niedziela, 6 listopada 2011

O błędach w książkach czyli ups wpadka!

Gdyby nie dzieło Noblisty pana Llosy pt. "Święto kozła" pewnie nie napisałabym tego postu. Machnęłabym ręką i poszłabym dalej, ale pomyślałam, że komu jak komu, ale żeby Nobliście zdarzały się błędy merytoryczne?! Okej tylko jeden (jak na razie), ale dość istotny.

To nie jest tak, że szukam dziury w całym - czytam książkę w poszukiwaniu jakiejś wpadki, czy żeby wytknąć komuś błędy, a siebie dowartościować. To jest natomiast tak, że wszelkiego rodzaju błędy w teksie rzutują na mój odbiór owej lektury. Mam bowiem skłonność do zapamiętywania wszystkich szczegółów, mało tego - jestem w stanie zlokalizować jakieś sporne czy potrzebne zdanie nawet po kilkaset stronach. Z jednej strony bardzo przydatna cecha, ale z drugiej psuje mi radość czytania - gdy coś mi nie się nie zgadza uparcie wertuje kartki w celu znalezienia owego detalu, który budzi moje wątpliwości. Takie cofanie w lekturze budzi ubaw i  złośliwości osób postronnych, którzy mnie akurat obserwują - "co, nie zrozumiałaś czegoś???". Owszem nie zrozumiałam albo autor podaje mi sprzeczne informacje. Przy całym moim czepialstwie muszę zaznaczyć, że błędy w pisowni czy literówki nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia.


Zacznijmy od "Święta Kozła" Llosy.
Od samego początku jesteśmy wprowadzani w błąd  przez wydawce :

"Urania Cabral miała 19 lat, gdy opuściła Dominikanę. Teraz, po 30 latach, wraca, by raz jeszcze skonfrontować się z koszmarami przeszłości." 

Czyżby? Urania miała lat 14 gdy opuściła Dominikanę, a powróciła do niej po 35 latach. Ten fakt jest w książce wielokrotnie powtarzany, więc nie wiem skąd wydawca wziął swoje błędne informacje. 

Teraz kwiatek z książki:

"(Antonio) mając 47 lat, które ukończył kilka dni temu, był najstarszy w grupie siedmiu mężczyzn rozstawionych teraz na szosie do San Cristobal, w oczekiwaniu na Trujillo."

 Ponad sto stron później czytamy:

"Salvador miał 42 lata i był najstarszy wśród siedmiu mężczyzn, którzy czekali na Trujillo w trzech samochodach na szosie do San Cristobal."

Konsternacja i lekkie ogłupienie. Kto w końcu był najstarszy ?

Oczywiście te błędy to nic w ogromie  geniuszu powieści Llosy. Choć jestem dopiero w połowie i oprócz powyższej konsternacji, mogę mówić w  samych superlatywach o tej pozycji. 



Znów błąd wydawcy ( z tyłu okładki, a jakże!):
z książki "Aniołek" Colleen McCullough, wydanie angielskie popełnione przez HarperCollins.
Jedna z głównych bohaterek nazywa się pani Schwartz, a wydawca uparcie, bo trzykrotnie nazywa ją panią Stewart.


Z kolei w biografii Freddie'go Mercury autor/tłumacz nie stosuje rozróżnienia między AIDS a HIV. Freddie umiera na HIV, zaraża się AIDS - tak to mniej więcej wygląda.


Kto nic nie robi, nie popełnia błędów, nieprawdaż? 

8 komentarzy:

  1. No cóż, błędy się zdarzają. Zazwyczaj wydawcom na okładkach. "Święta Kozła" nie czytałam, ale na pewno sięgnę- nawet jeżeli nie wiadomo, który z mężczyzn był najstarszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się zastanawiam moze, ten co mial 42 mial byc najMLODSZYM - moze tlumacz zawinil, a nie Llosa. A ja sie ciesze, ze na poczatek mojej przygody z Llosa wybralam taka, a nie inna ksiazke ( czytaj: swietna).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem gapą, więc nie przywiązuję uwagi do błędów, gdyż najczęściej zapamiętuję obrazy, a nie zdania i fakty :)
    Przyznam jednak, że musi to być irytujące i warto na to zwrócić uwagę wydawnictwu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też błędy przeszkadzają w książkach i też często je wyłapuję :)
    Podoba mi się teza Ann na temat wpadki u Llosy - wydaje się być prawdopodobna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, znam tę przypadłość wyłapywania błędów i nieścisłości w książkach, opowieściach znajomych itp.
    Czasem to męczące, ale przynajmniej nikt tam nic nie wkręci ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. W "Hannibalu" Thomasa Harrisa: Sardyńczycy przygotowując Dr Lectera do pożarcia przez świnie słuchali w radiu transmisji z rzekomego meczu Cagliari Calcio z Juventusem Turyn odbywającego się w Rzymie. Był to dzień urodzin agentki Starling a zatem 23 grudnia. W rzeczywistości mecz taki nie odbył się w grudniu na przestrzeni lat 1993 (zakończenie urzędowania wymienionego w książce jako BYŁY prezydenta George'a Busha Seniora) a 1999 (data powstania książki).
    Jak na ironię jednak 22.12.1996 czyli dzień przed osiągnięciem przez urodzoną w 1963 r Starling wieku Chrystusowego rodzimy klub porywaczy z Sardyni (Cagliari Calcio) zmierzył się w rzeczywistości AC Fiorentiną - klubem z Florencji, gdzie wcześniej ukrywał się Dr Lecter i gdzie doszło do nieudanej pierwszej próby porwania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Florencja wygrała 2:0, przeżył Lecter, ratując Starling, wszyscy Sardyńczycy zginęli :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...