemienna w skutki noc. Noc, która zmieniła życie jego, a przede wszystkim Marty, która niespodziewanie umiera w ramionach swego niedoszłego i ledwie sobie znanego kochanka – Victora. Ta właśnie śmierć stworzyła osobliwą wieź pomiędzy Victorem i zmarłą Martą, a później z jej rodziną. W końcu to nieszczęścia czy tragedie łączą najbardziej.
Victor mówi "jeśli już czegoś pragnę to rzeczy zupełnie absurdalnej, ale zrozumiałej, może chciałem przetworzyć swą nieuprawnioną obecność podczas tamtej nocy w coś bardziej zasłużonego i stosownego, choćby i po fakcie".
Victor mówi "jeśli już czegoś pragnę to rzeczy zupełnie absurdalnej, ale zrozumiałej, może chciałem przetworzyć swą nieuprawnioną obecność podczas tamtej nocy w coś bardziej zasłużonego i stosownego, choćby i po fakcie".
Jak Victor to osiągnie oraz jakie skutki będzie miała owa noc i postępowanie głównego bohatera można dowiedzieć się sięgając do lektury. A warto doczytać do samego końca, bo zakończenie jest nieprzewidywalne i zaskakujące.
Można by zapytać, czemu książka w której stosunkowo mało się dzieje osiągnęła dość spore rozmiary i niemal 450 stron. Mamy tu bowiem prostą fabułę, kilka ciekawych epizodów oraz świetne i rozbudowane dialogi. Bo kiedy już te epizody, dialogi czy postacie się pojawiają to są z najwyższej półki (przykładowo postać Ruiberriza czy scena spotkania z Celią, nie-Celią).
Odpowiedź jest prosta – Marias ma ogromną skłonność do dygresji. Victor dużo i cały czas myśli, wysuwa refleksje i filozofuje. Istne strumienie świadomości. Myśli te często wędrują w stronę językoznawstwa i filozofii – o ile w pierwszym przypadku bardzo mi się podobał taki stan rzeczy, o tyle w drugim byłam czasami trochę skołowana. Nieco też przytłoczyły mnie rozbudowane paragrafy ciągnące się czasami bez żadnych przerywników czy akapitów przez wiele, wiele stron. Zdania budowane są w podobny sposób – czasami długie na stronę jak u G.G. Marqueza. Dlatego książka Mariasa wymaga od czytelnika uwagi i skupienia by ten w pełni mógł docenić urodę i błyskotliwość tej opowieści.
Po przeczytaniu "Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl" nie mam wątpliwości, że Marias to faktycznie jeden z najlepszych, współczesnych pisarzy hiszpańskich. Marias tworzy właśnie to co nazywamy literaturą wysokich lotów. Ale nie będzie zadowolony z tej książki ten kto szuka wartkiej akcji i chwytliwych, rozwiewających wszystkie wątpliwości dialogów. Książka Mariasa rozgrywa się bardziej w sferze przemyśleń i refleksji, które znacznie przyhamowują fabułę.
"Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl" to intrygująca, hipnotyzująca i dająca do myślenia lektura. Jestem oczarowana i zauroczona stylem pisania autora, którego do niedawna nie znałam, a teraz wiem, że poznać muszę.
Moja ocena: 5/6
Moja ocena: 5/6
"Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl", wyd. Muza, 431 stron, 2006 r.
oryg. "Manana en la batalla piensa en mi"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.