sobota, 13 października 2012

"Prawdziwy gangster” Jon Roberts, Evan Wright

To nie są wyznania skruszonego przestępcy, któremu po latach sumienie nie daje spać. To nie jest historia czarnego charakteru rodem z hollywoodzkich filmów, którego mimo wszystko da się polubić. To  j e s t  historia gangstera, który mordował z zimną krwią, okładał dla zabawy, wymuszał i bił dla adrenaliny, a narkotyki przemycał dla pieniędzy. Bez usprawiedliwień i wymówek, że nie chciał, ale musiał. To jest historia Jona Robertsa, który sam siebie określał mianem bardzo złego człowieka. Dla pozostałych to socjopata.

W 2009 roku Jon Roberts (aka Jon Riccobono) opowiadał o swoim życiu Evanowi Wrightowi, który poskładał wszystko w całość i stworzył książkę. A było o czym opowiadać! Roberts był szczery do bólu, obnażając brutalną prawdę o swoim życiu. Amerykańskie wydanie „Prawdziwego gangstera” ukazało się w listopadzie 2011 roku. Miesiąc później Roberts już nie żył. Po przeczytaniu książki łatwo dorobić sobie do tego osobną historię – jakaś zemsta, może dawne porachunki, może Jon powiedział za dużo… Prawda jest jednak zupełnie inna – Jon zmarł na raka. To dobra śmierć jak na gangstera jego kalibru. Po raz kolejny Jon popisał się także doskonałym wyczuciem czasu.

Welcome to his world

Swoje życie i swój „sukces” Roberts zbudował na prostej postawie wedle której zło jest silniejsze od dobra. Wychowany we włoskiej rodzinie w Nowym Jorku, Jon od zawsze miał styczność z mafią. Miał też głowę na karku, a nie tylko pieści czy zdolności do krzywdzenia innych. Szybko zaczął działać na własny rachunek. Jon wstrzelił się idealnie w czas kiedy kokaina zaczęła wypierać na amerykańskim rynku marihuanę. U szczytu swojej nielegalnej działalności Jon wraz z kilkoma wspólnikami zajmował się transportem kokainy liczonej w tonach, a wartej miliardy dolarów. 

Welcome to Miami

„Prawdziwy gangster” nie ogranicza się tylko do życiorysu jednego człowieka. W tle pojawiają się znane postacie oraz ciekawe, a czasem szokujące fakty. Książka stanowi też sugestywny obraz Miami lat 70. i 80., które przeżywało wtedy prawdziwą „kokainową gorączkę”. Oczywiście nie byłoby to możliwe gdyby nie Jon Roberts. Przez Florydę przewijało się wówczas mnóstwo narkotyków, pieniędzy, szalonych Kolumbijczyków i nieobliczalnych Kubańczyków. Sytuacja była równie niebezpieczna co absurdalna. Przykładowo, do banków w Miami trafiło tyle gotówki, że sprawą zainteresował się sam Bank Rezerw Federalnych.  Kolejny ciekawy rozdział to sposób w jaki kokaina z Kolumbii trafiła na amerykański rynek – to bolesny policzek wymierzony amerykańskim władzom. 

"Normalni, prości ludzie nie mają o tym pojęcia" 

To słowa Jona Robertsa, który słusznie stwierdził, że normalni ludzie nie mają pojęcia o wpływach, którymi dysponują baroni narkotykowi. Nie mają też pojęcia ile przez ich ręce przepływa pieniędzy za które można kupić wszystko i wszystkich.

"Prawdziwy gangster” to bardzo dobra książka o bardzo złym człowieku. Dzięki niej zrozumiecie co Roberts miał na myśli mówiąc, że "dobrzy ludzie nie są w stanie zrozumieć, jak bardzo złym można być". Takie lektury mają to do siebie, że bywają niepoprawne, gorszące, ale nigdy nie będą nudne. Ten kto spodziewa się znaleźć w niej rynsztokowy język, sylwetki recydywistów, działalność przestępczą, oraz przekręty na wielką skalę na pewno się nie zawiedzie. Mocne wrażenia gwarantowane!


"Prawdziwy gangster. Moje życie: od żołnierza mafii do kokainowego kowboja i tajnego współpracownika władz", wyd. Znak,  528 stron,  2012 r.
oryg. "American desperado"


Moja ocena: 5/6

3 komentarze:

  1. Generalnie Miami kojarzy mi się z przestępczością (nie tylko ze względu na serial Kryminalne zagadki Miami :)). Książka jest z pewnością mocna i nie ma co w niej szukać umoralniających treści, a raczej silnych wrażeń. Już sam podtytuł podpowiada, że bohater może się "pochwalić" bujnym życiem. Coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja, to powieśc zapewnie dla tych ze stalowymi nerwami:)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie uwagi, spostrzeżenia, sugestie czy rekomendacje są mile widziane. Wszystkie zawsze czytam, choć nie zawsze odpisuje. Jeśli komuś faktycznie zależy na kontakcie ze mną to najlepszym sposobem będzie droga mailowa.

podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...