Angelina Jolie nie przestaje zaskakiwać. Ostatnio myślałam o niej jako o prawdziwej indywidualności wśród aktorek, a nim się obejrzałam okazało się, że aktorką dłużej już nie będzie. Choć nie należę do zagorzałych fanów Jolie to z ciekawością śledzę jej poczynania (zwłaszcza te poza filmem). To kobieta instytucja. A jej ostatnie role wydają się jedynie niezobowiązującym dodatkiem do prawdziwego życia toczącego się gdzieś z dala od Hollywood. Ta mocna pozycja w show-biznesie gwarantuje jej pełną swobodę dokonywanych wyborów. I tak Angelina zapowiedziała, że rezygnuje z aktorstwa by całkowicie zająć się reżyserią. Niewykluczone, że w przyszłości zaangażuje się też w politykę. Czas pokaże jak potoczą się jej dalsze losy. A już w styczniu będzie można zobaczyć zrealizowany przez nią film pt. "Niezłomny".
Podobne deklaracje np. wśród sportowców są równie częste jak niewiele warte, ale wśród aktorów to rzadkość. Nawet przejście na aktorską emeryturę nie cieszy się zbytnią popularnością - jeśli komuś dopisuje zdrowie i szczęście to chętnie z tego korzysta. A jednak wciąż zdarzają się ludzie, którzy w kwiecie wieku, u szczytu sił twórczych dobrowolnie rezygnują z dalszej kariery.
W wyższych sferach
Na taki krok w wieku 26 lat zdecydowała się Grace Kelly. Kariera aktorska Grace była krótka, ale niezwykle owocna. Wystąpiła w sumie w 11 filmach pełnometrażowych, a aż trzykrotnie obsadzał ją w głównych rolach Alfred Hitchcock. W 1955 roku podczas festiwalu w Cannes Grace poznała księcia Monako, Reinera. To był początek końca Grace jako aktorki. Rok później para pobrała się, a ona całkowicie zrezygnowała z kariery na rzecz obowiązków wynikających z tytułów szlacheckich. Mówi się, że żałowała później obu tych decyzji. Jednak nawet sam Hitchcock i wysoka gaża za występ w jego filmie "Marnie" nie skłoniły Grace do powrotu. Gwiazda otwarcie przyznawała: "Nienawidziłam Hollywood. To miasto nie zna litości. Nie znam drugiego takiego miejsca na świecie gdzie tak wielu ludzi cierpi z powodu załamań nerwowych, gdzie jest tylu alkoholików, neurotyków i tyle nieszczęścia".
Pogardziła karierą
Inną gwiazdą ekranu, która całkowicie porzuciła aktorstwo była w latach 70. Brigitte Bardot. Zaczynała jako modelka, a jej kariera aktorska nabrała prawdziwego rozpędu wraz z filmem "I Bóg stworzył kobietę". Brigitte emanuje tam niewiarygodnym seksapilem, któremu prywatnie nie mógł oprzeć się również reżyser filmu, Roger Vadim. Małżeństwo BB z Vadimem zaowocowało jeszcze kilkoma wspólnymi filmami, ale nie przetrwało dłużej niż 5 lat. Brigitte okazała się wszechstronną aktorką z sukcesem wcielająca się w role komediowe jak i dramatyczne. Jednak w wieku 39 lat już ze sporym dorobkiem filmowym, Brigitte postanowiła całkowicie wycofać się z przemysłu filmowego. Swoją decyzję tłumaczyła faktem, że "filmy pochłaniają czas, zabierają siły, wyniszczają i odbierają prawdziwą wolność". Od tamtej pory BB konsekwentnie spełnia się broniąc praw zwierząt.
Grace Kelly, Brigitte Bardot stały się ikonami swoich czasów, a Angelina Jolie staje się nią na naszych oczach. Mimo, że każda z nich reprezentuje inny styl życia i tak różną obyczajowość to wciąż sporo je łączy. Wszystkie mają na swoim koncie najwyższe filmowe wyróżnienia. Żadnej przemysł filmowy jednak nie zawrócił w głowie, bo próżności zarzucić im nie można - Grace miała swoje inicjatywy i fundacje, Brigitte stała się zagorzałą aktywistką, a Angelina od dawna udziela się charytatywnie. Oprócz tego trzeba docenić fakt, że to ambitne kobiety, które nie bały się zejść z utartych ścieżek by podążyć własną drogą.
Czytałam książkę, gdzie wspomniano, że Grace rozmyślała o powrocie do aktorstwa, ale nagła śmierć rozwiązała decyzję za nią.. Ciekawa jestem jak to będzie z Angie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł o wspaniałych kobietach. Póki tu nie zajrzałam, nawet nie miałam pojęcia, że Jolie otwarcie (i ostatecznie?) wycofała się z aktorstwa. W ogóle jej przemiana imponuje, od małej buntowniczki i skandalistki do kobiety z klasą, która poświęca swój czas i energię szlachetnym celom. Za to BB jest moją osobistą fascynacją tego roku, odkąd obejrzałam z nią I Bóg stworzył kobietę (który początkowo mnie nie zachwycił) i przeczytałam biografię. Absolutnie świetna w Prawdzie Clouzota.
OdpowiedzUsuńOtwarcie tak, ale czy ostatecznie o tym jeszcze się przekonamy. Dokładnie, ja też jestem pod wrażeniem tego jak Angelina się zmieniła przez te lata - ostatnio widziałam jej wczesny film "Mojave Moon" i nigdy bym nie zgadła, że tak potoczą się losy tej dziewczyny. Choć gdy widziałam bardzo dawno film "Hakerzy" to od razu zwróciłam na nią uwagę. A teraz jest przykładem do naśladowania dla innych.
UsuńMi się podobał "I Bóg...", Brigitte obłędna - mam na uwadze i "Prawdę" i "Pogardę", koniecznie muszę nadrobić dramaty z BB.
BB nigdy nie przepadała za aktorstwem - ona kochała tańczyć, trochę ją przymusili do grania, a dokładnie jeden mężczyzna. Fajny tekst :)
OdpowiedzUsuńto ciekawe, nie wiedziałam o tym, chociaż faktycznie w paru filmach mogła się wykazać tańcem. A Vadim chyba nie mógł wyobrazić sobie lepszej aktorki do zagrania tytułowej roli w filmie "I Bóg stworzył kobietę" niż BB, którą akurat miał u boku :)
Usuń