wtorek, 29 listopada 2011

"Święto Kozła" Mario V. Llosa

Tym razem Mario Llosa zaprasza nas na prawdziwą ucztę literacką w wielkim stylu. Biletem wstępu będzie  wydana w 2000 roku książka „Święto Kozła”.  W tle już słychać muzykę – to dominikańska melodia ludowa:

„Z wielką radością
Ludzie obchodzą
Święto Kozła
Trzydziestego maja ”

Jednak aby celebrować, najpierw trzeba odkupić to krwią i łzami. Czyli Mario Vargas Llosa o wyboistej i krętej drodze do wolności i o tym jak na jej przeszkodzie stanął "Kozioł”.

"Święto Kozła" to historia, której czytanie niemal boli. W dużym stopniu odpowiedzialny jest za to Rafael Leonidas Trujillo, dyktator sprawujący w połowie XX wieku władze na Dominikanie. Trwające 30 lat rządy Trujillo odznaczały się wyjątkowym okrucieństwem i niepewnością jutra. Koalicjanci, opozycja, Dominikańczycy czy obcokrajowcy - nikt nie mógł być pewny swojego losu. Jedna chwila i jedno podejrzenie wystarczyło by z przyjaciela zmienić się we wroga reżimu. Stąd już krótka droga do wylądowania w zatoce pełnej rekinów – sprawdzony sposób aparatu władzy na kłopotliwych obywateli.

Do tych wydarzeń cofa się pamięcią Urania, która po 35 latach wraca na Dominikanę by zmierzyć się ze swoją przeszłością. Okres panowania Trujillo to bolesne wspomnienie dla każdego Dominikańczyka, natomiast dla czytelnika będzie szokującym spotkaniem z bezprawiem i niesprawiedliwością.

Sama konstrukcja powieści jest znakiem, że wyszła ona spod reki mistrza. Czytelnik zostaje wtajemniczony w historie Dominikany z trzech perspektyw tj. oczami samego Trujillo; oczami spiskowców oraz oczami młodziutkiej Uranii. Rozdział za rozdziałem elementy tej układanki zaczynają tworzyć całość. Chronologia wydarzeń stanowi na początku wyzwanie, ale uważny czytelnik nie powinien stracić rezonu. Z czasem przyzwyczaja się on do charakterystycznego stylu, dialogów czy retrospekcji tworzonych przez Llosę. Niektórzy tak skutecznie, że tylko czekają na następne spotkanie z tym wybitnym pisarzem. Jeśli kogoś trapią wątpliwości dlaczego literacka Nagroda Nobla trafiła właśnie do niego, niech sięgnie po tę książkę. "Święto Kozła" to najlepsza odpowiedź dla sceptyków jak i czytelników nieobeznanych z twórczością Peruwiańczyka.

Czytając książkę Mario Llosy "Święto Kozła" wszyscy jesteśmy Dominikańczykami. Choć dzielą nas tysiące kilometrów, język oraz kulturowe, społeczne różnice to te fakty tracą na znaczeniu w obliczu tragicznej historii Dominikany. Llosa po mistrzowsku przedstawił dramat, bezsilność jednostki oraz całego narodu wobec bezwzględnego aparatu władzy. Jednak właśnie z tego wyrosła wolność i siła tego państwa. Piękna aczkolwiek szokująca opowieść skrojona piórem mistrza. Dominikana ma niejako szczęście, że Llosa wziął na warsztat właśnie jej historie, bo w ten sposób stała się ona znana szerszym kręgom odbiorców na całym świecie.


"Święto Kozła", wyd. Znak, 530 stron, 2000 r.
oryg. "La fiesta del Chivo" 

Moja ocena 8/10

7 komentarzy:

  1. Ja muszę poznać tego Pana bliżej, mówię to sobie już od jakiegoś czasu. Nie wątpię, że to mistrz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie czytałam jedynie ,,Ciotkę Julię i skrybę,, , ale byłam niezmiernie pozytywnie zaskoczona.
    Mistrzostwo w operowaniu formą, fabułą oraz dialogami.
    Jak najbardziej zasłużony Nobel:)
    W planach mam większą ilość pozycji tego autora,więc pewnie i na tą przyjdzie kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do książek Mario Llosy dawno nie wracałam ( a i tych przeczytanych jest zaledwie kilka ). Podczas ostatnich wizyt w bibliotece zatrzymywałam się przy półce z książkami Llosy, ale szczerze mówiąc nie wiedziałam, co wybrać wśród tylu tytułów ( nadmiar możliwości też nie jest dobry ). Swoją recenzją ( widać, że książka wywołała wiele emocji ) pomogłaś mi podjąć decyzję, co najbliższym razem wypożyczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. ronja - zdecydowanie nie mozna przejsc kolo tej ksiazki obojetnie :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Powieść niosąca ogromny ładunek emocji i refleksji, ale szczerych, prawdziwych. Również polecam
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. polecam Marzenie Celta, mysle te dwie pozycje i Swieto Kozla to jego najlepsze powiesci jak dotad

    OdpowiedzUsuń
  7. W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że "Święto Kozła" to literatura najwyższych lotów. To jedna z moich ulubionych powieści tego autora, za sprawą której Llosa jawi się jako typowy pisarz latynoamerykański, który przywiązuje ogromną wagę do tworzonej prozy, świadom jej mocy i potęgi. Historia opowiedziana w tej powieści jest mocno poruszająca - podoba mi się szczerość i bezkompromisowość pisarza w prezentowaniu nawet najokrutniejszych zdarzeń i opisów.

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...