fot. Sam Shaw, 1957 |
Marilyn Monroe czytelniczką?
Ok, nazwisko Monroe powszechnie kojarzy się z aktorką, seksbombą.
Czytelnikom brukowców będzie kojarzyć się a) z rzekomym romansem Monroe-Kennedy; b) z alkoholiczką tudzież lekomanką albo lepiej narkomanką.
Czytelnikom brukowców będzie kojarzyć się a) z rzekomym romansem Monroe-Kennedy; b) z alkoholiczką tudzież lekomanką albo lepiej narkomanką.
Niektórym o zamiłowaniu do historii (lub polityki) na dźwięk nazwiska Monroe stanie przed oczami nie olśniewająca blondynka, ale sam prezydent Stanów Zjednoczonych - James Monroe z pierwszej połowy XIX wieku.
Dla wielu ostatnim skojarzeniem na temat Marilyn będzie jakikolwiek związek jej osoby z literaturą. Brzmi niemal jak sensacja, albo kiepski żart. W każdym razie zasadniczo przeczy to powszechnemu wyobrażeniu o MM wykreowanej na głupią blondynkę.
Dla wielu ostatnim skojarzeniem na temat Marilyn będzie jakikolwiek związek jej osoby z literaturą. Brzmi niemal jak sensacja, albo kiepski żart. W każdym razie zasadniczo przeczy to powszechnemu wyobrażeniu o MM wykreowanej na głupią blondynkę.
Jednak wcale głupia nie była i czytała książki … dużo książek. Ten aspekt życia tej pięknej aktorki został przybliżony np. przez książkę "Fragmenty" z której możemy się dowiedzieć m.in., że "jej biblioteka liczyła ponad 400 pozycji, od klasyków (Milton, Dostojewski, Whitman) aż po autorów współczesnych (Hemingway, Beckett, Kerouac)". Wiele zachowanych fotografii Marilyn z książką tylko potwierdza jej zamiłowanie do słowa pisanego. Są one również podpowiedzią o typie literatury w jakim gustowała.
Marilyn Monroe miała artystyczną duszę i nie ograniczało się to tylko do gry aktorskiej. Można odnieść wrażenie, ze Marilyn zewsząd otaczała się sztuką - pisała, czytała, ogromnie ceniła sobie przebywanie w gronie intelektualistów takich jak choćby Lee Strasberg czy Truman Capote. Wśród jej przyjaciół znajdowało się wielu innych literatów, a sama Marilyn przyznawała jaką ma do nich słabość - "kocham poezję i poetów", zapisała w swoich notatkach. Nie zapominajmy również jej mężem był sam Arthur Miller – laureat Nagrody Pulitzera za "Śmierć Komiwojażera" .
Potrzeba czytania Marilyn wynikała po części z chęci uzupełnienia braków w edukacji i kompleksów z tego powodu (Norma Jeane nie ukończyła szkoły średniej). MM szczególną uwagę przykładała do kultury oraz literatury rosyjskiej. "Bracia Karamazow" Dostojewskiego należały do jednej z jej ulubionych pozycji. Przez lata miała nadzieje na rolę Gruszeńki w filmowej adaptacji tego dzieła. Na jednej z konferencji prasowych dziennikarz zapytał Marilyn:
Potrzeba czytania Marilyn wynikała po części z chęci uzupełnienia braków w edukacji i kompleksów z tego powodu (Norma Jeane nie ukończyła szkoły średniej). MM szczególną uwagę przykładała do kultury oraz literatury rosyjskiej. "Bracia Karamazow" Dostojewskiego należały do jednej z jej ulubionych pozycji. Przez lata miała nadzieje na rolę Gruszeńki w filmowej adaptacji tego dzieła. Na jednej z konferencji prasowych dziennikarz zapytał Marilyn:
"-Podobno chcesz zagrać Braci…
-Nie - braci, tylko Gruszeńkę. To dziewczyna.
-Możesz przeliterować?
- Poszukaj w książce."*
Chciałabym zobaczyć miny dziennikarzy...
Marilyn mogłaby zawstydzić niejednego wytrawnego czytelnika, ponieważ na liście jej lektur znalazł się wymagający "Ulisses" James'a Joyce’a. Marilyn sama przyznała, że ma pewne kłopoty z czytaniem tej książki, a ponieważ jest trudna czyta ją fragmentami, ale lubi także czytać niektóre partie na głos. Na poniższym zdjęciu zrobionym przez Eve Arnold, Marilyn jest f a k t y c z n i e pochłonięta czytaniem – prawdopodobnie czyta monolog Molly Bloom z końca powieści.
fot. Eve Arnold, 1955 |
Aktorka chętnie sięgała do sobie współczesnych pisarzy jak Ernest Hemingway czy John Steinbeck. Oprócz tego czytała pozycje poświęcone aktorstwu, sztuce, biografie artystów czy polityków.
Z biblioteki Marilyn Monroe (kliknij by powiększyć):
Skany pochodzą z "Fragmentów". |
i wiele innych ...
Przez każdą dobrą książkę o Marilyn przewijało się mnóstwo tytułów, które czytała MM. Ale moja ulotna pamięć jest raczej kiepskim źródłem informacji :)
Przez każdą dobrą książkę o Marilyn przewijało się mnóstwo tytułów, które czytała MM. Ale moja ulotna pamięć jest raczej kiepskim źródłem informacji :)
* Donald Spoto, "Marilyn Monroe: Biografia"
Marilyn na zdjęciach piękna jak zwykle :) W moim sposobie patrzenia na nią wiele zmieniło przeczytanie "Blondynki" Oates.
OdpowiedzUsuńMarilyn zawsze mnie fascynowała. Muszę przeczytać "Fragmenty".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To już wiem, dlaczego Marilyn Monroe tak mnie fascynuje; no i była fanką Charliego Chaplina, tak jak ja :) Ach, żebym tylko mogła w końcu dorwać jej "Fragmenty..." bądź jakąkolwiek książkę poświęconą jej osobie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, podoba mi się ;)
Pozdrawiam!
Mam na półce 'Marilyn,ostatnie seanse' ciekawe czy i w niej wspomną coś o jej czytelniczym zamiłowaniu.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam wspomniane przez Inulca "Marilyn, ostatnie sense". O czytelniczych pasjach jest niewiele, ale o tym, że czytała między innymi żeby nadrobić braki to owszem. Ona była tak naprawdę nieprzeciętnie inteligentną kobietą, bardzo, bardzo wrażliwą i pełną kompleksów. Grała swoim ciałem, epatowała nim, sprzedawała swoje wdzięki, bo tylko taką wartość w sobie widziała. Tylko wtedy kiedy odbijała się w lustrze czyiś pożądliwych, zachwyconych oczu zaczynała istnieć. A media i pseudo przyjaciele, psychoterapeuci wykorzystywali jej nieszczęście jak się dało i kiedy się dało. Polecam i tą książkę, choć nie jest to łatwa lektura:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpapryczko, inulecu - ja goraco(!) polecam FILM "Ostatnie seanse" - mozna go znalezc na YT - niezwykle klimatyczny i ciekawy z lektorem Andrzejem Ferencem
OdpowiedzUsuńO tak, film "Marilyn - ostatnie seanse" oglądałam, również polecam :)
OdpowiedzUsuńO filmie nie wiedziałam:) Ann dziękuje za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńOch, nie wiedzialam, że we "Fragmentach" można znaleźć również takie cuda! A przeglądałam tę książkę i nosiłam się z zamiarem jej kupna lecz zrezygnowałam na rzecz innej pozycji... Teraz gorąco żałuję. Ale cieszę się, że nakreśliłaś portret Marylin czytelniczki, bo tak jak pisałaś, w wielu oczach wciąż jest jedynie seksbombą, symbolem, a te określenia naprawdę ją przytłaczały i doprowadziły do jej nieszczęśliwego odejścia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Marilyn i wiem, że obraz, jaki kreowały na jej temat media, znacznie róznił się od tego jaka była naprawdę. To była przecież kobieta bardzo inteligentna i oczytana. "Ostatnie seanse" także widziałam i polecam wszystkim :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty też jesteś zafascynowana MM. Ja muszę przyznać, że zmieniłam o niej zdanie po przeczytaniu 'Blondynki' właśnie. A 'Fragmentów' Ci zazdroszczę! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń