Przez wielu nielubiana i „kontrowersyjna” osoba autora, dzięki książce  „Rio Anakonda” daje się poznać w zupełnie innym świetle. Już w zasadzie  samo nazwisko Cejrowski gwarantowało wydanie wszystkiego co wyszłoby  spod pióra tegoż pana – Cejrowski mógł napisać stricte podróżniczą  książkę jakich wiele (tak jak ma to w zwyczaju np. Beata Pawlikowska ).  Ale tego nie zrobił i nie poszedł na łatwiznę – w rezultacie napisał  książkę jakich mało. Brawo!
Jaki jest Wojciech Cejrowski w „Rio Anakondzie” ?
*Jest perfekcjonistą. Jak sam przyznaje napisanie tej książki zajęło mu  (bagatela!) 3 lata – a czytelnicy pochłaniają ją w tydzień (to dopiero  paradoks). Język, oprawa graficzna są na najwyższym poziomie. Całość  jest dobrze przemyślana; odniosłam wrażenie, że żadne zdanie nie jest  tam przypadkowe. 
*Jest bystrym obserwatorem. Czy to zapadła, metyska wioska czy sam  środek dżungli autor opisze to tak, że dużo byś dał by się tam znaleźć!  Cejrowski wyłapuje dla wielu nieistotne szczegóły, ale dzięki temu w  pełni oddaje klimat miejsca w którym aktualnie się znajduje. 
*Jest chyba drugim ( po Old Shutterhandzie z niezapomnianej powieści K.  May’a) Białym Indianinem. Cejrowski idealnie wpasował się w odległy i  odmienny świat Indian. Obdarza ich szacunkiem i nie ma mowy żeby  traktował ich z góry czy śmiał się z nich niecodziennych zwyczajów.  Można powiedzieć, że Indianie pokochali go, a on ich.
* Ma otwarty umysł i nie jest zatwardziałym racjonalistą czy sceptykiem.  Metafizyczny wymiar tej powieści mówi sam za siebie. Magia i czary są  głęboko zakorzenione w kulturę indiańską - i tu się nie ma z czego  śmiać, bo zwykle to bardzo poważne (i zawiłe) sprawy. Jeśli ktoś myśli,  że świat nie ma dla niego tajemnic to niech sięgnie po „Rio Anakondę”.  Bo są rzeczy o których filozofom się nie śniło …
* Jest świetnym pisarzem. Cejrowski pisze z wdziękiem i humorem – jest  prawdziwym architektem słów, którym zręcznie buduje swoją powieść.  Ponadto Cejrowski wprowadza fabułę do książki podróżniczej – „Rio  Anakonda” to nie zlepek pojedynczych zdarzeń, ale zgrabna opowieść  trzymana w ryzach dzięki akcji. Dodatkowym smaczkiem jest to, że książka  trzyma w napięciu. 
Dodaj te wszystkie elementy tj. perfekcjonizm + zamiłowanie do kultury  indiańskiej + metafizyka + wysoki literacki poziom + poczucie humoru  autora + napięcie
a wyjdzie Ci nic innego jak ... „Rio Anakonda” !
PS. Panie Cejrowski chapeau bas! Jestem pod wrażeniem i dziękuje za  pokazanie mi świata o którym nie miałam pojęcia. Wiele pisarzy powinno  się od Pana uczyć. Wszyscy idą na ilość – ale nie tędy droga – chodzi  przecież o jakość.        

Tak Cejrowski ma moc:) Odkryłam jego Gringo wśród dzikich zupełnie nie dawno, a podchodziłam do niego jak do jeża. Obawiałam się, że nie zdołam wyłączyć podczas czytania niechęci do niego, jako osoby. Ale nie! Oszalałam wręcz na jego punkcie. książkę czytałam z otwartą buzią i zapłakanymi od śmiechu oczami:) Pan Wojciech ma moje poczucie humoru! I do tego INTELIGENCJA i bystrość umysłu. Nooo!:) Rio czeka na półce, a o Gringo pisałam na moim blogu w kwietniowym poście:) Zapraszam serdecznie!:))Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń