"Typy artystyczne (zwłaszcza poeci) są szczególnie podatni na tę
dolegliwość, która w swym cięższym, klinicznym stadium doprowadza ponad
20% swych ofiar do samobójstwa. Na tej smutnej, ale pełnej blasku liście
znajduję się kilkoro z tych upadłych artystów (wszyscy współcześni):
Hart Crane, Vincent van Gogh, Virginia Woolf, Arshile Gorky, Cesare Pavese, Romain Gary, Vachel Lindsay, Sylvia Plath (...)"
O czy mowa? Co to za tajemnicza dolegliwość pustosząca m.in. szeregi artystów? Oczywiście i niestety, jest to depresja.
Niewiele brakowało a sam William Styron dołączyłby do tej listy. Nigdy nie napisałby powyższego zdania. Nigdy nie napisałby powyższej książki. Gdy znalazł się na skraju rozpaczy jedynym wyjściem wydawało mu się właśnie samobójstwo.
Ale od początku. Na pewno Styron nie chciałby zapisać się w pamięci swoich czytelników jako niedoszły samobójca. Polskiemu czytelnikowi nazwisko tego pisarza z pewnością będzie kojarzyć się ze znaną książką "Wybór Zofii" (1979). Amerykanie zapamiętali go jako autora "Wyznania Nata Turnera" (1968), za którą otrzymał Nagrodę Pulitzera. Jako pisarz osiągnął wiele, jako człowiek przeszedł poważne załamanie nerwowe w 1987 roku. Styron po przebytej chorobie doszedł do wniosku, że motyw depresji i samobójstwa powtarzał się w jego książkach niepokojąco często. I to wszystko w czasie w którym w ogóle nie zdawał sobie sprawy z jej istnienia (przynajmniej w swoim, własnym życiu).
Choć wiele miejsca Styron poświęca depresji wśród artystów to nie stanowi to jednak głównego tematu jego pracy. Chociaż jakby na to nie patrzeć wobec depresji wszyscy są równi; nie ma znaczenia wiek, płeć czy zajęcie. Zmienną pozostają tylko przyczyny.
"Dotyk ciemności" to książka bardzo osobista. Autor na bazie własnych doświadczeń opisuje depresje. Łączy naukowe teorie z własnymi przeżyciami. Trafnie odnotowuje wszystkie symptomy towarzyszące chorobie. Wspomina także bliższych i dalszych przyjaciół, którzy podupadli na zdrowiu z tej samej przyczyny.
"Dotyk ciemności" to książka bardzo osobista. Autor na bazie własnych doświadczeń opisuje depresje. Łączy naukowe teorie z własnymi przeżyciami. Trafnie odnotowuje wszystkie symptomy towarzyszące chorobie. Wspomina także bliższych i dalszych przyjaciół, którzy podupadli na zdrowiu z tej samej przyczyny.
Podziwiam sposób w jaki Styron podszedł do napisania tej książki. To zaledwie 80 stron, ale od pierwszego do ostatniego słowa poświęconych depresji. Przemawia przez niego skromność i pokora wobec choroby. To, że pisarz wyszedł z depresji nie daje mi prawa do przesadnego optymizmu i uzdrawiania innych. Styron pisze z powagą i obiektywizmem, który jest właściwy osobie zdrowej, ale po przejściach. Otuchy może dodawać fakt, że autor już naprawdę w ciężkim stanie zdołał wydostać się z tych ciemności otaczających jego umysł.
"Ludzie, którzy nigdy nie cierpieli na depresje, nie są w stanie wyobrazić sobie bólu jaki cechuje tę chorobę". Analogicznie rzecz biorąc, zastanawia mnie czy ludzie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z depresją są w stanie zrozumieć tę książkę i jej istotę. Dla chorych (lepsze określenie w tych wypadku to chyba "dla ciepiących") chyba każde zdanie tej krótkiej noweli będzie ważne i istotne. Bez wahania polecam książkę Styrona właśnie tej grupie czytelników i ich rodzinom.
Moja ocena: 5/6
"Dotyk ciemności. Kronika obłędu", wyd. Atext, 83 strony, 1991 r.
oryg. " Darkness visible"
Nowe wydanie: "Ciemność widoma", wyd. Świat Książki, wrzesień 2012 r.
Pulitzer za "Wyznania Nata Turnera" jak najbardziej zasłużony - świetna książka. "Wybór Zofii" nie tak dobry ale też niezły, no i ta atmosfera skandalu w naszym rodzimym grajdołku ... :-)
OdpowiedzUsuńCzytałem "Wybór Zofii". Bardziej depresyjnej książki w życiu nie czytałem. Temat jakim jest depresja jest ważnym tematem, stąd moje zainteresowanie :-)
OdpowiedzUsuńPokrzepiająca lektura, właśnie ja czytam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń