"Aniołek" to książka po której nie spodziewałam się niczego szczególnego. Kupiłam ją nie z potrzeby czy rekomendacji, ale dzięki przypadkowi i okazyjnej cenie. Właściwie jedynym powodem dlaczego ją wzięłam był fakt, że książka jest obsadzona w realiach Australii – konkretnie w Sydney.
21–letnia Harriet wyfruwa z gniazda rodzinnego decydując się zasmakować prawdziwego życia. Harriet ma już prace – jest radiologiem w szpitalu, ale chce przypieczętować swój skok w dorosłość wyprowadzką. Ku oburzeniu rodziny wynajmuje pokój w dzielnicy King Cross w Sydney, która nie cieszy się zbyt dobrą sławą.