"Chłopiec A", dramat, 2007 r.
reż. John Crowley
na podstawie powieści J. Trigella
oryg. "Boy A"
reż. John Crowley
na podstawie powieści J. Trigella
oryg. "Boy A"
W 1993 roku Anglią wstrząsnęła sprawa zaginięcia 2-letniego Jamesa Bulgera. Wkrótce okazało się, że chłopiec został uprowadzony w supermarkecie w chwili gdy matka na chwile spuściła go z oczów. Już więcej miała nie zobaczyć synka żywego. Na kamerach przemysłowych uchwycono porywaczy - byli to chłopcy w wieku szkolnym. To co działo się później było jeszcze bardziej przerażające niż fakt samego porwania. Mały James został zaprowadzony w ustronne miejsce, tam też był torturowany i zabity. Co to za okrutny świat gdzie 10latkowie brutalnie mordują 2latka?*
Echo tamtych wydarzeń pobrzmiewa w filmie "Chłopiec A". Jednak historia przedstawiona w filmie (a wcześniej w książce) nie podejmuje próby odtworzenia ich. Sprawa małego Jamesa stanowiła zapewne inspiracje i nasunęła wiele ważnych pytań.
"Chłopiec A" oferuje zupełnie nowe spojrzenie na pewne sprawy - z perspektywy czasu oraz z perspektywy winnego. Tytułowy bohater ma około 20 lat i właśnie opuszcza zakład karny pod przybranym nazwiskiem. Teraz ma na imię Jack i rozpoczyna nowe życie. Ponieważ przebywał w zamknięciu niemal pół życia w jego oczach można dostrzec strach oraz niepewność. Pojawia się też radość, ale jest ona jakby zepchnięta na drugi plan. Życie na wolność oznacza wyzwanie, a ciężar przeszłości nie jest ani trochę lżejszy.
Film Crowley'a nie ma specjalnego tempa ani dynamiki. Dni Jacka upływają na próbach powrotu do społeczeństwa i normalnego życia. W tym celu podejmuje on pracę, znajduje sobie także towarzystwo. Z urzędu zostaje przydzielony mu opiekun, Terry, który intensywnie wspiera go w tych działaniach. Istotnym wątkiem pobocznym jest relacja owego kuratora z synem - Terry doskonale radzi sobie z trudną młodzieżą, ale z własnym synem nie ma już tak dobrego kontaktu.
Retrospekcje ujawniają nam to co wydarzyło się przed laty. Mały Jack poniewierany przez kolegów, zaniedbywany przez rodziców znajduje sobie w końcu sprzymierzeńca. Chłopcy, Phillip i Eric (teraz Jack) oferują sobie nawzajem wsparcie, uwagę i przyjaźń - czyli wszystko to czego poskąpili im dorośli i rówieśnicy. Według mnie właśnie ta skomplikowana relacja tych dwoje jest sednem całego filmu i tragedii, która się wydarzyła w jej następstwie.
"Chłopiec A" to film w którym rzadko świeci słońce. Bohaterowie również rzadko się uśmiechają - częściej można zobaczyć ich z posępnymi minami rozpamiętujących przeszłość i obawiających się przyszłości. Jest ponuro co można zobaczyć choćby w oczach Jacka. Na jego szyi sukcesywnie zaciska się pętla. On pamięta o tym co się wydarzyło, społeczeństwo również mu tego nie zapomniało.
Choć ta brytyjska produkcja nie emanuje optymizmem jest pretekstem do refleksji nad wieloma ważnymi kwestami. O umiejętności ponownego przystosowania się do społeczeństwa po długiej odsiadce. O możliwości odkupienia swoich win. O możliwości zmiany. I w końcu o wybaczanie tego czego na pozór nigdy nie można wybaczyć.
Moja ocena: 7/10
*O sprawie Jamesa Bulgera można przeczytać w książce pt. "Profil mordercy", której autorem jest Paul Britton, profiler kryminalny. Britton zajmował się akurat tą sprawą i przyczynił się do przełomu w śledztwie.
"Chłopiec A" oferuje zupełnie nowe spojrzenie na pewne sprawy - z perspektywy czasu oraz z perspektywy winnego. Tytułowy bohater ma około 20 lat i właśnie opuszcza zakład karny pod przybranym nazwiskiem. Teraz ma na imię Jack i rozpoczyna nowe życie. Ponieważ przebywał w zamknięciu niemal pół życia w jego oczach można dostrzec strach oraz niepewność. Pojawia się też radość, ale jest ona jakby zepchnięta na drugi plan. Życie na wolność oznacza wyzwanie, a ciężar przeszłości nie jest ani trochę lżejszy.
Film Crowley'a nie ma specjalnego tempa ani dynamiki. Dni Jacka upływają na próbach powrotu do społeczeństwa i normalnego życia. W tym celu podejmuje on pracę, znajduje sobie także towarzystwo. Z urzędu zostaje przydzielony mu opiekun, Terry, który intensywnie wspiera go w tych działaniach. Istotnym wątkiem pobocznym jest relacja owego kuratora z synem - Terry doskonale radzi sobie z trudną młodzieżą, ale z własnym synem nie ma już tak dobrego kontaktu.
Retrospekcje ujawniają nam to co wydarzyło się przed laty. Mały Jack poniewierany przez kolegów, zaniedbywany przez rodziców znajduje sobie w końcu sprzymierzeńca. Chłopcy, Phillip i Eric (teraz Jack) oferują sobie nawzajem wsparcie, uwagę i przyjaźń - czyli wszystko to czego poskąpili im dorośli i rówieśnicy. Według mnie właśnie ta skomplikowana relacja tych dwoje jest sednem całego filmu i tragedii, która się wydarzyła w jej następstwie.
"Chłopiec A" to film w którym rzadko świeci słońce. Bohaterowie również rzadko się uśmiechają - częściej można zobaczyć ich z posępnymi minami rozpamiętujących przeszłość i obawiających się przyszłości. Jest ponuro co można zobaczyć choćby w oczach Jacka. Na jego szyi sukcesywnie zaciska się pętla. On pamięta o tym co się wydarzyło, społeczeństwo również mu tego nie zapomniało.
Choć ta brytyjska produkcja nie emanuje optymizmem jest pretekstem do refleksji nad wieloma ważnymi kwestami. O umiejętności ponownego przystosowania się do społeczeństwa po długiej odsiadce. O możliwości odkupienia swoich win. O możliwości zmiany. I w końcu o wybaczanie tego czego na pozór nigdy nie można wybaczyć.
Moja ocena: 7/10
*O sprawie Jamesa Bulgera można przeczytać w książce pt. "Profil mordercy", której autorem jest Paul Britton, profiler kryminalny. Britton zajmował się akurat tą sprawą i przyczynił się do przełomu w śledztwie.
Mam wielką ochotę na ten film - jestem ostatnio w melancholijnym nastroju.
OdpowiedzUsuńDawno już oglądałam ten film i niestety niewiele pamiętam, poza ogólnym wrażeniem przygnębienia i tym, że z pewnością była to dobra, mocna rzecz.
OdpowiedzUsuń