wtorek, 18 listopada 2014

"Serce to samotny myśliwy" Carson McCullers

To miała być ostatnia książka po której spodziewałabym się, że może sprawić mi zawód. Jej tytuł jest tak rozpoznawalny, że od dawna żyje już własnym życiem. Błędnie założyłam, że "Serce to samotny myśliwy" stanie się dla mnie książką równie ważną jak dla wielu innych przede mną. Jednak przekonałam się tylko, że im większe oczekiwania tym boleśniejsze rozczarowanie.

Rzecz przedstawiona w książce okazuje się bardzo prosta pod względem fabularnym. Wokół jednego z bohaterów, głuchoniemego Johna Singera konsekwentnie koncentrują się ludzie jak i wydarzenia. Z czasem staje się on powiernikiem dla czwórki zupełnie różnych postaci. W kręgu jego najbliższych przyjaciół znajdą się: nastolatka, wywrotowiec, czarny lekarz i właściciel knajpki. Fakt, że John nie mówi nikomu nie przeszkadza. Głuchoniemy ma ewidentnie ma siłę przyciągania, a co ważniejsze również dar słuchania (przez czytanie z ruchu warg).
Nie można odmówić powieści Carson McCullers ciekawego zamysłu. Oto mamy głuchoniemego, który stanowi lustro dla zapatrzonych w niego przyjaciół. Wszyscy widzą w nim tylko to co sami chcą zobaczyć. John jako niemowa nie wdaje się w dyskusje, nie zdaje trudnych pytań, praktycznie nic nie zdradza o własnym życiu. W gruncie rzeczy nikt nie wie co naprawdę myśli (łącznie z czytelnikami). Nikogo to jednak za bardzo nie obchodzi, nawet bliskich mu osób. Tymczasem wzajemne relacje pomiędzy czwórką jego przyjaciół mają o wiele bardziej skomplikowany charakter - dominuje w nich ostrożność, a często niechęć. Obawa przed odrzuceniem i niezrozumieniem blokuje wszelkie bliższe kontakty.

Być może książka straciła na swojej wartości przez upływ czasu. Pierwotnie wydana w 1940 roku doskonale wpasowała się w ówczesne amerykańskie realia. Autorka przejawia szczególną wrażliwość na problemy społeczne takie jak ubóstwo, rasizm, dyskryminacja, niesprawiedliwość społeczna czy niepewna sytuacja polityczna. Potrzeba zmian na rzecz równouprawnienia wyrażana jest odważnym tonem: "Murzyni! Musimy powstać i zjednoczyć się! Musimy uzyskać wolność", a nawet formułowane są takie inicjatywy jak marsz na Waszyngton (co z sukcesem uczynił ponad 20 lat później Martin Luther King).

A jednak wszystko to zostało opisane w sposób nie angażujący, pozbawiony większych emocji czy dramaturgii. Codzienne proste czynności bohaterów zdominowały kartki tej powieści. Fabuła nie dąży do żadnego przełomu. Można powiedzieć, że niewiele się zmienia pomiędzy pierwszą a ostatnią stroną. I naprawdę często odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z niedoświadczoną pisarką. Co więcej, polskie tłumaczenie (z lat 70.) nie sprzyjało innemu odebraniu tej powieści. 

___________________________________________________________________
"Serce to samotny myśliwy", Carson McCullers, wyd. Czytelnik, 505 stron, 1975 r.
oryg. "The heart is a lonely hunter"

Moja ocena: 5/10

1 komentarz:

  1. Postacie głuchoniemych bardzo rzadko pojawiają się w literaturze, przynajmniej ja takich nie spotkałam. Książkę mam w planach. Ciekawa jestem, czy moje wrażenia będą podobne do Twoich :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...