piątek, 8 lutego 2013

"Opowieści z miasta wdów i kroniki z ziemi mężczyzn" James Canon



Magiczne opowieści i krwawe kroniki

Na początku była wojna i ona była przyczyną wszystkich nieszczęść Kolumbii. Nie oszczędziła nawet takiej zapadłej wioski na końcu świata jak Mariquita. Jej powolny upadek rozpoczął się z chwilą gdy partyzanci siłą zabrali tamtejszych mężczyzn by ci walczyli o straconą sprawę. Takim oto brutalnym sposobem Mariquita stała się miastem wdów. Oczekując na pomoc, która nigdy nie nadeszła kobiety coraz bardziej staczały się na dno ubóstwa. W końcu gdy stało się jasne, że odsieczy ani mężczyzn nie będzie, kobiety po wielu oporach same postanowiły wyrwać się z objęć upadku. Im także wydawało się, że walczą o przegraną sprawę, ale fakt faktem wyszły na tym o wiele lepiej niż ich mężowie, bracia i synowie na polu walki.

"Opowieści z miasta wdów" emanują magią. Każde nawet najzwyklejsze wydarzenie zyskuje w prozie Cañóna swoje niezwykłe oblicze. Każda z postaci czyli przeciętna mieszkanka wioski dzięki wyobraźni i umiejętnościom autora staje się fascynująca. Z kolei szereg niecodziennych zjawisk nawiedzających kobiety jest tu jak najbardziej na porządku dziennym. Te wszystko sprawia, że każdy rozdział to niespodzianka.

Jednak nie jest to powieść błaha. W książce Jamesa Cañóna rozbrzmiewa echo krzywd i cierpienia doświadczonych przez Kolumbijczyków na skutek wojen domowych. Słychać je głośno i wyraźnie w kronikach mężczyzn, natomiast w opowieściach wdów przybierają bardziej zawoalowaną formę. Wolne od przemocy losy Mariquity przerywane są druzgoczącymi historiami cywilów, partyzantów, paramilitarnych i wojskowych. Mężczyźni opisują rzeczy straszne i szokujące – tak jakby autor nie pozwalał ani na chwilę zapomnieć czytelnikowi, że Kolumbia ogarnięta jest wojną. Książkę więc można odczytywać dwojako - jako triumf kobiet lub smutną wizję wojny bratobójczej  zmierzającej donikąd.

Dawno już nie czytałam tak efektownej, pomysłowej i odważnej książki. Zdecydowana większości lektury porywa wdziękiem oraz humorem. Ponadto umiejętnie zachowana równowaga pomiędzy realiami wojennymi a bezpiecznym światem kobiet przemawia za jej lekkością. Jedynie widoczny w końcowych partiach radykalizm zaburzył mi nieco obraz książki wyśmienitej, bo za taką właśnie uznałam ją w pewnym momencie. Wydaje się, że w kilku kwestiach autor zwyczajnie przesadził (chodzi o zawrotną liczbę związków homoseksualnych w przeliczeniu na metr kwadratowy :>). Nie przeszkadza mi to jednak by zapamiętać prozę Jamesa Cañóna jako triumf wyobraźni nad szarą i przytłaczającą rzeczywistością. 

Moja ocena: 5/6


"Opowieści z miasta wdów i kroniki z ziemi mężczyzn" wyd. Świat Książki, 400 stron, 2012 r.
data pierwszego wydania 2007 r.
oryg. "The tales from the town of widows"

7 komentarzy:

  1. Hmm, bardzo ciekawie ją opisujesz. Być może faktycznie warto byłoby się z tą lekturą kiedyś zapoznać. Nie ukrywam, że szczególnie intrygują mnie wspomniane opowieści mężczyzn i wszelkie kwestie dotyczące aspektów militarnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aspektów militarnych nie uświadczysz zbyt wiele, już bardziej możesz oczekiwać opisu sytuacji w Kolumbii od środka - pod tym względem b. pouczająca lektura. A swoją drogą nie wiem jak ci ludzie tam żyją.

      Usuń
  2. Mam ogromną ochotę na tę książkę. Czytałam już o niej u giffin i ona miała trochę zarzutów, ale i tak chcę dać jej szansę, bo myślę, że warto. Jednak w odróżnieniu od przedmówczyni bardziej interesuje mnie świat, jaki stworzyły sobie kobiety niż aspekty militarne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedmówcy koleżanko, przedmówcy ;P Czyżby środowisko blogerskie było tak "skobiecone", że ciężko uwierzyć w komentującego faceta? :D

      Usuń
  3. Jesli piszesz mi, ze dawno nie czytalas takiej efektownej, pomyslowej i odwaznej ksiazki, to ja musze bardzo cwiczyc swoja silna wole, aby nie zrobic szybkiego "klik" w internetowej ksiegarni:)
    Juz dawno chodze kolo tej ksiazki i pewnie wkrotce ja upoluje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja, a książka intryguje mnie od dawna - czuję, że przypadnie mi do gustu. Nie przeszkadzają mi związki homoseksualne. Ani radykalizm. Liczę na wielobarwną historię, bo takie lubię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą książką, chociaż nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Będę miała na uwadze nazwisko autora przy kolejnej wizycie w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...