Zabawy z bronią
Gdy mogła rozłożyć ten film na czynniki pierwsze i je ocenić sprawa przedstawiałaby się następująco: zdjęcia, muzyka - wysoko; obsada - wysoko; początek filmu, jego pierwsza godzina - bardzo wysoko, ostatnie pół godziny filmu - bardzo kiepsko. Tytuł polski również średnio oddaje treść i klimat tej produkcji. W każdym razie charakterystykę filmu "Potęga strachu" dobrze obrazuje krzywa, która z wysokiego pułapu nagle opada i leci w dół na łeb, szyję.
Akcja filmu kręci się wokół pewnego srebrnego rewolweru, który co rusz trafia w niepowołane ręce. Z owej broni ginie najpierw skorumpowany policjant uwikłany w nielegalne porachunki z gangsterami. Niedługo potem jeden z uczestniczących w masakrze przestępców, niejaki Joey Gazelle ma za zadanie pozbyć się obciążającej broni. Robi to jednak tak nieudolnie, że rewolwer trafia w ręce syna sąsiadów, który strzela z niego do swojego ojca. Joey zatem musi odnaleźć broń i chłopca zanim zrobi to policja oraz mafia. To zaledwie rozgrzewka; później dzieje się o wiele, wiele więcej.
Czego zatem brakuje w filmie? Przede wszystkim, umiaru. Naturalna kolej rzeczy w "Potędze strachu" szybko zostaje wyparta przez wymuszoną kolej rzeczy. Wayne Kramer miał po prostu za dużo pomysłów naraz i za mało czasu na ich zrealizowanie w trakcie jednego filmu (na podobny problem cierpi, moim zdaniem również Christopher Nolan). W każdym razie można patrzeć z niedowierzaniem, że udało mu się upchnąć tyle wątków w dwugodzinnym filmie. Niemniej jednak doszło do tego, że film oparty jest na błędnym założeniu. Chociaż na upartego można machnąć ręką na ten błąd logiczny, bo dowiemy się o nim dopiero na samym końcu. Może nawet go nie zauważymy pochłonięci ekspresowym tempem akcji.
A więc przymykam oko ... Film mimo wszystko zasługuje na uwagę ze względu na ciekawy montaż, jeszcze ciekawsze zdjęcia i parę naprawdę rewelacyjnych scen. Pada tu również gęsty strumień przekleństw wypowiadany z wielkim przekonaniem przez bohaterów granych m.in. przez Paula Walkera i Verę Farmigę. Intensywna kolorystka, nocne ujęcia z "Running scared" przypominają momentami kino noir, szczególnie to z "Drive". Przez ekran przewijają się szemrane postacie, brutalne sceny, które również wpisują się do klasyki tego gatunku.
Fakt, że w produkcji Kramera dzieje się naprawdę dużo i to naprawdę szybko sprawia, że film jest świetną rozrywką i właśnie temu ma służyć. Po prostu obejrzeć, dobrze się bawić i nie szukać dziury w całym. Ja dodam, że pomimo wielu niedociągnięć i fatalnego wręcz finału to jeden z ciekawszych thrillerów jakie zdarzyło mi się zobaczyć.
Moja ocena: 7/10
A więc przymykam oko ... Film mimo wszystko zasługuje na uwagę ze względu na ciekawy montaż, jeszcze ciekawsze zdjęcia i parę naprawdę rewelacyjnych scen. Pada tu również gęsty strumień przekleństw wypowiadany z wielkim przekonaniem przez bohaterów granych m.in. przez Paula Walkera i Verę Farmigę. Intensywna kolorystka, nocne ujęcia z "Running scared" przypominają momentami kino noir, szczególnie to z "Drive". Przez ekran przewijają się szemrane postacie, brutalne sceny, które również wpisują się do klasyki tego gatunku.
Fakt, że w produkcji Kramera dzieje się naprawdę dużo i to naprawdę szybko sprawia, że film jest świetną rozrywką i właśnie temu ma służyć. Po prostu obejrzeć, dobrze się bawić i nie szukać dziury w całym. Ja dodam, że pomimo wielu niedociągnięć i fatalnego wręcz finału to jeden z ciekawszych thrillerów jakie zdarzyło mi się zobaczyć.
"Potęga strachu", thriller, akcja, 2006 r.
reż. Wayne Kramer
oryg. "Running scared"
Moja ocena: 7/10
Kurcze, już nawet nie pamiętam tego finału. Ale oceniłam na 8, więc chyba nie było tak źle. ;)
OdpowiedzUsuń