sobota, 11 sierpnia 2012

"Tequila Oil czyli jak zgubić się w Meksyku" Hugh Thompson

Jest jak żywcem wyjęty z piosenki Alice Coopera – "ma 18 lat i nie wie czego chce; musi uciec i jakoś się stąd wyrwać". Z deszczowej Wielkiej Brytanii kieruje się prosto do spalonego słońcem Meksyku. Tak właśnie zaczyna się szalona podróż młodego Hugh Thomsona (dla meksykańskich ziomków będzie Hugo) po Ameryce Centralnej. A dalej jest już tylko lepiej  i ciekawiej. Hugo za radą nieznajomego postanawia wprowadzić w życie śmiały plan. A mianowicie: kupić samochód w Stanach i po przejechaniu 10 000 kilometrów meksykańskimi bezdrożami odsprzedać go w Belize. Nasz bohater liczy na duży, łatwy zysk oraz na podróż pełną niezapomnianych wrażeń. Humoru nie psuje mu ani brak dokumentów ani notoryczny brak pieniędzy. 

To jest właśnie "Tequila Oil". Jak wskazuje sam tytuł to eskapada najczęściej na podwójnym gazie przez meksykańską prowincje. Meksyk oczami Hugo to gościnna kraina z tortillą, mocnymi trunkami i muzykantami mariachi w tle. Hugo ma szczególny sentyment do mało uczęszczanych miejsc gdzie jego zdaniem bije prawdziwe serce Meksyku. Ciekawym dopełnieniem książki jest  powrót autora po 30 lat do Belize.

Jestem zdania, że książka nie była tak dobra w odbiorze gdyby nie sam autor a zarazem główny bohater. Nastoletni Hugo to uosobienie młodzieńczej spontaniczności, naiwności, ale także życiowej zaradności, kreatywności czy pasji. Nasz bohater może pochwalić się dużym dystansem do siebie, poczuciem humoru i lekkim piórem. Z uporem maniaka poznaje i smakuje kulturę Ameryki Centralnej z drinkiem w ręku oraz w towarzystwie jej rodowitych mieszkańców.

Poznawanie Meksyku (jak i potem Belize) odbywa się na wielu frontach. Hugo nie potrafi przejść obojętnie obok pozostałości po cywilizacjach Azteków i Majów. Co ciekawsze, snuje także rozważania na temat literatury głównie w kontekście tzw. "meksykańskich powieści". Meksyk był bowiem miejscem chętnie odwiedzanym przez pisarzy, którzy z lepszym lub gorszym skutkiem osadzali tu akcje swoich książek. Tak więc na kartach "Tequili Oil" zagoszczą takie nazwiska jak Greene, Huxley czy Lawrence. 

"Tequila Oil" to dobra pozycja dla każdego, niezależnie od wieku czy stopnia zafascynowania Meksykiem (tudzież generalnie podróżami). Książka zyskuje sobie przewagę nad typową literaturą podróżniczą gdyż ubarwiona jest niespokojnym duchem autora oraz jego oryginalnym przemyśleniami i stylem.  Te wszystkie zalety sprawiają, że książka ta jak dobra tequila wprawia w świetny  nastrój, wywołuje uśmiech na twarzy oraz podsyca ochotę na więcej. Aż żal kończyć!

Moja ocena: 5/6

"Tequila Oil czyli jak się zgubić w Meksyku", wyd. Czarne, 267 stron, 
data polskiego wydania  2012r.
oryg. "Tequila Oil: Getting Lost in Mexico"

 
Wydanie angielskie: klimatyczna okładka świetnie oddająca ducha powieści

2 komentarze:

  1. Za tequilę podziękuję (daje opłakane skutki;) , ale książka wygląda interesująco - wygląda na to, że zaspokoi mojego podróżniczego ducha. Fajna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Olą, zapowiada się interesująco. Jeśli dorwę tę książkę, to zaraz ją przeczytam:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...