Wspaniały hołd dla wspaniałej artystki. Te zachwyty to oczywiście dla "Fridy", dramatu biograficznego wyróżniającego się zarówno w warstwie wizualnej jak i fabularnej. Nic nie pozostawiono tu przypadkowi. Pomysłowo wkomponowane ujęcia z tworzenia obrazów czy adekwatny akompaniament muzyczny to znaki charakterystyczne filmu. A jego nasycona, intensywna kolorystyka idealnie oddaje gorący temperament głównej bohaterki. Pod wieloma względami to takie filmowe dzieło sztuki.
Jednak
na nic by się zdały nawet najbardziej wymyślne zabiegi gdyby nie porywająca
historia zawarta w życiorysie pewnej Meksykanki. Frida Kahlo, bo o
niej mowa była kobietą o wielkiej charyzmie i wielkim talencie. W międzyczasie
stała się ikoną malarstwa. Tyle tylko, że na jej drodze wiecznie stawały
przeszkody bądź przeciwności losu. Dość powiedzieć, że od wczesnej młodości nieodłączną częścią jej życia stał się ból. Ale to właśnie z tych często dramatycznych
doświadczeń wyrosła ponadczasowa sztuka, która po dziś dzień zachwyca i chwyta za serce.
W scenariuszu filmu wiele miejsca poświęcono związkowi Fridy z Diego Riverą, również malarzem. I tu Kahlo nie miała lekko. Diego nie potrafił dochować wierności małżonce, która jednak raz po raz wybaczała mu zdrady. Tak się dzieje gdy w grę wchodzi wielka miłość. Wkrótce i ona nie pozostawała mu dłużna w tej kwestii. Jednak równie interesujący jak perypetie z Riverą okaże się rozwój twórczości Fridy. Jej obrazy nie są dłużej wyrwane z kontekstu, ale stanowią integralną część filmu. Powstają dosłownie na naszych oczach; w konkretnych okolicznościach, na różnych etapach życia malarki.
W scenariuszu filmu wiele miejsca poświęcono związkowi Fridy z Diego Riverą, również malarzem. I tu Kahlo nie miała lekko. Diego nie potrafił dochować wierności małżonce, która jednak raz po raz wybaczała mu zdrady. Tak się dzieje gdy w grę wchodzi wielka miłość. Wkrótce i ona nie pozostawała mu dłużna w tej kwestii. Jednak równie interesujący jak perypetie z Riverą okaże się rozwój twórczości Fridy. Jej obrazy nie są dłużej wyrwane z kontekstu, ale stanowią integralną część filmu. Powstają dosłownie na naszych oczach; w konkretnych okolicznościach, na różnych etapach życia malarki.
Salma Hayek słucha wskazówek reżyserki, Julie Taymor |
Film nie zamierza idealizować oblicza Fridy i nie próbuje się odcinać się od kontrowersyjnych aspektów życiorysu artystki. Jej poglądy
polityczne, a nawet zaangażowanie w tym kierunku, a także orientacja seksualna są
sprawami dyskusyjnymi. W istocie, Frida nigdy nie należała do niewiniątek -
miała wiele słabości, a wśród nich kobiety, alkohol czy komuniści. Jednak w
filmie wydaje się w gruncie rzeczy szczera i autentyczna w tym co robi. Dlatego
też wszystko można jej wybaczyć.
Widziałam sporo biograficznych filmów traktujących o malarzach, ale nie widziałam lepszego niż "Frida". Przez lata widziałam też wiele kreacji aktorskich Salmy Hayek, ale żadna z nich nie dała jej takich możliwości jak ta Fridy. Nawet pod względem fizycznym Salma wydaje się stworzona do tej roli. Efekt mówi sam za siebie. Wszystko w tym filmie jest po prostu piękne. A Frida Kahlo prawie pół wieku od śmierci powróciła do zbiorowej wyobraźni w wielkim stylu.
Widziałam sporo biograficznych filmów traktujących o malarzach, ale nie widziałam lepszego niż "Frida". Przez lata widziałam też wiele kreacji aktorskich Salmy Hayek, ale żadna z nich nie dała jej takich możliwości jak ta Fridy. Nawet pod względem fizycznym Salma wydaje się stworzona do tej roli. Efekt mówi sam za siebie. Wszystko w tym filmie jest po prostu piękne. A Frida Kahlo prawie pół wieku od śmierci powróciła do zbiorowej wyobraźni w wielkim stylu.
_____________________________________
"Frida", dramat, 2002 r.
reż. Julie Taymor"Frida", dramat, 2002 r.
na podstawie książki Hayden Herrery
Moja ocena: 8/10
No niby widziałem, ale musiałem być najwyraźniej zmęczony :) Słabo pamiętam, więc warto sobie przypomnieć. Julie Taymor ma urodziny 15 grudnia, więc może zdążę nadrobić :) O wiele lepiej wspominam jej "Across the Universe". Jak się przejrzy jej całą filmografię (aczkolwiek skromną), to widać że pani reżyser nie idzie na łatwiznę z tematami. To duży plus :)
OdpowiedzUsuńJeśli "Across the universe" to musical to ja odpadam. Mam nadzieję, że Taymor jeszcze nas czymś zaskoczy w przyszłości, bo mam względem niej spore oczekiwania i jeszcze większy szacunek. Obejrzyj Fridę, spodoba Ci się (a jeśli nie to chętnie się dowiem czemu :>)
UsuńKoniecznie muszę obejrzeć, już dawno miałam ochotę na ten film, ale jakoś o nim potem zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńJeden z ważniejszych filmów mojego życia :-) Bo i Frida jest jedną z ważniejszych postaci. Co ciekawe, oglądanie tego filmu nawet kilkukrotnie nie szkodzi jego zawartości. Za każdym razem można odkryć coś innego. Podoba mi się jak został ukazany wypadek Fridy i to złoto na jej ciele.. Jedno z lepszych ujęć.
OdpowiedzUsuńTeż widziałam kilkukrotnie ten film. Ostatnio po dłuższej przerwie i wrażenia były tak silne jak na początku. Muszę poszukać jakichś książek o Fridzie, bo jest naprawdę fascynującą osobą.
Usuń