Czytając sobie w najlepsze "Cień pisarza" Philipa Rotha, zdałam sobie w pewnym momencie sprawę, że właściwie nic nie wiem o tej książce. Przy wyborze tej lektury nie posiłkowałam się żadną opinią ani rekomendacją. Mało tego, nawet nie pokusiłam się o przeczytanie opisu na tylnej okładce. To zupełnie do mnie niepodobne, bo zwykle zanim zdecyduję się na książkę, zrobię cały research na jej temat i zorientuję się czego właściwie mogę spodziewać. Tu jednak chodziło o Philipa Rotha, który - mówiąc wprost - ma u mnie od pewnego czasu większe względy niż inni. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie żebyście i wy pominęli poniższy tekst i od razu przeszli do książki!
"Udawałem, że kolację jadłem dziś na księżycu."
Gdy młody aspirujący pisarz Nathan Zuckerman zostaje zaproszony do domu swojego literackiego guru, E. I. Lonoffa nie spodziewa się, że przebieg tego spotkania będzie się daleki od jego wyobrażeń. Mocno rozemocjonowany tą wizytą Nathan nie kryje się z podziwem wobec swojego gospodarza; darzy go głębokim szacunkiem, a jego literaturę pełnym uznaniem, gotów jest też zrobić wiele by jak najlepiej wykorzystać spotkanie z nim. Nathan nie będzie jednak jedynym, który tego wieczoru chce zdobyć uwagę Lonoffa. W otoczeniu tego doświadczonego pisarza - a konkretnie w jego domu - znajdują się dwie kobiety: zmęczona żona oraz młoda, energiczna asystentka. Wkrótce staje się jasne, że idylliczne życie pisarza to mrzonka, a Lonoff we własnym domu nie cieszy się już takim autorytetem jak w literackim świecie.
"Żydzi mają w swej tradycji większe szoki niż (...) moje opowiadanie."
Choć fabuła "Cienia pisarza" ogranicza się do zaledwie doby to zostaje umiejętnie rozszerzona o wspomnienia oraz refleksje głównego bohatera. Nathan znajduje w słowach Lonoffa potwierdzenie swojego talentu i drogi, jaką obrał czyli coś czego nigdy by nie usłyszał od własnego ojca (a tego zalążek twórczości syna przyprawia o oburzenie i wstyd). Kością niezgody pomiędzy nimi stało się wcześniej opowiadanie o niechlubnych wyczynach jednego z członków rodziny, a do polemiki o tym tekście włączają się też (o zgrozo!) inni członkowie społeczności żydowskiej, próbując wybić Nathanowi z głowy publikację. Podczas wizyty u Lonoffa zachodzą też inne okoliczności w skutek, których Nathan daje się ponieść nieskrępowanej wyobraźni na temat tajemniczej asystentki gospodarza. W ten sposób tworzy alternatywny, zaskakujący życiorys nieznajomej, a przy okazji również ciekawy tekst krytycznoliteracki dotyczący "Dzienników Anny Frank".
Jak zwykle u Philipa Rotha rzeczywistość i fikcja przenikają się wzajemnie, a i wymysły Nathana Zuckermana - jak się powszechnie przyjmuje alter ego Rotha - mieszają/mijają się z prawdą w świecie wykreowanym w "Cieniu pisarza". To znak rozpoznawczy prozy tego amerykańskiego pisarza, a także zabawa i przekomarzanie się z czytelnikiem. Posądzany często o narcyzm (i nie tylko) Roth jest jednak przede wszystkim wyśmienitym pisarzem operującym doskonałym, charakterystycznym stylem. Dowodów nie trzeba szukać daleko - znajdziemy je choćby w tej małej, niepozornej noweli pt. "Cień pisarza" stanowiącej błyskotliwy zapis zmagań, na które skazani są ludzie literatury. Nie da się ukryć, że jej jedyną wadą pozostaje fakt, że jest taka krótka!
_____________________________________________________
"Cień pisarza", Philip Roth, wyd. Zysk i s-ka, 154 strony, 2004 r.
org. "The Ghost Writer"
Moja ocena: 6/10
Jak zwykle u Philipa Rotha rzeczywistość i fikcja przenikają się wzajemnie, a i wymysły Nathana Zuckermana - jak się powszechnie przyjmuje alter ego Rotha - mieszają/mijają się z prawdą w świecie wykreowanym w "Cieniu pisarza". To znak rozpoznawczy prozy tego amerykańskiego pisarza, a także zabawa i przekomarzanie się z czytelnikiem. Posądzany często o narcyzm (i nie tylko) Roth jest jednak przede wszystkim wyśmienitym pisarzem operującym doskonałym, charakterystycznym stylem. Dowodów nie trzeba szukać daleko - znajdziemy je choćby w tej małej, niepozornej noweli pt. "Cień pisarza" stanowiącej błyskotliwy zapis zmagań, na które skazani są ludzie literatury. Nie da się ukryć, że jej jedyną wadą pozostaje fakt, że jest taka krótka!
_____________________________________________________
"Cień pisarza", Philip Roth, wyd. Zysk i s-ka, 154 strony, 2004 r.
org. "The Ghost Writer"
Moja ocena: 6/10
Zapowiada się całkiem ciekawie. Chętnie sięgnę po ,,Cień pisarza".
OdpowiedzUsuńOd tej właśnie książki zaczęła się moja sympatia do Rotha :-) Książkę polubiłam nie tylko ze względu na ciekawą akcję i postacie, ale też za poruszenie problemu moralności pisarskiej. Pisarz może sprawić wiele bólu członkom swojej rodziny, gdy opisze to, co oni chcieliby ukryć, czego się wstydzą. Świetna książka, za kilka lat będę ją chciała przeczytać jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńCóż nie każdy chce być bohaterem czyichś powieści, ale Roth nie ma z tym chyba specjalnego problemu :)
Usuń