Muzyka filmowa> Oryginalne ścieżki dźwiękowe.
Mój subiektywny przegląd najciekawszych soundtracków.
*Linki prowadzą do nagrań na youtube.com
Lśnienie (1980)
reż. Stanley Kubrick
oryg. "The shining"
Muzyka: Wendy Carlos & Rachel Elkind
oryg. "The shining"
Muzyka: Wendy Carlos & Rachel Elkind
Już w czołówce pojawia się muzyka, która z czasem stała się znakiem rozpoznawczym filmu. Utwór ten został zainspirowany Symphonie Fantastique Hectora Berlioza. Doskonale spełnia on swoje zadanie - w zależności od
charakteru widza albo budzi jego niepokój albo od razu przerażenie.
Ponieważ należę do tej drugiej grupy, utwór ten to dla mnie swoiste
ostrzeżenie by lepiej dalej nie oglądać. Muzyka ta pojawiła się jeszcze w
kilku innych filmach, ale skojarzenia pozostają jednoznaczne. Jeżeli natomiast chodzi te wielce niepokojące, wręcz niekomfortowe "odgłosy" w krytycznych momentach filmu to zasługa Krzysztofa Pendereckiego, m.in. jego Polymorphii. Do kina grozy jak znalazł!
Rain Man (1988)
reż. Barry Levinson
Muzyka: Hans Zimmer
Muzyka: Hans Zimmer
Dwójka bohaterów filmu "Rain Man" przemierza drogę do domu przy akompaniamencie charakterystycznegoo motywu muzyczneg.
Zimmer tworząc oprawę dźwiękową w takim klimacie posłużył się głównie
syntezatorami oraz blaszanymi bębenkami. Efekt jest nieziemski i bardzo
oryginalny. Według Zimmera taki wybór został podyktowany chęcią oddania
atmosfery innego świata w którym żyje jeden z bohaterów, Raymond.
Nominacja do Oscara dla Zimmera jak najbardziej zasłużona. Warto
wspomnieć, że film "Rain Man" okazał się przełomem dla niemieckiego
kompozytora.
Król Lew (1994)
reż. Roger Allers & Rob Minkoff
oryg. "The lion king"
oryg. "The lion king"
Muzyka: Hans Zimmer
"Król
Lew" to film animowany, którego nie trzeba nikomu przedstawiać.
Podobnie zresztą jak jego oprawy dźwiękowej. Osobiście mam do niej
wielki sentyment. Tak piękna produkcja zasłużyła na muzykę z najwyższej
półki. Elton John zajął się napisaniem utworów. Natomiast partie
instrumentalne to dzieło Hansa Zimmera. Efekt jest znakomity; o czym
świadczy Oscar za najlepszą oryginalną muzykę oraz za najlepszą piosenkę
dla Can you feel the love tonight.
Fargo (1996)
reż. Joel & Ethan Coen
Muzyka: Carter Burwell
Jeden
z tych filmów, który zaczęłam doceniać dopiero po czasie. Co innego
jego odprawa dźwiękowa, która od razu zwróciła moją uwagę. Na otwarcie
mamy od razu utwór
będący zapowiedzią przyszłych smutnych i posępnych wydarzeń. Za
inspiracje do napisania tej ścieżki dźwiękowej posłużyła Burwellowi
norweska pieśń ludowa The lost sheep. A tak nawiasem mówiąc,
Carter Burwell może liczyć na stały etat kompozytora u braci Coenów -
stworzył muzykę do wszystkich filmów ich autorstwa (za wyjątkiem
"Bracie, gdzie jesteś?"). Taka konsekwencja w branży filmowej to sprawa rzadko spotykana.
Bandyta (1997)
reż. Maciej Dejczer
oryg. "Brute"
oryg. "Brute"
Muzyka: Michał Lorenc
Oglądając po raz pierwszy ten film bardzo dawno temu, nie znałam jego tytułu. Byłam wtedy święcie przekonana, że po raz pierwszy i ostatni oglądam ten świetny film oraz słyszę ten cudny utwór (tj. Taniec Eleny). Nie wiecie nawet jak mi było przykro z tego powodu... I po wielu latach po muzyce go poznałam - ktoś kiedyś puścił akurat tę melodię. Moje myśli powędrowały do filmu i dopiero wtedy dowiedziałam się jaki ma tytuł. Od tamtej pory nie rozstaje się z tą genialną muzyką Michała Lorenca. Taniec Eleny ma coś w sobie z bolero, a scena w której jest zagrany chyba została specjalnie stworzona na jego potrzeby. Przynajmniej ja mam takie wrażenie - taka radość, taki entuzjazm zostały uchwycone w tej muzyce. A sam film raczej nie obfituje w pozytywną energię.
Requiem dla snu (2000)
reż. Darren Aronofsky
oryg. "Requiem for a dream"
oryg. "Requiem for a dream"
Muzyka: Clint Mansell
Najbardziej znany kawałek z filmu nazywa się Lux Aeterna.
Perfekcyjne wykonanie tego utworu zawdzięczamy Kronos Quartet. Ten
mocny akcent muzyczny zafundowano widzom na samym końcu; pojawia się
jako przedostatni w kolejności. Mówiąc szczerze, oglądałam ten film tak
dawno, że nawet nie pamiętam jakiej scenie towarzyszył. Cóż być może
scena poszła już w niepamięć, ale nie muzyka.
To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)
reż. Joel & Ethan Coen
oryg. "No country for old men"
Muzyka: Carter Burwell
oryg. "No country for old men"
Muzyka: Carter Burwell
Ciekawa sprawa ze ścieżką dźwiękową do tego filmu. Dotychczas oglądałam tę produkcję trzykrotnie i wszelkie efekty muzyczne mi umknęły. Cały soundtrack skomponowany oczywiście przez Cartera Burwella liczy podobno około 16 minut i niemal go nie słychać. Ten minimalizm to celowy zamysł reżyserów. Być może nie chcieli oni odwracać uwagi od filmu. Jeden z nielicznych akcentów muzycznych pojawia się w świetnej scenie gdzie mariachi przygrywają dla rannego Llewelyna. Osobiście uważam, że cisza podczas filmu jest bardzo sugestywna i wymowna - szczególnie gdy na ekranie pojawiają się napisy końcowe. Wyjątkowość tej ścieżki dźwiękowej polega na tym, że praktycznie jej nie słychać.
Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007)
reż. Andrew Dominik
oryg. "The assasination of Jesse James"
Muzyka: Nick Cave & Warren Ellis
Muzyka: Nick Cave & Warren Ellis
Jeden
z niewielu filmów jakie znam gdzie muzyka na równie wysokim poziomie
towarzyszy nam od samego początku do samego końca obrazu. Cóż to jest za
muzyka! Pojawia się w najważniejszych momentach by jeszcze bardziej
oddać atmosferę tego filmu. Song for Jesse, Money Train, What must be done, Song for Bob
nawet bez filmowego zaplecza budzą podziw i chwytają za gardło. Każda z
tych melodii sprawia, że mam przed oczami scenę jej towarzyszącą.
Dodatkowo pojawia wtedy mnóstwo refleksji na temat samego filmu, na
temat tragicznych losów jego bohaterów. Coś pięknego! Co ciekawe w
filmie pojawia się sam Nick Cave, który śpiewa w saloonie przy
akompaniamencie gitary piosenkę o Jesse Jamesie. Bez komentarza pozostawię brak (choćby) nominacji do Oscara za tę oprawę muzyczną.
127 godzin (2010)
reż. Danny Boyle
Muzyka:
A. R. Rahman (plus utwory takich
wykonawców jak Free Blood, Bill Withers, Vladimir Ashkenazy, Esther
Phillips, Sigur Ros)
Czasami dobrze dobrana muzyka potrafi wnieść film na poziom wyżej. I tak jest w tym przypadku. Scena w której Aron wychodzi z miejsca swojej gehenny do świata żywych, a w tle rozbrzmiewa Festival robi niesamowite wrażenie. Dokładnie w tym momencie film urósł w moich oczach. Bardzo lubię również utwór otwierający film tj. Never hear surf music again. Idea Rahmana opierała się na stworzeniu i dobraniu pozytywnej i radosnej oprawy muzycznej do tego obrazu. Rahman otrzymał nominacje do Oscara za oryginalny soundtrack oraz za utwór If I rise, który pojawia się w punkcie kulminacyjnym filmu. A sam Aron Ralston stwierdził, że gdyby w kanionie towarzyszyła mu taka muzyka to mógłby przeżyć kolejne 127 godzin.
Czasami dobrze dobrana muzyka potrafi wnieść film na poziom wyżej. I tak jest w tym przypadku. Scena w której Aron wychodzi z miejsca swojej gehenny do świata żywych, a w tle rozbrzmiewa Festival robi niesamowite wrażenie. Dokładnie w tym momencie film urósł w moich oczach. Bardzo lubię również utwór otwierający film tj. Never hear surf music again. Idea Rahmana opierała się na stworzeniu i dobraniu pozytywnej i radosnej oprawy muzycznej do tego obrazu. Rahman otrzymał nominacje do Oscara za oryginalny soundtrack oraz za utwór If I rise, który pojawia się w punkcie kulminacyjnym filmu. A sam Aron Ralston stwierdził, że gdyby w kanionie towarzyszyła mu taka muzyka to mógłby przeżyć kolejne 127 godzin.
Wybrałaś cudowne przykłady - dla mnie Requiem, 127 godzin i Król Lew to nie tylko poruszające filmy, ale właśnie niesamowita muzyka, bez której sam obraz nie wypadłby tak dobrze.
OdpowiedzUsuńZnam ścieżkę dźwiękową tylko z Króla Lwa i bardzo ją lubię, zarówno w wersji oryginalnej, jak i polskiej. "Requiem dla snu" ciągle nieobejrzane, muszę koniecznie w najbliższym czasie obejrzeć.
OdpowiedzUsuńSoundtrack z "Requiem dla snu" to dla mnie po prostu mistrzostwo - zwłaszcza ten najbardziej znany kawałek zawsze wciska mnie w fotel (...może wreszcie zapamiętam tę jego nazwę ;D). Bardzo lubię też ścieżkę dźwiękową z Króla lwa, a do listy dorzuciłabym piosenki z Amelii (http://www.youtube.com/watch?v=WYGFNjEL7Jw&feature=related).
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że nie znam sountracków z większości filmów, o których napisałaś. Jedynie z "Króla lwa". A "Can you feel the love tonight" to jedna z moich ulubionych piosenek :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno: Peter Gabriel "Passion" muzyka z "Ostatniego kuszenia Chrystusa" !!
OdpowiedzUsuń