Wydaje się, że o wielkim sukcesie filmu "Basen" w dużej mierze przesądziła już jego obsada. Film od razu wzbudził zainteresowanie z tego względu, że w główne role wcielili się tu Romy Schneider i Alain Delon czyli prywatnie para, której związek z wielkim hukiem zakończył się kilka lat wcześniej. Na ekranie ich uczucie odżywa jeszcze raz, być może po raz ostatni w tak sugestywnej i pięknej formie. A my dajemy się ponieść tej namiętności kwitnącej bezpośrednio na naszych oczach. Możemy również zachodzić w głowę jaki charakter ma to wzajemne przekomarzanie się pomiędzy aktorami - czy to wystudiowana gra aktorska, a może echa wspomnień albo przypływ nowej fali uczuć.
Tak więc w "Basenie" na prawie dwie godziny Alain Delon i Romy Schneider znów stają się sobie szczególnie bliscy; grają parę Marianne i Jean-Paula. Wypoczywają w willi na Lazurowym Wybrzeżu i cieszą się swoim towarzystwem. Dopiero przyjazd ich znajomego i jego córki wprowadza nerwową atmosferę. Jak wkrótce się okaże, mężczyzna jest arogancki i fałszywy, a na swoich gospodarzy patrzy z góry. To mu jednak nie przeszkadza zalecać się do Marianne, de facto jego dawnej partnerki. Jean-Paul w ramach odwetu uwodzi jego nastoletnią córkę. To wszystko dzieje się jednak dyskretnie i po cichu, a nie ostentacyjnie, ale wystarczy by wpłynąć na relacje pomiędzy Marianne i Jean-Paulem. W dalszej kolejności doprowadzi również do tragedii.
Tym samym związek głównych bohaterów narażony zostanie na poważną próbę.
Tylko Marianne przechodzi ją w sposób dojrzały i dumny. W mgnieniu oka
nie tylko przejrzała Jean-Paula, ale także zadecydowała o jego losie.
Opanowana, silna Marianne kontrastuje z Jean-Paulem, który w gruncie
rzeczy jest mężczyzną słabym łatwo ulegającym emocjom i pokusom. Nie
oznacza to jednak, że Alain Delon wciela się tu w nieciekawą postać.
Jego słabości są ludzkie, a jego przeszłość kryje wiele urazów. Delon
ponownie staje się też dwuznacznym moralnie bohaterem, a wielokrotnie
udowodniał, że takie role zawsze były jego żywiołem. Skojarzenia z
filmem "W pełnym słońcu" są jak najbardziej na miejscu, zwłaszcza, że w
obu filmach razem z Delonem wystąpił Maurice Ronet, którego dwukrotnie
spotyka niemal identyczny los. Wtajemniczeni doskonale wiedzą o co
chodzi.
![]() |
Romy Schneider jako Marianne i Alain Delon jako Jean-Paul |
![]() |
Ten "trzeci" - Maurice Ronet jako Harry |
Nazywanie filmu Jacquesa Deraya kryminałem czy thrillerem to stanowczo za dużo powiedziane. Chociaż ja nie miałabym nic przeciwko, żeby wszystkie kryminały wyglądały tak jak "Basen". To kino spokojne i niespieszne, ukierunkowane raczej w stronę dramatu psychologicznego. Wiele rozgrywa się tu pomiędzy słowami - w niedopowiedzeniach, gestach czy spojrzeniach. A napięcie gdy się już pojawia jest wysokiej próby, choć może zbyt krótko dane nam się jest nim cieszyć. Moje obiekcje dotyczą właśnie tego, że punkt kulminacyjny pojawia się zbyt późno, przez co jego "następstwa" trwają zbyt krótko. Jako film, który nie wymaga zawiłej intrygi czy zwrotów akcji by utrzymać widza w niepewności dawał jeszcze sporo możliwości. "Basen" wciąż jednak zachwyca - to film zmysłowy, cieszący oczy i wywołujący emocje. Na pewno nie można przejść obok niego obojętnie.
______________________
"Basen", dramat, 1969 r.
reż. Jacques Deray
oryg. "La piscine"
Moja ocena: 8/10
*Nieprzypadkowo inny francuski reżyser, Francois Ozon w 2003 roku nakręcił film o takim samym tytule (w oryginale "Swimming pool"). Jest to ciekawa wariacja na temat filmu z 1969 roku. Ozon zupełnie inaczej rozłożył akcenty wyraźniej eksponując wątki kryminalne. Trudno jednak nie dostrzec podobieństw, choć wciąż to nie czyni filmu z 2003 roku remakem tego z '69 roku. Film Deraya można uznać po prostu za inspirację dla późniejszego twórcy. To przykład jak wielki wpływ Jacques Deray i jego słynny film wywarł na europejską kinematografię.
Chętnie popływałbym w takim basenie :)
OdpowiedzUsuńTen film próbowałem kiedyś obejrzeć, ale szybko się zniechęciłem i nie dotrwałem nawet do połowy. Konieczne jest drugie podejście, bo lubię oboje aktorów.
Zmartwiłeś mnie :> Ja bardzo lubię takie kino, a zwłaszcza osadzone w takich słonecznych plenerach (to chyba francuska specjalność); żebym tylko częściej trafiała na takie filmy to byłoby super :)
UsuńOh muszę obejrzeć !
OdpowiedzUsuńJa też koniecznie
OdpowiedzUsuń