Tragedia Titanica jest dla mnie źródłem nieustającego zdumienia - z każdym obejrzanym dokumentem czy filmem fabularnym to się w ogóle nie zmienia. Wciąż przyjmuję tę historię z pewnym niedowierzaniem, bo przypomina mi ona raczej zmyślny scenariusz uzupełniony o mądre przesłanie niż rzeczywiste wydarzenie (w jakimś sensie to po prostu nie mieści mi się w głowie czyli zupełnie tak jak zdezorientowanym i zszokowanym pasażerom Titanica). O początkach tej legendy możemy mówić już wtedy gdy ten wspaniały statek tonął, a nikomu z tam obecnych nawet przez myśl nie przeszło, że właśnie stają się jej częścią. Wkrótce Titanic z wraku urósł do rangi symbolu - symbolu zgubnej pewności siebie i braku pokory wobec sił natury. A dziś gdy leży na dnie i coraz bardziej obrasta rdzą, emocje z nim związane wcale nie słabną, a zainteresowanie nie maleje. To przywileje legendy.
Jedna z najważniejszych publikacji poświęconych Titanicowi porusza przede wszystkim ludzki wymiar tej tragedii, odsuwając na bok domniemane przyczyny czy popełnione błędy. Walter Lord napisał "Pamiętną noc" jeszcze na długo przed odkryciem wraku Titanica, ale w samą porę by dopuścić do głosu pokaźne grono uczestników tamtych znamiennych wydarzeń. Na obraz tonącego statku składują się tu doświadczenia ludzi, którzy mimowolnie i niemal symbolicznie odzwierciedlali przekrój ówczesnego społeczeństwa. Jednak nie mniej ważne okazują się relacje pochodzące od członków załogi, którzy w odróżnieniu od pasażerów prawie od początku zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji.
Krótkie życie Titanica zostaje w książce Lorda zredukowane do feralnej nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Titanic płynie wprost na górę lodową i ma zaledwie kilkadziesiąt sekund na zmianę kursu. My wiemy, że jest już za późno, a losy transatlantyku zostają przesądzone z chwilą otarcia się o sławetną górę lodową. Pasażerowie jednak tego nie wiedzą, a nieoczekiwane wydarzenie staje się niemal kolejną atrakcją tego rejsu. Reakcja załogi nie jest tak lekkomyślna, choć - jak w wkrótce się okaże - w obliczu jawnego zagrożenia będą oni równie bezradni i nieprzygotowani. Później wszystko dzieje się szybko, ale każda historia różni się w zależności od człowieka, którą ją wspomina.
I tak "Pamiętna noc" dobrze oddaje dramatyczną sytuację pasażerów trzeciej klasy. To wśród nich śmiertelność była najwyższa. Przerażeniem napawa sam fakt, że większość z tych ludzi w ogóle nie miała szans na ratunek, bo zagubieni na niższych pokładach nie byli nawet w stanie samodzielnie dostać się na górę. Niestety jak nikt się nimi nie interesował w czasie tych krytycznych godzin tak nikt nie dopominał się o ich prawa już po tragedii. Nie lepsza była również sytuacja - przeważnie niedocenianych i ukrytych w czeluściach statku - pracowników maszynowni, palaczy czyli całej armii niewidzialnych mężczyzn, którym woda pierwsza dała o sobie znać. Dobrze, że Walter Lord przypomina o losie jednych jak i drugich.
Niepewne losy rozbitków, mknąca im na pomoc Carpathia oraz biernie przyglądający się temu wszystkiemu z boku niesławny Californian to część tej samej historii, o której nie mówi się już zbyt często. Ale u Waltera Lorda wszystko dopięte jest na ostatni guzik, a rzetelna relacja doprowadzona zostaje do samego końca. Jednak autor w odróżnieniu od innych powstrzymuje się od zbędnych komentarzy, spekulacji i oskarżeń. Właśnie dlatego "Pamiętna noc" przetrwała próbę czasu - pozostaje tak aktualna dzisiaj jak przed sześćdziesięcioma laty, kiedy to miała swoją premierę. A przy okazji staje się też źródłem równie wielu cennych informacji jak autentycznych emocji.
________________________________________________________
"Titanic. Pamiętna noc", Walter Lord, wyd. Agora, 280 stron, 2016 r.
oryg. "A night to remember"
Moja ocena: 8/10
Kiedyś tragedia Titanica kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z filmem - tak jakby to była tylko historia wymyślona na potrzeby dużego ekranu. Dopiero jakiś film dokumentalny zmienił moje wrażenie. Ostatnio spotkałam w pracy pewną panią, która pisze pracę o Titanicu i szukała książek oraz albumów na ten temat. To krótkie spotkanie spowodowało, że ponownie zaintrygował mnie ten temat :) Chętnie sięgnę po książkę Waltera Lorda, bo to faktycznie ciekawe spojrzenie na tę tragedię.
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane: taka filmowa historia... Ja nałogowo oglądam wszystkie dokumenty o Titanicu, ta książka to dla mnie więc prawdziwa gratka. Ale trudno mi sobie wyobrazić by kogoś - nawet niespecjalnie tym zainteresowanego - mogła nie zaciekawić ta książka, gdy się zacznie czytać to przepadłeś ...
Usuń