"Odjazdy", 2008-2010 r.
oryg. "departures."
Do programów podróżniczych mam wielki sentyment i zapał, którego starcza mi de facto na kilka minut oglądania jakiegoś bliżej nieokreślonego programu. Niestety zawsze wszystko jest takie samo - nudni prezenterzy odwiedzający choćby najciekawsze miejsca na świecie. Dokładnie wyreżyserowane kwestie i dokładnie zaplanowana trasa. Ani krzty spontaniczności, przygody i finezji. To nie dla mnie.
Czasami jednak producenci zmieniają tę tradycyjną formułę programu i proponują coś bardziej wyszukanego. Albo odjazdowego. Tak jest w przypadku kanadyjskiego travel-show "Odjazdy" stworzonego przez trzech przyjaciół - Scotta Wilsona, Justina Lukacha i Andre Dupuisa. Ten ostatni zwykle stoi za kamerą podczas gdy jego koledzy przemierzają świat. Nie ma tu karawany operatorów, dźwiękowców i innych - faktycznie jest tylko trzech. Nie są także wybrani z castingu czy innej łapanki - chłopaki znają się od czasów szkolnych.
Czasami jednak producenci zmieniają tę tradycyjną formułę programu i proponują coś bardziej wyszukanego. Albo odjazdowego. Tak jest w przypadku kanadyjskiego travel-show "Odjazdy" stworzonego przez trzech przyjaciół - Scotta Wilsona, Justina Lukacha i Andre Dupuisa. Ten ostatni zwykle stoi za kamerą podczas gdy jego koledzy przemierzają świat. Nie ma tu karawany operatorów, dźwiękowców i innych - faktycznie jest tylko trzech. Nie są także wybrani z castingu czy innej łapanki - chłopaki znają się od czasów szkolnych.
Andre, Justin i Scott
"Od epickich krajobrazów i niezapomnianych kultur do momentów próby tak związanych z szeroko zakrojonymi wyprawami, program jest kroniką niezapomnianych przyjaźni, osobistych sukcesów, a czasami także miażdżących rozczarowań, które przytrafiają się podczas podróży. W towarzystwie kamerzysty Andre Dupuis, dwóch podróżników usiłuje odnaleźć siebie oraz nowe perspektywy podczas wędrówki przez glob. "Odjazdy" to zarówno sama podróż jak i jej cel. Bez nagród, bez zawodów, po prostu prawdziwe życie i prawdziwa podróż."
Nie wiem kto im podsunął ten pomysł i co ważniejsze sfinansował całe to przedsięwzięcie, ale na rok postanowili urwać się od codziennych obowiązków i wybrać się na wyprawę swojego życia. Obejrzałam pierwszy sezon nakręcony w 2008 roku, ale widzę, że chłopakom tak spodobał się ten styl życia (oraz ich program miał tak dobry wydźwięk), że liczba sezonów urosła do 3 (w sumie 42 odcinki). Warto zauważyć, że kręcenie pierwszego sezonu było równie wielką przygodą jak i wielkim ryzkiem - w końcu nikt nie wiedział czy program okaże się klapą czy też odniesie sukces. Cóż, ni mniej ni więcej okazał się przełomem w życiu ekipy.
Oryginalność tego programu oraz sekret jego sukcesu polega na swobodnym, spontanicznym podejściu naszej załogi do podróżowania. Widać to wyraźnie, że chłopaki świetnie się ze sobą czują i świetnie się nawzajem uzupełniają. Są przede wszystkim sobą. Nie boją się nowych wyzwań i przygód. W czasie wyprawy nie stronią od dobrej zabawy oraz alkoholu, wygłupiają się i robią rzeczy o których zawsze marzyli (np. sporty ekstremalne). Są głodni wrażeń. Nie mają nieograniczonego budżetu, śpią w podrzędnych motelach, często są skazani na łaskę i gościnność swoich przyjaciół czy lokalnych mieszkańców. Nie zawsze wszytko idzie po ich myśli. Jednak nie zapominają o swoim głównych celu czyli podróżowaniu, zwiedzeniu i poznawaniu. Doskonale wykorzystują okazje do okrywania nowych miejsc, ludzi, kultur a także samych siebie. Często schodzą ze znanych, turystycznych tras by zobaczyć te rzadko uczęszczane. Jest naprawdę ciekawie. A to wszystko odbywa się w cudownych miejscach doskonale uchwyconych przez kamerę Andre. Zarówno sama treść programu jak i jego oprawa wizualna bardzo przypadły mi do gustu.
W czasie pierwszego sezonu Justin, Scott i Andre odwiedzili Kanadę, Jordanie, Indie, Wyspy Wniebowstąpienia, Japonię, Wyspy Cooka, Nową Zelandię, Tajlandię, Kambodżę.
O, widzę, że to coś dla mnie. Lubię podróżowanie i tematy z nim związane :)
OdpowiedzUsuńOdkryłam Departures przez przypadek na programie travel i od razu zaczęłam poszukiwania odcinków online by nie musieć słuchać wszechobecnego lektora. Udało się, odcinki są dostępne na youtube, ale mi mało - muszę wykupić płyty i zobaczyć wszystko w jakości HD. To jest zdecydowanie najlepsze show podróżnicze. A jeśli chodzi o pomysł ,to już w pierwszym odcinku Scott wyjaśnia jak to się wszystko zaczęło :-) Jaki jest twój ulubiony odcinek? Mój to zdecydowanie Brazylia. W ogóle podoba mi się to połączenie Scotta - mądrego, opowiadającego historie danych miejsc itp. oraz Justina - szalonego, wygłupiającego się i łapiącego kontakt z każdym napotkanym zwierzęciem :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidziałam tylko 1. sezon. Choć chętnie obejrzałabym sobie ciąg dalszy. Lubię wszystkie odcinki; zawsze jest coś co mnie zaskoczy i zaciekawi. Fajna była Japonia oraz ost. odcinek w Kanadzie. Zgadza się połączenie i zderzenie osobowości prowadzących jest bardzo interesujące :) A płyty są w ogóle dostępne w Polsce ?
UsuńW takim razie polecam czym prędzej obejrzenie pozostałych 2 sezonów na youtube. Odcinek brazylijski kryje w sobie nawet wątek miłosny Justina z pewną kobietą...znaną z pierwszego sezonu :-)
UsuńTo połączenie Scott + Justin jest genialne, ale nie zapominajmy o człowieku-widmo ,czyli tajemniczym, pojawiającym się zaledwie kilka razy przystojnym geniuszu kamery - Andre. Scott już w pierwszym odcinku 1 sezonu zdradza, że jest weteranem podróży, natomiast Justin w 3 sezonie to już zupełnie inna osoba. Widać, że te 3 lata podróżowania zmieniły go bardzo i wydaje się być jakiś taki...dojrzalszy? Choć i tak jak już zdecyduje się coś powiedzieć to przyćmiewa historyczne opowiastki Scotta :-)
Płyty w Polsce raczej nie są dostępne. Można zamówić przez internet, departures mają na swojej stronie sklep internetowy. Uważam ,że takie płyty mogą stanowić świetny prezent dla osoby o podróżniczych ciągotach. Scott i Andre, po wyprodukowaniu 3 serii Departures, nakręcili również program Descending, w którym skupili się na tematyce nurkowania w wodach na całym świecie. Towarzyszy im przyjaciel Scotta z Nowej Zelandii (nie pamiętam imienia). Szkoda tylko, że nie wzięli Justina. Póki co, nie udało mi się nigdzie znaleźć tego programu online :-/
To bardzo ciekawe co piszesz. Mam nadzieje, że wkrótce uda mi narobić te zaległości :)
Usuńczy w ogóle gdziekolwiek obecnie można to obejrzeć :/ szukam i szukam i nigdzie nic...nawet na travelch już ich nie emitują :( ja zdołałam obejrzeć tylko 1 sezon ale było to dawno i z chęcią bym sobie go przypomniała ;)
OdpowiedzUsuń