wtorek, 19 maja 2015

Borgiowie między Bogiem a prawdą

Na okładce Cezar Borgia
Historia rodziny Borgiów może okazać się wciągająca nie tylko w ujęciu proponowanym przez filmowców, szczególnie tych z Showtime. Książka historyczna Roberto Gervaso na ten sam temat była dla mnie doskonałym dopełnieniem serialu. Po jego obejrzeniu odczuwałam jeszcze spory niedosyt i miałam wiele pytań, na które odpowiedzi odnalazłam dopiero we wspomnianej książce. Przerobiłam więc losy  Borgiów jeszcze raz, ale tym razem z zupełnie innej perspektywy, tej wiernej prawdzie historycznej. W końcu nie wiemy jak z Borgiami rozprawił się Bóg, ale wiemy przynajmniej jak osądziła ich historia.

Tematem o szczególnym znaczeniu, choć często niedocenianym jest kontekst kulturowo-historyczny tamtych wydarzeń. Panowanie Aleksandra VI przypadło na czasy generalnego zepsucia, upadku moralnego i ciągłych waśni pomiędzy krnąbrnymi włoskimi rodami. O Rzymie tamtego okresu mówiono, że "jeśli istnieje piekło to Rzym jest na nim zbudowany". Rodrigo Borgia nie był święty, ale jego poprzednicy i następcy też nie byli wiele lepsi, bo hańbili się podobnymi grzechami. Niezaprzeczalnym faktem pozostaje jednak to, że Borgia przypominał bardziej głowę świeckiego państwa niż Kościoła. Niewątpliwie miał pełne ręce roboty, bo sojusznicy szybko stawali się wrogami i na odwrót. W obliczu ciągłych intryg i konfliktów, kwestie wiary i sprawy Kościoła schodziły na dalszy plan. Poza tym jeśli jako papież sam nie potrafił się nawrócić to jak miał doprowadzić do nawrócenia innych grzeszników? Przykład płynął z góry.

Zresztą Rodrigo Borgia, jak pisze autor bardziej myślał o Cezarze niż o Bogu. Podczas 12-letniego pontyfikatu dążył przede wszystkim do wywyższenia własnego rodu. Wszelkimi sposobami. I chyba to spotyka się z największą krytyką. Roberto Gervaso w swojej trafnej ocenie tak podsumuje Aleksandra VI: "był bardzo złym duszpasterzem, ale wielkim, bardzo wielkim monarchą. Nie miał wiary, ani moralności, a raczej miał wiarę i moralność właściwą swoim czasom, które nie były czasami świętych, ale okrutnych kondotierów i pozbawionych skrupułów książąt. Wykorzystał tiarę nie do głoszenia chwały Boga i szerzenia jego nauki, lecz po to, by wynieść do wysokich godności swych zachłannych krewnych i oferować państwo swemu bastardowi, Cezarowi".

Serial a fakty

Książka Roberto Gervaso jest doskonałą okazją do skonfrontowania historii przedstawionej w serialu z faktami. O związanych z tym nieścisłościach można by długo mówić, ale przecież wiadomo, że "Rodzina Borgiów" nigdy nie miała być serialem wiernie oddającym rzeczywistość, a jedynie przednią rozrywką. Wydaje się, że tą drugą funkcję spełnia znakomicie choć kosztem naciągania prawdy i popularyzowania wszelkiego rodzaju plotek oraz kontrowersji na temat klanu Borgiów.


Podczas gdy przeciętny widz oglądając "Rodzinę Borgiów" obgryza paznokcie ze zdenerwowania to taki pisarz i historyk jak Roberto Gervaso pewnie łapie się za głowę. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że większość wydarzeń przedstawionych w serialu faktycznie miała miejsce, ale często chronologia, przyczyny i związane z nimi osoby są zupełnie pozmieniane. W tych względach panuje pełna dowolność. Przykładowo, gdy w pierwszym sezonie armia francuska udaje się do Neapolu, gdzie panuje zaraza to w rzeczywistości ową zarazę przywlekli dopiero Francuzi, w dodatku syfilisu. Wkrótce jej ofiarą padł Cezar Borgia, a nie Juan (jak oglądamy w serialu). To Cezarowi "franca" dała się mocno we znaki, nie tylko mącąc umysł, ale również szpecąc twarz i ręce. Tak samo kardynał della Rovere choć był zaciekłym wrogiem Aleksandra VI to zbyt tchórzliwym albo pragmatycznym by próbować go obalić. Takich mniejszych i większych przekłamań w serialu nie brakuje. 

Inną sprawą jest fakt, że serial często opiera się na plotkach. Co ciekawe, owe plotki często zrodziły się jeszcze za panowania niesławnego papieża. Dajmy na to, Lukrecja już przez jej współczesnych nazywana była "córką, żoną i synową papieża" albo nawet "największą dziwką Rzymu". Nic dziwnego, że przypisano jej rzekome nieślubne dziecko (zwane wówczas "rzymskim infantem", a którego niejasne pochodzenie było szeroko-komentowane). Tymczasem, nic nie wskazuje na to, żeby była to prawda, ponieważ Lukrecja była przede wszystkim posłuszną córką swojego ojca, która w dodatku zdecydowanie przewyższała go pobożnością i wiarą. Również po zabójstwie Juana Borgii podejrzenia choć niepoparte żadnymi dowodami w końcu padły na Cezara. Ta pogłoska prędko obiegła i zelektryzowała nie tylko Rzym, ale i całą Italię. Do takich wiadomość warto podejść jednak z dystansem, gdyż jak przekonuje autor książki "nie wszystko, co się zdarzało w Mieście - a mogło się w nim zdarzyć wszystko - musiało być dziełem Borgiów"

To jedynie fragmenty i przykłady na to jak bardzo serial mija się z prawdą. Dlatego warto zapoznać z książką Roberto Gervaso i jego wyważonym stanowiskiem w sprawie Borgiów by mieć pełny obraz sytuacji. Zapewniam, że książka może okazać się równie pasjonująca jak serial - odkrywanie różnic, a czasem punktów wspólnych daje niemałą satysfakcję. Książka ma też tę przewagę nad serialem, że odsłania dalsze losy Borgiów aż po zmierzch ich panowania i życia. W przypadku Borgiów posiadanie władzy było sprawą życia i śmierci, gdy tej władzy zabrakło wszystko posypało się jak domek z kart. 

_________________________________________________
"Borgiowie", Roberto Gervaso, wyd. Książka i Wiedza, 230 stron, 1988 r.
oryg."I Borgia" 

Moja ocena: 7/10

8 komentarzy:

  1. Nie oglądałem serialu ani nie czytałem tej książki. Czytałem jednak "Rodzinę Borgiów" Mario Puzo. Ze względu na autora, twórcę "Ojca chrzestnego", można tę powieść odbierać jako historię pierwszej rodziny mafijnej, gdzie Rodrigo Borgia jest kimś w rodzaju don Vita Corleone. Ciekawa i frapująca postać, Lukrecja i Cezar również, ciekawe są także czasy w których żyli - schyłek średniowiecza i początek renesansu, czas wielkich odkryć geograficznych. Panowała wtedy inna moralność, inna wiara (inaczej postrzegano chrześcijaństwo niż obecnie). Papież był święty, ale to słowo nie oznaczało tego samego co obecnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiło mi się o uszy, że serial jest chyba trochę oparty na tej powieści Puzo, choć taka informacja nie pojawia się w czołówce. Mi zależało na prawdzie więc wybrałam sobie tę książkę, która zresztą bardzo mi się podobała. Serial też mi podobał, choć trochę nudziły mi ciągłe militarne potyczki, ale teraz wiem, że miały swoje uzasadnienie. A Jeremy Irons w roli papieża to już wyższa szkoła jazdy... Myślę, że warto obejrzeć i śmiało Ci polecam :)

      Usuń
  2. Serialu nie oglądałam, ale jak sądzę prawdy po takich produkcjach spodziewać się nie można.
    Natomiast Graves stoi na półce już od wielu lat jeszcze nie czytany. Najwyższa pora....Twoja opinia zachęca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku dopiero teraz zauważyłam, jak paskudnie pomyliłam nazwiska. Oczywiście, że Gervaso a nie Graves.

      Usuń
    2. Spoko :) Jak przeczytasz książkę to dobrze sobie przyswoisz nazwisko autora, który jest nie tylko rzetelnym historykiem, ale jeszcze lepszym pisarzem.

      Usuń
  3. Gdy poznałam się z serialem, posiłkowałam się Wikipedią, by sobie stworzyć obraz tego świata. Serial faktycznie przesadza, ale najważniejsze jest to, że bawi :).

    Borgiowie to bardzo ciekawa rodzina. Chętnie przeczytam ową książkę (tak samo jak i tę Puzo).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest rewelacyjnie napisana, autor ma chyba takie gawędziarskie zacięcie - gdy sobie ją czytałam przed oczami miałam aktorów, niektóre fakty z serialu kojarzyłam od razu, a inne dopiero później, bo jak napisałam w serialu panuje swoboda interpretacji :)

      Usuń
  4. Borgiowie to jeden z najciekawszych tematów w historii, bo zło zawsze fascynuje ludzi - dlatego świetnie nadaje się do serialu. Co do książki, jeśli ją tak zachwalasz, koniecznie muszę przeczytać, bo jedna książka (Mario Puzo) i film w tym temacie nie wystarczą.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...