Anne Edwards, autorka biografii Vivien Leigh rozpoczyna swoją książkę znamienną sceną. Gdy pod okiem Davida Selznicka, producenta "Przeminęło z wiatrem" kręcono ujęcia płonącej Atlanty to rola Scarlett O'Hary wciąż jeszcze była nieobsadzona. Poszukiwania Scarlett były niemal tak samo szeroko zakrojone jak sam film - pochłonęły 2,5 roku i 50 tysięcy dolarów. I wtedy do studia MGM weszła ona, Vivien Leigh. Selznick patrząc na aktorkę, której twarz oświetlały dogasające płomienie usłyszał, że oto w końcu znalazła się jego Scarlett. Lecz Vivien nie pojawiła się tam przez przypadek; zaczytywała się w powieści Margaret Mitchell i cały czas marzyła się jej rola Scarlett. Vivien nic nie robiła sobie z tego, że miałaby zagrać Amerykankę - uparcie powtarzała, że Scarlett tak jak ona ma irlandzko-francuskie korzenie. W przyszłości Leigh już tylko jedną rolę filmową pragnęła zagrać równie mocno - Blanche DuBois (do której przejawiała tym razem niepokojące podobieństwo).
Jednak Vivien, co oczywiste to dużo więcej niż Scarlett i Blanche. Edwards śledząc losy i rozwój kariery swojej bohaterki kreśli portret tej złożonej kobiety. Życie Leigh było nieustającą podróżą zarówno w sensie geograficznym jak i osobistym oraz zawodowym. Urodzona w Indiach, dorastała w Anglii, a dopiero w Stanach Zjednoczonych urosła do rangi międzynarodowej gwiazdy. Edwards dotyka również delikatnych kwestii z życia aktorki jak romans, a potem małżeństwo z Olivierem czy nękająca ją choroba afektywna dwubiegunowa. Jedyną przeszkodą na drodze Vivien do szczęścia okazała się ona sama.
Chociaż Leigh zyskała sobie nieśmiertelność swoimi kreacjami filmowymi to jej ambicje wykraczały daleko poza komercyjne, kinowe produkcje. Vivien pragnęła błyszczeć przede wszystkim na teatralnej scenie w klasycznych i wymagających rolach kobiecych. Filmy z jej udziałem stały się tylko przerywnikami pomiędzy występami na deskach teatrów całego świata. Nie bez znaczenia był również fakt, że jej mąż, Laurence Olivier był jednym z najlepszych aktorów szekspirowskich na świecie. Vivien, pomimo Oscarów, sławy i wielu propozycji wciąż czuła się od niego gorsza i za wszelką cenę chciała mu dorównać jako aktorka. Dlatego gwiazdę dużo częściej można było spotkać w teatrze "na żywo" niż na wielkim ekranie.
Biografii Edwards generalnie nic nie można zarzucić. Pisarka równomiernie rozkłada akcenty, dzięki temu w takim samym stopniu możemy poznać Leigh prywatnie jak i zawodowo. Ucieszą się ci, którzy preferują konkretne i zwięzłe biografie. Pomiędzy wydarzeniami z życia Vivien, autorka podaje ogólnikowy zarys charakteru swojej bohaterki - dowiadujemy się na przykład jak wspaniałą przyjaciółką potrafiła być, a jak kiepską mamą. Żałuje, że pewne wątki (np. przyczyny dręczącej ją psychozy, spotkanie Olivierów z Monroe) nie zostały bardziej rozwinięte, ale trudno oczekiwać od biografa, że będzie pisał tylko o tym co nas najbardziej interesuje.
Nie popisał się z kolei polski wydawca. Ta jarmarczna okładka w różach wyjątkowo nie pasuje do pełnej klasy i elegancji głównej bohaterki. Poza tym ulubionym, nadużywanym, odmienianym przez wszystkie przypadki słowem tłumaczki jest "owy". Na każdej stronie musiało się pojawić obowiązkowo kilka razy owe "owo". Zapewne jednak te niedociągnięcia nie będą miały większego znaczenia dla osób spragnionych poznania bliżej Leigh. Na szczęście wydawca postarał się co do fotografii, których w książce nie brakuje, a dzięki czemu możemy podziwiać wizerunek Vivien w rożnych okresach życia, w różnych rolach i w różnych okolicznościach.
Moja ocena: 7/10
Chociaż Leigh zyskała sobie nieśmiertelność swoimi kreacjami filmowymi to jej ambicje wykraczały daleko poza komercyjne, kinowe produkcje. Vivien pragnęła błyszczeć przede wszystkim na teatralnej scenie w klasycznych i wymagających rolach kobiecych. Filmy z jej udziałem stały się tylko przerywnikami pomiędzy występami na deskach teatrów całego świata. Nie bez znaczenia był również fakt, że jej mąż, Laurence Olivier był jednym z najlepszych aktorów szekspirowskich na świecie. Vivien, pomimo Oscarów, sławy i wielu propozycji wciąż czuła się od niego gorsza i za wszelką cenę chciała mu dorównać jako aktorka. Dlatego gwiazdę dużo częściej można było spotkać w teatrze "na żywo" niż na wielkim ekranie.
Biografii Edwards generalnie nic nie można zarzucić. Pisarka równomiernie rozkłada akcenty, dzięki temu w takim samym stopniu możemy poznać Leigh prywatnie jak i zawodowo. Ucieszą się ci, którzy preferują konkretne i zwięzłe biografie. Pomiędzy wydarzeniami z życia Vivien, autorka podaje ogólnikowy zarys charakteru swojej bohaterki - dowiadujemy się na przykład jak wspaniałą przyjaciółką potrafiła być, a jak kiepską mamą. Żałuje, że pewne wątki (np. przyczyny dręczącej ją psychozy, spotkanie Olivierów z Monroe) nie zostały bardziej rozwinięte, ale trudno oczekiwać od biografa, że będzie pisał tylko o tym co nas najbardziej interesuje.
Nie popisał się z kolei polski wydawca. Ta jarmarczna okładka w różach wyjątkowo nie pasuje do pełnej klasy i elegancji głównej bohaterki. Poza tym ulubionym, nadużywanym, odmienianym przez wszystkie przypadki słowem tłumaczki jest "owy". Na każdej stronie musiało się pojawić obowiązkowo kilka razy owe "owo". Zapewne jednak te niedociągnięcia nie będą miały większego znaczenia dla osób spragnionych poznania bliżej Leigh. Na szczęście wydawca postarał się co do fotografii, których w książce nie brakuje, a dzięki czemu możemy podziwiać wizerunek Vivien w rożnych okresach życia, w różnych rolach i w różnych okolicznościach.
Moja ocena: 7/10
"Vivien Leigh. Przeminęła z wiatrem", Anne Edwards, wyd. Alfa, 316 stron
data polskiego wydania 1998 r.
oryg. "Vivien Leigh: a biography"
Więcej o Vivien można poczytać tutaj.
data polskiego wydania 1998 r.
oryg. "Vivien Leigh: a biography"
Więcej o Vivien można poczytać tutaj.
Akurat dizś rano myślałam o tej książce, wchodzę do Ciebie a tu taka niespodzianka :D Vivien wielbię i choćby dlatego chciałabym przeczytać ten tom (pomimo okropnej okładki:p) :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest fatalna, zgadzam się. Gdybyś tak ciekawie nie napisała o tej pozycji, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi. "Tramwaj zwany pożądaniem" musze w końcu obejrzeć, bo znajduje się nadal na mej filmowej liście wstydu.
OdpowiedzUsuńale kusisz :D, moja lista ksiazek do przeczytanai rosnie za kazdym razem gdy wejde na twojego bloga ;D, Ehhh bliska mi osoba choruje na chorobe dwubiegunowa wiec ksiazke ta przeczytam chyba najszybciej :)
OdpowiedzUsuńO, dobrze wiedzieć, że jest nowa książka Anne Edwards na polskim rynku. Niedawno czytałam biografię Margaret Mitchell jej autorstwa (nazywa się "Nie przeminęło z wiatrem" i jej b. dobrze napisana).
OdpowiedzUsuńZajrzałam tu zwabiona nazwiskiem autorki i przeczytałam, co napisałaś. Muszę poszukać w okolicy, aczkolwiek ta okładka okropnie odstrasza. Kupić to raczej nie kupię, ale może jakaś biblioteka to będzie miała. Dzięki za info!
książka nie jest nowa, wydana została w kilkanaście lat temu.
UsuńJa zdobyłam bez większych problemów w bibliotece.
Witam,
OdpowiedzUsuńja nie mogę jej nigdzie kupić :( a chciałam ją przeczytać, może ktoś wie gdzie ją dostać proszę o kontakt anrolek@op.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń